Bateria. Najczęściej to właśnie ona jest najpoważniejszą wadą posiadanego przez nas urządzenia mobilnego, przez którą musimy ciągle mieć przy sobie powerbank lub nerwowo poszukiwać w swoim pobliżu gniazdka elektrycznego. Przez ostatnie lata słyszeliśmy już wiele wiadomości o rewolucyjnych akumulatorach. W praktyce jednak nic z tego nie wyszło, a producenci po prostu zwiększali ich pojemność. Apple natomiast postanowiło pójść pod prąd.
iPhone 8 i 8 Plus gorsze od poprzedników? Nowe smartfony Apple z mniejszymi bateriami
Krok wstecz w Cupertino
Telefony z generacji na generację są wyposażane w coraz to większe ogniwa, chociaż można by było znaleźć również kilka wyjątków przeczących tej regule. Do tej grupy można zaliczyć najnowsze iPhone’y 8 i 8 Plus. Kurz po ich oficjalnej premierze jeszczenie opadł, w internecie możemy znaleźć wiele materiałów opisujących pierwsze wrażenia z obcowania z nimi oraz upewnić się, co do ich specyfikacji technicznej.
Obydwa smartfony oferują niezmienione względem swoich poprzedników ekrany, tj. 4,7 i 5,5 cala, ale wzbogacone o technologię True Tone, kamerki 7 Mpix, skaner linii papilarnych Touch ID, którego to zabrakło w iPhone X, oraz główny aparat 12 Mpix z f/1.8 z optyczną stabilizacją obrazu. W przypadku Plusa dodano także dodatkowy sensor 12 Mpix z f/2.8, wykorzystywany do wykonywania m.in. zdjęć portretowych. Największym zaskoczeniem jest jednak pojemność zastosowanych w nich akumulatorów.
Nowe i gorsze?
iPhone 7 legitymował się baterią 1960 mAh, a 7 Plus – 2900 mAh. Na papierze liczby te nie wyglądają imponująco, ale dzięki dopracowanemu oprogramowaniu oraz energooszczędnym podzespołom osiągały przyzwoite czasy pracy. Tymczasem w 8 zmniejszono akumulator do 1821 mAh (-7,1%), a w 8 Plus do 2675 mAh (-7,8%). Nie daje to wielkich nadziei na to, aby nowe smartfony Apple poradziły sobie długo z dala od ładowarki.
Owszem, nowy procesor, Apple A11 Bionic, ma być bardzo energooszczędny, ale wątpię, że pozwoli iPhone’om 8 na lepszy czas pracy niż 7. Z punktu widzenia użytkownika równie ważne jest wsparcie dla szybkiego ładowania oraz indukcyjnego. Należy jednak pamiętać, że do szybkiego ładowania musimy kupić specjalną ładowarkę, której nie znajdziemy w zestawie. Zważywszy na cenę telefonu, nie jest to zachowanie szczególnie godne pochwały.
Dlaczego firma z Cupertino zdecydowała się na taki krok? Być może ze względu na chęć zachowania możliwie jak najcieńszej obudowy, która i tak została pogrubiona w porównaniu do tej ze starszego modelu ze względu na inne materiały (szkło na miejsce aluminium). Możecie się jeszcze zastanawiać: może Apple zastosowało akumulator nowej generacji? Jeżeli mieliście takie nadzieje, to nie, wciąż mamy tradycyjne litowo-jonowe ogniwo.
Rewolucyjne baterie
O rewolucyjnych bateria słyszymy od lat, można wymienić wiele przykładów. Już w 2006 roku naukowcy z Massachusetts Institute of Technology opracowywali akumulator do telefonów i laptopów, które dałoby się podładować w kilka sekund i nie wymagałaby wymiany przez długi czas. Innym przykładem nadchodzącej, ale nie mogącej wciąż nadejść rewolucji mają być grafenowe konstrukcje.
Właśnie taki prototyp stworzył o w zeszłym roku Dongxu Optoelectronics. Po pierwsze pozwala na pełne naładowanie w zaledwie 15 minut, po drugie wytrzymuje 3500 cykli, czyli ok. 6, 7 razy więcej od litowo-jonowych rywali. Jeszcze inną technologię wykorzystało rozwiązanie opracowane na Uniwersytecie Cambridge. Właśnie tam stworzono litowo-tlenową baterię o wydajności wyższej o ponad 90% od tradycyjnych akumulatorów, jednak szacuje się, że na nie przyjdzie nam poczekać do co najmniej 2025 roku.
Lekki zawód
Z jednej strony szkoda, że Apple nie postanowiło zastosować większych baterii, ale z drugiej jeżeli ktoś chciał nabyć nowego iPhone'a, to ta wiadomość najprawdopodobniej nie zmieni jego zamiarów. Nie pozostaje nam nic innego jak czekać na pierwsze testy czasów pracy na jednym ładowaniu. Z pewnością wszyscy z nas z jeszcze większą niecierpliwością wypatrują nadejścia nowej generacji akumulatorów, która zdecydowanie wydłuży działanie telefonu z dala od ładowarki, a samochodom elektrycznym umożliwi pokonywanie dalekich dystansów bez przymusowego zjazdu do stacji ładowania co 400, 500 kilometrów.
źródło: TENAA przez Fone Arena; Ars Technica, Apple
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu