Firmy wpisane na amerykańską czarną listę i objęte embargiem wciąż mają dostęp do zakazanej dla nich technologii.
Potrzeba matką wynalazku. Historia zaś pokazuje, że kto jak kto, ale Chińczycy potrafią być bardzo „twórczy” w tym względzie, często balansując na granicy prawa.
Bez procesorów AI nie będzie…
Amerykańska czarna lista zawiera spis firm z którymi amerykańskie spółki nie mogą współpracować w jakimkolwiek stopniu. Nie mają one dostępu ani do sprzętu, ani technologii. Jest na niej wiele przedsiębiorstw z całego świata – głównie z Chin, ale pojawiają się tam coraz częściej również podmioty z Rosji czy Białorusi.
Administracja Donalda Trumpa zaostrzyła kurs w stosunku do Chin i pod koniec jego prezydentury trafiło tam mnóstwo Chińskich przedsiębiorstw. Administracja Joe Bidena jest nawet jeszcze bardziej restrykcyjna, blokując dostęp do najnowszych technologii, przede wszystkim procesorów.
Jest to bardzo bolesne dla Chińczyków, bo w tym momencie sztuczna inteligencja i wszystkie rzeczy z nią związane zaczynają dominować w świecie technologii. I każdy pracuje nad kolejną platformą w rodzaju ChatGPT. Oczywiście bez wysokiej jakości chipów Chiny są skazane w tym wyścigu na porażkę.
Okazuje się jednak, że firmy zajmujące się AI znalazły kilka sposobów, by wciąż móc korzystać z amerykańskiej technologii. Jak podaje „Financial Times” restrykcje są obchodzone przez korzystanie usług w chmurze, wynajem sprzętu „na godziny” od firm trzecich i kupno podzespołów przez pośredników których sankcje nie obejmują.
Chipy do wynajęcia
Najciekawiej wygląda opcja wynajmu chipów. Robi tak np. objęta sankcjami firma iFlytek. Teoretycznie nie ma do nich dostępu. Ale praktycznie – wynajmuje je od pośredników. Ci udostępniają je w olbrzymiej fabryce, wyposażonej w najnowsze komputery i technologie. Więc iFlytek może prowadzić prace nad AI w zasadzie bez ograniczeń.
Dwóch jej pracowników w rozmowie z dziennikarzami stwierdziło, że system wypożyczania jest dobrą, choć droższą od kupowania alternatywą. Wg. inżyniera iFlytek firma dzierżawi chipy i sprzęt na dłuższą metę, co w rzeczywistości jest równoznaczne z ich posiadaniem.
Ta firma trafiła na czarną listę, bo dostarczała technologię wykorzystywaną przez władze do nadzoru nad Ujgurami na zachodzie Chin. Wg. informacji dziennika klastry w których mogą pracować firmy objęte sankcjami są oczywiście powiązane z chińskim rządem.
Przez pośredników
Z kolej grupa SenseTime zajmująca się rozpoznawaniem twarzy, objęta sankcjami w tym samym czasie co iFlytek, do zakupu zakazanych części wykorzystała firmy trzecie. Potwierdziło to dziennikarzom jej trzech pracowników. Pytane o to kierownictwo wydało oświadczenie w którym napisano, że „ firma ściśle przestrzega różnych przepisów i regulacji związanych z handlem krajowym i zagranicznym” oraz że grupa opracowała program, który ma zapewnić, że „spełnia standardy zgodności z przepisami handlowymi”.
I w chmurze
Ostatnim sposobem na obchodzenie embarga jest korzystanie z usług w chmurze. Prywatne firmy oferują w ten sposób dostęp do nowoczesnych amerykańskich chipów. Na przykład działająca w Szanghaju firma AI-Galaxy założona przez byłych pracowników Nvidii i AliCloud, wynajmuje osiem chipów Nvidia A100 po 10 dolarów za godzinę. FT pisze również, że w ostatnim czasie zauważono gwałtowny wzrost popytu na procesory A100. To właśnie one pracują w modelach sztucznej inteligencji, takich jak ChatGPT firmy OpenAI.
Czy Amerykanie ukrócą ten proceder? Rzecznik Departamentu Handlu USA stwierdził, że Biuro Przemysłu i Bezpieczeństwa „bada potencjalne naruszenia kontroli eksportu”. Ale na razie nie komentuje konkretnych zarzutów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu