Felietony

A ja tam lubię aktualizacje Windowsa...

Krzysztof Rojek
A ja tam lubię aktualizacje Windowsa...
Reklama

Odnoszę wrażenie, że stwierdzenie "aktualizacja Systemu Windows" przeraża dziś więcej osób niż 40 lat temu czarna Wołga. Jestem jednak zdania, że niepotrzebnie oraz że w tej kwestii powinniśmy być nieco bardziej wyrozumiali dla firmy z Redmond.

Aktualizacje systemu Windows to temat drażliwy i dziś już jednoznacznie kojarzony z problemami. Pomimo tego, że Windows 10 to system uważany za raczej udany, a Microsoft raz po raz pokazuje, że ma dużo dobrych pomysłów na dodawanie funkcji do swoich programów, z update’ami systemowymi w Windows wciąż widoczny jest problem. Nie tylko się spóźniają, ale wręcz przez ostatnie lata są celowo opóźniane, żeby naprawić błędy, które nie zostały wykryte w czasie testów. I nawet po tym opóźnieniu okazuje się, że dokładnie te same błędy magicznie przetrwały i dalej występują. Dziś, jeżeli spojrzymy na stronę poświęconą najnowszej, dużej aktualizacji, czyli 2004, zobaczymy tam całą litanię znalezionych już po wypuszczeniu niedoróbek i jeszcze dłuższą listę problemów, które właśnie znajdują się w trakcie weryfikacji. Innymi słowy – jakaś masakra. Nie mówimy tu bowiem o problemach pokroju niegroźnych bugów graficznych, a raczej o kwestiach fundamentalnych – usuwaniu plików z dysku, psuciu poszczególnych, kluczowych funkcjonalności, czy wręcz momentami ucegla komputer, pozwalając mu jedynie wyświetlić BSOD.

Reklama

Skąd więc tytuł tego felietonu i dlaczego nie pałam nienawiścią do Microsoftu za to co robi, a wręcz – podziwiam ich za tytaniczną pracę, jaką robią nad swoim systemem? Postaram się wam to dziś wyjaśnić, a być może na koniec przyznacie mi rację. Przede wszystkim, uważam, że

Liczba konfiguracji ma znaczenie

Jestem ciekaw, czy wiecie, na jakich sprzętach użytkownicy Apple mogą zainstalować najnowszy system operacyjny firmy – Big Sur. Sprawdziłem i o ile nic nie pomyliłem, to są to maszyny z 2013 r. Na starszych modelach ten system nie zadziała. Ile od tego czasu wyszło Macbooków i iMaców – trochę, ale jest to po pierwsze mikry ułamek tego, ile w tym czasie powstało konfiguracji komputerów PC oraz na ilu maszynach musi działać Windows 10 w ogóle. Bo przecież Microsoft nie powie użytkownikowi „NIE” i istnieją komputery dużo, dużo starsze niż z 2013 r. na których najnowsza dziesiątka śmiga z powodzeniem – sam w domu mam takie dwa. Windows 10 nie ma bowiem ograniczenia dla konfiguracji, na których może pracować i jest uruchamiany na nawet sprzętach z 2005 roku i starszych.


Fakt, że system jest w stanie działać nawet na tak wiekowych maszynach pokazuje o ile więcej pracy musi włożyć Microsoft w to, by dostarczyć użytkownikom swoje oprogramowanie. Windows musi bowiem wesprzeć nie tylko najnowsze modele płyt głównych i procesorów, ale też olbrzymią część starszych modeli, niezależnie od marki. Jeżeli chodzi natomiast o akcesoria, tutaj Windows musi ogarnąć naprawdę multum produktów często no-name’owych firm, które nie kwapią się do tego, by jakkolwiek dbać o rzeczy wypuszczone już na rynek. Tutaj więc przechodzimy do kolejnego punktu.

Microsoft często winiony jest za błędy, które nie są do końca jego

Jeżeli przyjrzycie się liście problemów z aktualizacjami Windowsa, zauważycie, że duża część z nich w swoim opisie ma wytłumaczenie, że powodem usterki był błąd sterownika. Dlaczego? Ano (moim zdaniem) dlatego, że większość producentów nie za bardzo lubi dbać o to, żeby wypuszczone już na rynek urządzenia jakkolwiek działały – to im się nie opłaca i odciąga zasoby ludzkie od pracy nad nowymi produktami. Dlatego też na rynku funkcjonują drukarki, skanery, karty sieciowe i inne komponenty komputera, które nie widziały aktualizacji oprogramowania od czasów Króla Ćwieczka. Kiedy ostatnia aktualizacja Windows sprawiła, że drukarka moich rodziców przestała działać, odkryłem, że ostatnim systemem, dla którego ma ona wsparcie, jest Windows Vista.


A i tak działała przez te wszystkie lata, chociaż (teoretycznie) nie powinna.

Reklama

Co więcej, po dłuższej chwili, odrobinie szczęścia i troubleshootingu, udało mi się przywrócić ją do działania. Na tych samych starych sterownikach. Mam wrażenie, że dużo frustracji wynika z faktu, że wzięliśmy za pewnik to, jak bardzo system Windows jest wyrozumiały dla urządzeń, dla których ostatnia wersja firmware to ta, którą dostały w fabryce. Przecież gdyby Windows 10 z dnia na dzień zaczął obsługiwać tylko te urządzenia, których sterowniki są napisane pod ten system, to wszystko w jednym momencie zawaliłoby się niczym domek z kart. Co ja mówię, pod system… pod instancje. Trzeba bowiem pamiętać, że

Każda półroczna aktualizacja Windowsa to właściwie nowy system

Ostatnio ten problem na swoim kanale podniósł Linus Sebastian. Bardzo powszechnym przekonaniem jest to, że Windows 10 zaprezentowany 5 lat temu i ten dzisiejszy to to samo oprogramowanie. Tymczasem, zmiany „pod maską” są tak duże, że często kolejna półroczna aktualizacja będzie dla hardware’u tym samym, co zmiana na kolejną wersję Windowsa. I tu dochodzimy do sedna tego, dlaczego ostatnio tak często słyszymy o problemach. Jeżeli lata temu korzystaliśmy z laptopa z Windowsem XP bądź Vistą, jest duża szansa, że nie zawracaliśmy sobie głowy tym, by zmienić system, kiedy tylko wyjdzie nowa wersja. Instalowało się tylko Service Packi i życie było piękne. Jeżeli decydowaliśmy się na przeskok, dużo częściej wiązało się to z zakupem nowego sprzętu, który – zgadliście – miał podzespoły z aktualnymi sterownikami. Jeżeli natomiast posiadaliśmy PC i chcieliśmy wgrać na niego nowy system, to warto pamiętać, że wtedy nowe wersje Windowsa wychodziły co 3-4 lata, a nie co pół roku, co dawało firmom, które jednak chciałyby oferować wsparcie posprzedażowe dla swoich konsumentów, więcej czasu na przygotowanie aktualizacji.

Reklama


Teraz jednak wszystkie laptopy i komputery stacjonarne, czy tego chcą czy nie, otrzymują aktualizację do nowych wersji i na wierzch wychodzi zarówno fakt mnogości konfiguracji sprzętowych, jak i opieszałość producentów w dbaniu o sprzedane już sprzęty. To, że część z tych maszyn funkcjonuje, zawdzięczamy temu, że sam Microsoft robi naprawdę dobrą robotę z własnymi sterownikami, które obsługują coraz szerszą paletę urządzeń, umożliwiając działanie nawet tym sprzętom, o których producenci dawno zapomnieli.

Bez aktualizacji byłoby znacznie gorzej

Windows jest coraz lepszy. Kolejne aktualizacje systemowe wprowadziły szereg udogodnień, jak chociażby Windows Twój Telefon czy naprawdę kompetentny Defender. Większość z nich skupia się też na łataniu luk w zabezpieczeniach i odpowiadaniu na coraz to kolejne pomysły hakerów. Windows zmienia się też od strony wizualnej i o ile teraz wciąż jest mieszaniną 4 różnych interfejsów, o tyle nie można mu odmówić, że zmierza on w stronę bycia coraz ładniejszym systemem. Chodzi mi tu o to, że generalnie rzecz ujmując – aktualizacje systemu Windows robią wiele dobrego i dostarczają wartość kompletnie za darmo (oczywiście jeżeli pominiemy zbieranie danych, ale to szokowało 5 lat temu). I tak, na małym procencie (o ile nie promilu, nie mam dokładnych statystyk) aktualizacje potrafią sporo napsuć (usuwania plików z dysków nie da się wyjaśnić sterownikami, to w pełni błąd Microsoftu). Nie zmienia to jednak faktu, że w znacznej większości przypadków robią one dużo, dużo więcej dobrego niż złego.


Za negatywny PR aktualizacji po trochu odpowiadamy też my, dziennikarze, opisując bardzo dokładnie każdą wpadkę, każde potknięcie firmy. Niestety, ale taka jest nasza rola, ponieważ nie każdy użytkownik jest na tyle zaawansowany technicznie, by wiedzieć, dlaczego jego komputer nagle przestał łączyć się z internetem czy zbierać sygnał z mikrofonu. Dlatego wiedza na temat tego, jak odinstalować felerna poprawkę bywa przydatna, co też widzimy po zainteresowaniu takimi wpisami.

Reklama

Jednak w moim przypadku nie oznacza to, że jestem przeciwnikiem Microsoftu. Wręcz przeciwnie. Mogę sobie tylko wyobrażać, jak skomplikowanym projektem musi być utrzymanie Windowsa w taki sposób by odpowiadał na zapotrzebowania miliardów osób na całym świecie, dlatego do każdego błędu podchodzę z wyrozumiałością i staram się go rozwiązać bez wkurzania, zbędnych emocji czy wyklinania jaki to ten system nie jest zły.

Bo zwyczajnie... nie jest.

Sprawdź też: Jak wyłączyć aktualizacje Windows 10

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama