Laptop

Acer zaszalał, ale nie przekombinował. Predator Triton 700 - pierwsze wrażenia

Konrad Kozłowski
Acer zaszalał, ale nie przekombinował. Predator Triton 700 - pierwsze wrażenia
4

Na jesieni Acer zmienił dotychczas obrany kurs z komputerami z serii Predator. Oprócz ciągłego ulepszania istniejących modeli pokazała kilka nowych, które zerwały z dotychczasowym nazewnictwem i były bardzo potrzebnym powiewem świeżości w portfolio producenta. Oprócz kosmicznego Predatora 21X, Acer zaprezentował również Tritona 700, który ma bardziej przyziemną cenę, ale jest równie intrygującym sprzętem.

Po wyjęciu Predatora Triton 700 z pudełka przypomniałem sobie, jak smukła i relatywnie lekka jest to maszyna. Ma zaledwie 19 mm wysokości, co oczywiście nie stawia go na równi z Ultrabookami i innymi ultracienkimi komputerami, ale przecież mamy do czynienia ze sprzętem do grania. Waży tylko 2,4 kg. W tej kategorii sprzętu gracze coraz częściej narzekają na wymyślne kształty i rozmiary komputerów, a z zewnątrz Triton 700 zachowuje klasyczną bryłę i cieszy oko.

Widoczny wentylator i szklany touchpad w Triton 700

Zanim nie otworzycie pokrywy, nie zrozumiecie co w nim wyjątkowego

Po otwarciu pokrywy czeka nas niespodzianka. Jeśli ktoś nie przyjrzał się jeszcze temu laptopowi na żywo, to uwierzcie mi, że grafiki promocyjne niewiele przekazują prawdy na temat wyglądu komputera. Rozświetlona na niebiesko klawiatura (Acer nareszcie stworzył alternatywę dla wszechobecnej czerwoności) znajduje się z samego brzegu pozostawiając miejsce pod ekranem na nietypowy i (niestety) mało użyteczny, szklany touchpad. Jest to świetny bajer, bo pod taflą szkła Corning Gorilla Glass znajdują się komponenty komputera, a także jeden z wentylatorów (również podświetlony).

Mechaniczna klawiatura i mocne podzespoły

Nie można mieć żadnych wątpliwości - Acer zrobił to, by pokazać że potrafi zaryzykować i spróbować czegoś nowego. Biorąc pod uwagę fakt, że gracze i tak nie będą robić z touchpada wielkiego użytku, to taki krok może okazać się niezłym wyborem. Obawiam się jednak, że w codziennych sytuacjach Triton 700 też pełniłby rolę tradycyjnego laptopa, do którego nie zawsze podłączymy mysz - wtedy nawigowanie za pomocą gładzika znajdującego się za klawiaturą wymaga trochę gimnastyki i trzeba tego po prostu unikać.

Cały czas wspominam o klawiaturze, a nie napisałem jeszcze, że Acer zdołał zmieścić w tym komputerze mechanika. Oczywiście skok klawiszy nie jest tak duży, jak w zewnętrznych klawiaturach, ale korzysta się z niej naprawdę bardzo przyjemnie. Część tego tekstu powstała właśnie na Tritonie i muszę przyznać, że nawet przy wprowadzaniu tekstu sprawdza się zaskakująco dobrze. Swoje skrzydła rozwinie jednak dopiero podczas rozgrywki i pierwsze partyjki w FPS-y wspominam bardzo przyjemnie.

Za moc komputera odpowiadają Intel Core i7-7700HQ 2.80 GHz, 32 GB pamięci RAM i karta NVIDIA GeForce GTX 1080 Max-Q. Matowy ekran posiada rozdzielczość Full HD (matryca IPS), choć Acer prowokuje do rozgrywki w 4K na zewnętrznym ekranie dzięki portom DisplayPort oraz HDMI 2.0 - na całe szczęście lokalnie akumulator nie jest nadwyrężany wyświetlaczem o takiej rozdzielczości. Zadbano też o odpowiednie chłodzenie - obracając komputer łatwo zauważyć cztery otwory wylotowe, z których użytek zrobią wykorzystywane także w innych modelach wentylatory AeroBlade 3D. Jak na razie nie udało mi się rozgrzać Tritona 700 do takiej temperatury, by do akcji wkraczały wszystkie rozwiązania chłodzące, ale dobrze wiedzieć, że jest pewien zapas.

Robi wrażenie, ale nie pytajcie o cenę

Po kilkunastu godzinach z Tritonem 700 jest pewien jednego - bez dodatkowych akcesoriów, czyli takich urządzeń peryferyjnych jak klawiatura i mysz, laptop nie będzie dobrze spełniać roli komputera do wszystkiego. Wspomniany trudno dostępny touchpad to tylko koło ratunkowe, a brak przestrzeni na oparcie nadgarstków przy wprowadzaniu tekstu wyklucza dłuższą pracę typu biurowego. Ale czy ktoś decydowałby się na Predatora, by pracować w Excelu i Wordzie? Cena nie jest szaleńczo wysoka, jak w przypadku Predatora 21 X, ale i tak chętnym przyjdzie sporo zapłacić - ponad 12 tysięcy złotych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu