Felietony

A może dajcie innym lubić to co chcą i mieć własne zdanie, co? Wasza opinia wcale nie jest najważniejsza

Kamil Świtalski
A może dajcie innym lubić to co chcą i mieć własne zdanie, co? Wasza opinia wcale nie jest najważniejsza
Reklama

Internet: technologia której udało się połączyć fanów nawet najbardziej niszowych tematów i stworzyć niesamowite, wspierające się od lat, społeczności. Ale to jest to samo miejsce, w którym ostatnio jakby zaczyna brakować miejsca na posiadanie własnego zdania odbiegającego od głosu ludu, że o kulturalnej dyskusji i wymianie zdań nawet nie wspomnę.

Tak, wiem. Moja racja jest najbardziej moja, a jako że należy do mnie - to lepszej nie ma. Ale problem polega na tym, że to nie do końca tak działa — o czym ludzie lubią zapominać. I zamiast cieszyć się możliwością wymiany opinii, zapoznania z punktem widzenia drugiej osoby, to na każdym kroku próbują udowodnić że mają rację. Zastanawiam się tylko z czego to wynika: chęci bycia nieomylnymi? A może sama świadomość tego że ktoś podchodzi do tematu inaczej jest dla nich tak druzgocąca, że nie widzą innej możliwości jak... wszczęcie awantury — najczęściej rozpoczynając od obrażania drugiej strony.

Reklama


Przedawkowałem internet. Tu każdy chce wmawiać drugiemu jak ma żyć

Nie wiem czy w okresie świątecznym miałem więcej czasu na internet czy po prostu trafiałem na więcej takich sytuacji, ale sieć wydała mi się w ostatnich dniach nieznośnym miejscem. Takim w którym zabrakło przestrzeni na własne opinie i zdanie drugiego człowieka — zwłaszcza, kiedy odbiega od głosu ludu. Zresztą nie trzeba daleko szukać. Nie dalej niż kilka dni temu pisałem na łamach AntyWeb że po długim czasie nareszcie doceniłem konkurencję Netflixa. Okazało się, że obecnie biblioteki Apple TV+ i HBO Go, mimo że nie są tak obszerne, mają mi więcej do zaoferowania. Treści jest mniej, ale dla mnie bardziej wartościowych. Ale najwyraźniej nie mogą mi oferować więcej, bo okiem niektórych — Netflix jest lepszy, a stawianie na kilku abonamentów zamiast jednego słusznego to jakaś skrajna głupota. Przy okazji wspomniałem też, że nie do końca przypadł mi do gustu największy obecnie serial na świecie — czyli Wiedźmin. No i jak się pewnie domyślacie to również nie uszło uwadze komentujących. Bo najwyraźniej w świecie nie może mi coś po prostu nie przypaść do gustu i się nie podobać: musiałem nie zrozumieć serialu, albo być jakiś niespełna rozumu, czy coś. Nie mówiąc już o kondensacji wiedźminowego meme z piosenką, która w serialu była dla mnie neutralną. Ale po tym jak widziałem ją zmemizowaną na każdym kroku — stała się dla mnie totalnie nieznośna i drażniąca. I jak się pewnie spodziewacie: taka opinia też okazała się kontrowersyjną, bo nie można nie lubić tego, co pokochał świat.


Internet to wspaniałe miejsce, które pozwoliło połączyć miłośników nawet najbardziej niszowych tematów. Tu niemal każdy ma szansę odnaleźć kolegów i koleżanki, którzy lubią to samo — nawet jeśli ci mieszkają po drugiej stronie świata. I choć od lat jestem w internecie, w dorastałem razem z nim, to mam wrażenie że w ostatnich latach wielu zamiast cieszyć się z tej różnorodności, polaryzowania opinii i tego że nie brakuje miejsca na pojedyncze odmienne gusta  spuentując to fajną wymianą doświadczeń — woli po prostu wszcząć awanturę i zacząć obrażać drugą stronę. To trochę jak z tymi smartfonami, gdzie najwyraźniej sprzęty Xiaomi nie mogą być dla nikogo satysfakcjonujące, bo są za tanie — Pixele od Google zaś beznadziejnie drogie. Trzeba znaleźć coś pomiędzy albo wypaść z ogólnej dyskusji. Xiaomi można lubić tylko wśród fanów Xiaomi. Pixele — też w swojej niszy. Najgorzej to mają właściciele Samsungów, w którego portfolio pod dostatkiem jest urządzeń w każdej półce cenowej.

Nie trzeba się z każdym zgadzać. Ale szanowanie drugiego człowieka i tego, że do pewnych rzeczy podchodzi inaczej niż my, to jeszcze nic strasznego. Serio.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama