Adobe, ta sama firma wychwalana za oprogramowanie, przeznaczone do obróbki zdjęć i ganiona za Flasha, wchodzi coraz śmielej w rynek aplikacji mobilnyc...
Adobe, ta sama firma wychwalana za oprogramowanie, przeznaczone do obróbki zdjęć i ganiona za Flasha, wchodzi coraz śmielej w rynek aplikacji mobilnych. Wczoraj światło dzienne ujrzała aplikacja Adobe Voice. Co skrywa się za tą tajemniczą nazwą? Na pewno nie jest to głosowy asystent na wzór Siri, a aplikacja, wpisująca się w nowy trend, który zapewne zainteresuje wielu miłośników fotografii i urządzeń mobilnych. Przyjrzyjmy się zarówno Adobe Voice, jak i visual storytelling.
Czym jest owy visual storytelling? Jest to snucie opowieści przy pomocy zdjęć, animacji oraz filmów. Na łamach Mediaphilia Gosia Rybakowska (w wpisie z marca tego roku) trafnie zauważa, że ową dziedzinę można próbować przetłumaczyć jako narrację wizualną lub jako opowieść wizualną. Uproszczając maksymalnie to zagadnienie, to opisywanie rzeczywistości poprzez okraszone komentarzem, czy też muzyką, zdjęcia i materiały wideo. Można to określić również jako rozwinięcie formy tworzenia prezentacji w MS PowerPoint, które często krążyły po firmowych skrzynkach e-mailowych niczym zaraza.
No dobrze, zostawmy już te teoretyczne rozważania i odpowiedzmy, do czego przyda nam się Adobe Voice. Jeśli mamy iPada, to przy pomocy najnowszej aplikacji od Adobe, stworzymy opowieść w dosłownie kilku krokach. Aplikacja jest prosta i prowadzi za rękę użytkownika krok po kroku do stworzenia własnego animowanego filmu. Na początku wybieramy szablon z kilku udostępnionych przez twórców aplikacji. Następnie kreator opowieści wskaże nam, co powinna taka opowieść zawierać. Oczywiście może się składać ze zdjęć, grafik, dostarczonych przez Adobe. Całość możemy okrasić odpowiednim motywem muzycznym, tekstem komentarza do prezentowanych materiałów. Możemy również nagrać nasz komentarz w formie audio i to właśnie od tej funkcji aplikacja zaczerpnęła swoją nazwę.
Adobe Voice jest bardzo proste w obsłudze. Może dla niektórych być zbyt proste, tym samym nie pozwalać na odpowiedni zakres modyfikacji naszej opowieści. Jednak szereg ograniczeń, nałożonych przy tworzeniu opowieści, ma służyć jednemu. Każdy, ale to dosłownie każdy ma umieć w ciągu paru minut stworzyć taką opowieść, film lub animację. Nie jest to rozwiązanie dla zaawansowanych użytkowników, którzy chcą mieć wpływ na każdy element opowieści. To aplikacja dla masowego użytkownika. Tylko idąc tą drogą można zaszczepić nowy trend w aplikacjach mobilnych.
Gosia w swoim tekście opisuje aplikację Storehouse, która również posiada wiele ograniczeń. To cena, jaką trzeba ponieść, chcąc zacząć się bawić w ramach tego nowego zjawiska. Adobe Voice niestety nie powala na używanie własnych materiałów wideo, ani piosenek. Musimy korzystać z dostarczonych przez twórców baz takich treści. Nie możemy również zapisać naszego dzieła w pamięci urządzenia lub udostępnić go na naszym kanale YouTube czy Vimeo. Przygotowane przez nas nagrania wideo będą przechowywane na serwerach Adobe.
Aplikacja podczas używania miewa również gorsze momenty. Potrafi na chwilę zadumać się nad sensem swojego istnienia, czy, jak zgłaszały niektóre osoby, zresetować się. Pozostaje mieć nadzieję, że Adobe dopracuje i będzie rozwijało swój produkt. Być może to przyszłość, gdy znudzą nam się zdjęcia z filterkami o proporcjach boków 1:1. Ja w Adobe Voice, jak w innych aplikacjach z tego trendu, widzę spory potencjał, który Nowak, czy Kowalski może kupić i zacząć używać, chcąc pochwalić się, np. zdjęciami z ostatnich wakacji. Tylko, ilu Nowaków i Kowalskich posiada iPada? Warto by Adobe pomyślało również o posiadaczach tabletów z Androidem. Póki co testujcie na swoich iPadach Adobe Voice i dajcie znać, jak przypada Wam do gustu taka nowość.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu