Zanim Netflix trafił do Polski, firma oferowała trochę inną usługę niż streaming seriali i filmów przez Internet. Ale to tamten okres w dużej mierze ukształtował Netfliksa, jakiego znamy dzisiaj. Oto 10 ciekawostek o Netflix, o których zapewne nie słyszeliście.
Internetowa wypożyczalnia DVD, która operuje do dzisiaj
Pod koniec lat 90., kiedy powstawał Netflix, przesyłanie strumieniowe multimediów przez Internet na dużą skalę było jedynie marzeniem. Firma rozpoczęła swoją działalność od wysyłkowej sprzedaży i wypożyczania płyt DVD, które były wtedy totalną nowinką. Początkowy okres był dla Netfliksa dość trudny i firma zmagała się z wieloma wyzwaniami - jej model działalności kształtował się przez wiele miesięcy, ale ostatecznie odniósł sukces. Co interesujące, odwiedzając adres www.dvd.com z terytorium USA w dalszym ciągu można wypożyczać filmy i seriale na płytach DVD w ramach subskrypcji, a liczba klientów to wciąż kilkadziesiąt tysięcy osób. Do Netfliksa należy prestiżowy adres www.dvd.com.
Nie zgadniecie, ile Netflix zarabia na… wypożyczaniu DVD
Pierwszy Netflix Original to... przesłuchanie Billa Clintona
Być może określenie to nie do końca odpowiada dzisiejszej definicji projektu oryginalnego, ale warto wiedzieć, że gdy Netflix sprzedawał i wypożyczał płyty przez Internet, to pierwszą produkcją, za której dystrybucję odpowiadał, było przesłuchanie prezydenta USA Billa Clintona przed kongresem w sprawie Moniki Lewinsky. Nagranie telewizyjnej transmisji na taśmie zostało przekonwertowane na cyfrową formę i wypalone na płytach DVD, które sprzedawano za... 2 centy + koszty wysyłki na netflix.com.
Netflix nie był początkowo sukcesem
Pierwsze kilkanaście miesięcy to okres przepalania pieniędzy inwestorów. Pomimo niemałego rozgłosu oraz współpracy z dużymi firmami jak Sony, Panasonic i Toshiba, Netflix nie przynosił zysków, ponieważ klienci korzystający z licznych promocji na zakup i/lub wypożyczenie płyty DVD nie wracali do usługi.
Polecamy: Netflix w Polsce - czy warto, jak zacząć, co obejrzeć
Polak, który wpłynął na działania Netfliksa
Arthur Mrozowski, który w wieku 19 lat przeniósł się z Polski do USA, był od samego początku blisko formatu DVD - wszystko dzięki swojemu zajęciu, które polegało na imporcie, a później eksporcie filmów z USA do Polski. Pracując w Netfliksie poinformował Mitcha Lowe, jednego z głównych pracowników w początkowym okresie firmy, o nowej technologii transferowania filmów analogowych na płyty DVD. To właśnie dzięki tej informacji podjęto próbę błyskawicznej konwersji nagrania przesłuchania Billa Clintona na płyty DVD.
Rola aktualnego CEO i współzałożyciela Reeda Hastingsa, była inna niż myślicie
Dla wielu osób twarzą Netfliksa jest Reed Hastings i rzeczywiście na późniejszym etapie rozwoju firmy odegrał on kluczową rolę, by ostatecznie przejąć stery, ale inicjatorem całego przedsięwzięcia był Marc Randolph. To on szefował Netfliksowi przez kilkanaście pierwszych miesięcy rozwijając usługę, podczas gdy Reed Hastings będąc głównym inwestorem (2 mln dolarów) zaangażował się w inne projekty w Dolinie Krzemowej.
Netflix współpracował z producentami sprzętu zanim stał się usługą VOD
Bliska współpraca Netfliksa z takimi gigantami jak Sony, Samsung czy LG to dziś coś powszechnego, ale jeszcze zanim usługa wkroczyła na streamingową ścieżkę, to udało jej się nawiązać współpracę z Sony, Panasonikiem i Toshibą. Dotyczyła ona bowiem promocji, dzięki którym nabywcy odtwarzaczy DVD (kompletnej nowinki w tamtym okresie) otrzymywali kody do wykorzystania na Netflix.com, które upoważniały do darmowego wypożyczenia lub odebrania filmu.
Współpraca Netfliksa z Amazonem
To mało znany fakt, ale gdy Amazon zaczynał budować swoje imperium, a Netflix operował dopiero od kilku miesięcy, Marc Randolph i Reed Hastings spotkali się z Jeffem Bezosem w siedzibie jego firmy. Nie zostały ustalone wtedy żadne warunki współpracy, ale było jasne, że gdy Amazon wkroczy na rynek sprzedaży DVD, Netflix będzie mieć naprawdę pod górkę. W związku z tym wypracowano model wymiany linkami - Netflix sugerował klientom zakup filmów na Amazonie, a Amazon odsyłał klientów do wypożyczalni Netfliksa. Z takiego partnerstwa znacząco większe korzyści czerpał Amazon, dlatego po pewnym czasie w Netfliksie zdecydowano o zawieszeniu dalszej współpracy na takich zasadach.
Polecamy: Potwierdzone premiery i nowe sezony hitów Netflix
Kultura pracy w Netflix
Na ten temat całkiem sporo mówi się także dzisiaj, ale pod wieloma względami kultura pracy w Netflix odbiegała od standardów przyjętych w mniejszych i większych firmach w latach 90. Swoboda i niezależność w podejmowaniu działań przez pracowników sprawiała, że pracowało im się bardziej komfortowo i popychało do podejmowania ryzykownych decyzji, które często przynosiły duże korzyści dla firmy. Chyba najlepszy przykładem (i dowodem?) na skuteczność takiego modelu było zamówienie przez szefa contentu Teda Sarandosa serialu "House of Cards", który kosztował firmę 1 milion dolarów. O tak dużym finansowym zobowiązaniu CEO Reed Hastings dowiedział się dopiero po fakcie.
Subskrypcja na Netflix nie była pierwszą ofertą
Przed tym, gdy Netflix wprowadził ofertę abonamentową, w ramach której można było wypożyczać nieograniczoną liczbę płyt DVD w ciągu miesiąca (klienci mogli mieć u siebie maksymalnie 4 pozycje, dowolnie rotując tytułami, oferta usługi przypominała klasyczną wypożyczalnię, gdzie płaciliśmy za każde wypożyczenie z osobna. Obowiązywały także kary za przetrzymywanie płyt. Problemy z brakiem wzrostu przychodów popchnęły Marca Randolpha i Reeda Hastingsa do zmiany strategii. Ostatecznie nowy model przeniósł się też na obszar streamingowy, gdzie VOD z subskrypcją nie było jeszcze tak powszechne.
Binge watching to efekt doświadczenia z wypożyczania seriali na DVD
Możliwość oglądania całych seriali/sezonów bez dłuższych przerw, odcinek po odcinku, było najpierw domeną wydań DVD. Dzięki całemu pakietowi widzowie mogli binge watchować ulubione seriale i taki trend został zauważony przez Netflix. Nie była to jedyna przyczyna późniejszej decyzji, ale odegrała sporą rolę.
Większość informacji pochodzi z książki "Netflix. To się nigdy nie uda" Marca Randolpha, która w Polsce ukazała się pod wydawnictwem SQN.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu