Huawei

5G w Europie. Czy da się nie używać chińskiego sprzętu?

Mirosław Mazanec
5G w Europie. Czy da się nie używać chińskiego sprzętu?
Reklama

Sieć 5G należy do infrastruktury wrażliwej, od której w dużym stopniu zależy bezpieczeństwo państw. Dlatego też jej budowa wzbudza tak wiele emocji a firmy które się tym zajmują są na celowniku służb.

Najsłynniejszą sprawą jest ban, jaki amerykańska administracja wystawiła firmie Huawei. Oczywiście najgłośniej zrobiło się o smartfonowym biznesie chińskiego giganta, ale sprawa dotyczyła też, a może nawet przede wszystkim, infrastruktury 5G. Wcześniej podobne kłopoty w USA miała inna firma z tego kraju, czyli ZTE.

Reklama

Europa raczej na nie…

Amerykańska polityka ma swoje reperkusje także w Europie. Na wprowadzenie podobnego zakazu dla Huawei zdecydowała się np. Wielka Brytania. Operatorzy muszą usunąć sprzęt tej firmy z instalacji 5G, a do 2027 r. producent ma również całkowicie zniknąć z rynku smartfonów.

Jak wynika z analizy Instytutu Nowej Europy, przeprowadzonej w 2020 r. na zbadanych 31 państw 3 są zdecydowanie przeciwko udziałowi Huawei w budowie sieci 5G, 17 raczej jej nie przyjmie, 6 ma neutralne stanowisko, a 5 raczej może przyjąć usługi chińskiego giganta w procesie rozwoju sieci 5G.

…ale nie cała

Jednak pomimo takich deklaracji infrastruktura tego producenta wciąż jest obecna w większości państw Europy. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę konsultingową Strand Consult.

Uwagę zwraca zwłaszcza jeden kraj – Niemcy. Tam partnerstwo z chińskimi firmami trwa od lat a stopień ich zaangażowania wcale się nie zmniejsza. Wprost przeciwnie. W 2020 r. 57 proc. niemieckiej sieci 4G pochodziło od chińskich dostawców. W przypadku 5G w 2022 r. pochodzi od nich aż 59 proc. Huawei ma większy udział w rynku w Berlinie niż w ojczyźnie, gdzie musi dzielić się z ZTE i innymi dostawcami.

Z raportu wynika również, że w 8 z 31 krajów ponad 50 proc. infrastruktury 5G pochodzi od chińskich marek. Wśród nich jest jedno państwo (niestety raport nie podaje jego nazwy), które opiera się w 100 proc. na chińskiej technologii. Ale to i tak postęp, bo dwa lata temu aż 3 kraje posiadały w 100 proc. chińską infrastrukturę 4G.

Tylko w 11 państwach użytkownicy mogą korzystać z 5G dostarczanej bez udziału Chin.

Współpraca trwa

Dodatkowo wciąż duże kraje europejskie – Niemcy, Włochy, Polska, Portugalia, Austria i Hiszpania – kupują znaczne ilości sprzętu 5G od chińskich dostawców.

Reklama

Jak piszą autorzy raportu, Niemcy wraz z Włochami, Polską i Austrią stanowią 50 proc. europejskich klientów telefonii komórkowej. A ponieważ kraje te są w dużym stopniu uzależnione od chińskiego sprzętu, stwarzają ryzyko dla własnych narodów i innych państw, które korzystają z ich sieci. Pomimo powszechnej wiedzy o zagrożeniach związanych z korzystaniem z chińskiego sprzętu, niektórzy z największych europejskich operatorów zakupili i wdrożyli technologię z tego kraju po 2020 roku. To może mieć poważne konsekwencje finansowe jeśli UE uzna, że należy wykluczyć chińską infrastrukturę telekomunikacyjną.

W tym momencie tylko 11 z 31 krajów europejskich może zaoferować użytkownikom dostęp do sieci 5G w której nie ma zaangażowanych chińskich firm.

Reklama

Zdaniem Huawei jego technologia nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa. Według firmy Stany Zjednoczone po prostu nie nadążają za rozwojem 5G, dlatego próbują sparaliżować chiński firmy.

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama