Felietony

120Hz nie musi być drogie. Samsung i Apple powinny uczyć się od Xiaomi

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

10

Odświeżanie ekranu 120Hz wydawało się być bajerem dla wybranych - tych, którzy zdecydują się na zakup najdroższych smartfonów. I co? I przyszło Xiaomi (no dobrze, oficjalnie Poco), a następnie pozamiatało ładując ekran 120Hz w smartfona za mniej niż tysiaka.

Nie pamiętam, by coś z drogich flagowców tak szybko trafiło do niskiej półki cenowej

Branża smartfonów powiela swoje własne schematy. Był czas kiedy kolejne firmy tworzyły tańsze "pogromce" flagowców", były okresy obracania się jednie w niskich lub średnich półkach cenowych by później wystrzelić z urządzeniami kosztującymi po 3-4 tysiące złotych. To obserwowaliśmy całkiem niedawno w wykonaniu OnePlusa i Xiaomi - z tą różnicą, że Xiaomi wciąż jest mocne, czy raczej najmocniejsze, w niższych półkach cenowych smartfonów. OnePlus natomiast pogubił się trochę w pogoni za własnym prawdziwym flagowcem i tańszy OnePlus Nord niewiele tu zmieni, nie zawojuje też rynku, na którym konkurencja jest dla niego po prostu za mocna.

Ale obserwujemy również przenoszenie trendów z flagowców do tańszych modeli. Najpierw wszyscy kopiowali na potęgę notcha, chyba najbrzydsze wizualne rozwiązanie ostatnich lat. Później dziurkę w ekranie. Obserwowaliśmy szał na duże matryce, tu jednak rozmiar nie zawsze miał znaczenie, bo nie poszła za nim jakość samych zdjęć. Zdecydowanie bardziej podoba mi się przenoszenie "nowych" ekranów z wysokim odświeżaniem na niższe półki cenowe. W związku z tym było ostatnio głośno o Realme, ale chyba nikt nie spodziewał się, że Xiaomi ze swoją submarką Poco wpakowało ekran z odświeżaniem 120Hz do smartfona wycenionego na 899 złotych (w promocji, normalna cena to 999 złotych).

Trochę szok, bo nie mamy jeszcze 100% pewności czy takie wartości odświeżania pojawią się w nowych iPhonach 12. Ubiegłoroczny iPhone 11 i iPhone 11 Pro mają natomiast odświeżanie na poziomie 60Hz. I powiem Wam, że podczas testów Poco X3 było mi zwyczajnie głupio za mojego iPhona 11, który choć jest tym tańszym modelem, to i tak zapłaciłem za niego ponad 3,5 raza więcej iż kosztuje Poco X3. Trochę słabo.

Przeczytaj też: Recenzja Poco X3. 899 zł za smartfon z ekranem 120Hz, to może być hit

Jestem bardzo zaskoczony jak 120Hz przestało być wyznacznikiem półki premium. No bo przecież przez chwilę było, choćby po tym jak Samsung pokazał najpierw Galaxy S20, a później Note 20. Za półkę premium można również uznać smartfony typowo gamingowe, choćby ze względu na ich cenę. Tak akurat łatwiej było jednak zrozumieć zamysł, w końcu producenci starają się podpatrywać trendy z rynku gier. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet zwykły smartfon z odświeżaniem ekranu na poziomie 120Hz (nawet adaptacyjnym) bardzo zmienia komfort korzystania ze smartfona i jest dużo większą ewolucją tego segmentu niż kolejne drobne zmiany w aparatach czy jakieś 100-krotne przybliżenia, gdzie od pewnego pułapu jest to już przede wszystkim wycinanie z większej matrycy, a efekt wygląda jak układanka z pikseli.

120Hz jest super, ale nie za 4 tysiące złotych

Oczywiście LCD to nie Super AMOLED, więc tu porównanie ekranów nie jest do końca sprawiedliwe i trafne, chodzi mi tylko o samo odświeżanie. Spodziewałem się raczej, że trend będzie widoczny, ale najpierw będą to wartości na poziomie 90Hz, które powolutku będą sobie schodzić na kolejne półki cenowe. Nie spodziewałem się natomiast, że 120Hz tak szybko trafi do tak taniego telefonu, jak Poco X3. No bo jeżeli taki Samsung promuje swoje flagowce właśnie wysokim odświeżaniem i jest to jedna z największych nowości w ich tegorocznym zestawieniu, to liczy na sprzedaż związaną z tym aspektem. Czyli, teoretycznie, każdy kto chciał 120Hz może wydać ponad 3-4 razy mniej i cieszyć się tą funkcją w smartfonie za 900-1000 złotych. Jestem ciekawy jak przyjęli specyfikację Poco X3 marketingowcy Samsunga i czy zostały im jeszcze na głowie jakieś włosy. I jak dobrze będzie się sprzedawał Poco X3, który wygląda na nowego króla półki cenowej do 1000 złotych.

Ale żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nawet podstawowy Galaxy S20, poza ceną oczywiście, jest w absolutnie każdym aspekcie lepszy od Poco X3 i rozpatrywanie zakupu konkretnego smartfona tylko i wyłącznie ze względu na jedną funkcję czy cechę jest nierozsądne. Ale jeśli teraz Apple pokaże nowe telefony z odświeżaniem na poziomie 90Hz (i to pewnie tylko w modelu Pro), to autentycznie parsknę śmiechem i opluję kawą monitor. Bo wyjdzie na to, że nowe trendy na rynku smartfonów szybciej docierają do półki cenowej poniżej 1000 złotych niż do półki premium z urządzeniami za chore pieniądze.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu