Gwynne Shotwell nie licząc Elona Muska, to najstarszy pracownik SpaceX. Dołączyła do zespołu kilka miesięcy po stworzeniu firmy w 2002 roku i od wielu lat pełni rolę dyrektora operacyjnego. W przeciwieństwie do swojego szefa, twardo stąpa po ziemi, dlatego jej zapowiedzi trzeba traktować bardzo poważnie.
Shotwell kilka dni temu brała udział w konferencji Baron Investment Conference w Nowym Jorku i podzieliła się bardzo ciekawymi informacjami dotyczącymi SpaceX. Część z nich może wydawać się szokująca, ale biorąc pod uwagę ostatni rozwój wypadków, bardzo prawdopodobna. Wiele wskazuje na to, że dni Falcona 9 są już policzone i to Starship przejmie rolę konia pociągowego w SpaceX.
Falcon 9 przejdzie na emeryturę
Rakieta SpaceX Falcon 9 na zawsze zapisze się w annałach historii podboju kosmosu. To dzięki niej koszt wyniesienia ładunków na orbitę znacząco spadł, co pozwoliło na budowę takiej konstelacji jak Starlink, a także na przeprowadzenie setek innych misji. Od 2010 roku kiedy to Falcon 9 poleciał na orbitę po raz pierwszy, wykonał już ponad 400 lotów. Jest też na dobrej drodze, aby tylko w tym roku dołożyć ich w sumie około 130. W kolejnych latach Falcon 9 nadal będzie intensywnie wykorzystywany, co możliwe jest dzięki odzyskiwaniu pierwszego członu rakiety, ale Gwynne Shotwell widzi już na horyzoncie zmierzch tej rakiety. Według szefowej SpaceX, Falcon 9 ma przed sobą jeszcze 6-8 lat startów. Oznacza to, że po 2030 roku może praktycznie przestać być wykorzystywany, podobnie jak kapsuła Dragon.
Rolę woła roboczego w SpaceX ma wtedy przejąć Starship, który do tej pory wystartował zaledwie 6 razy, ale osiąga bardzo imponujące postępy. Jak już wspominaliśmy, SpaceX ma zgodę aby tylko w przyszłym roku wykonać 25 kolejnych lotów. Shotwell przewiduje jednak, że w najbliższych 4 latach, Starship może polecieć na orbitę nawet 400 razy. Osiągnięcie takiej liczby startów w przypadku Falcona 9 zajęło SpaceX... 14 lat. Postęp jest więc widoczny gołym okiem. Największym ograniczeniem w przypadku Starshipa jest liczba stanowisk startowych. Obecnie operacyjne jest tylko jedno w Boca Chica. Drugie powinno zacząć działać w przyszłym roku, a kolejne mają powstać na Florydzie. Problemem może być też dostarczanie paliwa, Starship zużywa kilka tysięcy ton ciekłego tlenu i metanu podczas każdego startu. Obecnie dostawy realizowane są przez cysterny, ale na dłuższą metę potrzebne jest efektywniejsze rozwiązanie, szczególnie jak konieczne będzie wykonanie dwóch lotów w krótkim czasie.
SpaceX dynamicznie rośnie
Warto zwrócić też uwagę na kwestię dynamicznego rozwoju całej organizacji jaką jest SpaceX. Podczas ostatniej rundy inwestycyjnej wycena sięgnęła ponad 250 mld USD. Obecnie firma zatrudnia ponad 15 000 osób i cały czas intensywnie rekrutuje, szczególnie w Boca Chica. Jeszcze 6 lat temu załoga SpaceX liczyła zaledwie 5 tys. osób. Poza swoimi rakietami, spółka operuje również największą konstelacją na świecie, która liczy już ponad 7000 satelitów. Starlink w tym roku ma stać się dochodowym biznesem, który będzie napędzał dalszy rozwój Starshipa. Co ciekawe, Gwynne Shotwell jest przekonana, że to nie Starlink, a Starship umożliwi SpaceX awans do grona największych spółek świata, przynamniej pod względem kapitalizacji. Wszystko będzie zależało zapewne od tego jak potoczy się przyszłość eksploracji kosmosu.
Jedno jest pewne, żyjemy w przededniu największego przełomu w podboju kosmosu od czasów misji Apollo 11 i SpaceX zamierza grać w tej historii pierwsze skrzypce.
źródło: ArsTechnica
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu