Prasę wojskową i technologiczną obiegły zdjęcia czołgu Abrams M1A1 FEP z demonstratorem systemu kierowania ogniem ATLAS. Zestaw sensorów oraz algorytmy sztucznej inteligencji mają za zadanie wykrywać cele z większą efektywnością. Prawdziwy potencjał kryje się gdzie indziej.
Abrams z AI robi wrażenie? Prawdziwy potencjał kryje się jednak gdzie indziej
ATLAS
Na zdjęciach, które obiegły sieć widzimy Abramsa w piaskowym malowaniu, wyposażonego w szereg dodatkowych urządzeń, tworzących razem eksperymentalny system kierowania ogniem ATLAS, co jest skrótem od Advanced Targeting and Lethality Aided System. Można go nazwać systemem kierowania ogniem następnej generacji, gdzie algorytmy wezmą na siebie zadanie wstępnej identyfikacji celów.
Polecamy na Geekweek: Putin chciał się chwalić, ale... nie miał czym. Nieudane testy Szatana II i utrata połowy czołgów
Według źródeł Amerykańskich ATLAS w tym samym czasie, gdy człowiek jest w stanie zidentyfikować jeden cel, potrafi wykryć i śledzić trzy pojazdy. Operator otrzyma opis celów na podglądzie i pozostanie mu wybrać kolejność ostrzału i wybrać amunicję. AI w tej opcji nie wyrzuca więc człowieka z pętli decyzyjnej.
Upgrade
Bez wątpienia taki system może w efektywny sposób odciążyć załogę i zwiększyć efektywność działania czołgu. Zaletą jest też łatwość jego integracji z różnego rodzaju wozami i skalowalność. Teoretycznie można sobie wyobrazić montaż takiego systemu, choćby w okrojonej sensorowo formie nawet na wozach typu PT-91 Twardy, choć oczywiście parametr koszt / efekt oraz przestarzałość innych elementów SKO powoduje, że ciężko byłoby taki krok uzasadnić.
Warto jednak zauważyć, że ATLAS nie jest częścią modyfikacji SEPv4, nad którą amerykańska armia kończy prace. Może to być oczywiście spowodowane tym, że systemu nie uznano jeszcze za gotowy, choć patrząc na kalendarz prac nad nim i opinie w prasie amerykańskiej można odnieść inne wrażenie. Być może ATLAS jest po prostu... zbyt prosty.
System czy element systemu?
Nie zdziwiłbym się, gdyby ATLAS jest jedynie krokiem do celu, jakim może być sieciowy system kierowania ogniem oparty o AI dla całych jednostek. Amerykańska armia pracuje dziś nad dziesiątkami systemów, które dzięki sieci mają integrować w jak największą całość różne rodzaje broni.
Przejawem tej tendencji na samym szczycie jest koncepcja JADC2, a na niższych szczeblach zintegrowane systemy takie jak pozyskany przez Polskę IBCS. Wprowadzenie na pokład czołgu systemu rozpoznawania celów przez sztuczną inteligencję, to idealna podstawa, żeby zbudować na tym system, w którym czołgi na bieżąco będą wymieniać się informacjami, a AI będzie wyznaczać optymalne cele dla całej „spiętej” w ten sposób jednostki.
Integracja to przyszłość
Taki system nie ograniczałby się tylko do danych zbieranych przez naczołgowe systemy sensorów, ale mógłby korzystać również z informacji przesyłanych przez systemy zarządzania polem walki, korzystające z dronów, radarów, satelitów. To z kolei pozwalałoby wstępnie zoptymalizować rozwinięcie jednostki do walki znacznie wcześniej niż dziś. Taki system pozwoliłby też na łatwiejsze wprowadzanie maszyn bezzałogowych, lądowych odpowiedników „lojalnych skrzydłowych” z lotnictwa.
Potencjał wydaje się ogromny, a AI stwarza możliwość zapanowania nad tak ogromną ilością danych. ATLAS jest więc bardzo ciekawym demonstratorem, ale odnoszę wrażenie, że tylko jednym z klocków większej całości. Taki kompleksowy system oddawałby oczywiście jeszcze więcej odpowiedzialności maszynom, ale Amerykanie nie bez powodu luzują ostatnio reguły użycia algorytmów w armii. Zdecydowanie warto z uwagą przyglądać się temu, co z ATLAS-a tak naprawdę powstanie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu