Felietony

Życie wieczne dla zmarłych to tortura dla bliskich. "Wskrzeszanie" dzięki AI powinno być nielegalne

Jakub Szczęsny
Życie wieczne dla zmarłych to tortura dla bliskich. "Wskrzeszanie" dzięki AI powinno być nielegalne
Reklama

Nawet, jeżeli ci ludzie byli niegdyś znakomitymi aktorami, którzy dawali nam uśmiech, czy dodawali nam wytrwałości w tym smutnym jak dziura budżetowa życiu. Nie umieramy bez powodu, to naturalna kolej rzeczy.

Zwykłych ludzi raczej nikt wskrzeszać nie będzie i bardzo cieszę się, że mój ojciec - Wojciech Szczęsny nie był aktorem, czy znanym piłkarzem (zabawna koincydencja, ale to nie ten). Nikt nie wpadnie na to, żeby go ożywić i nie będę to ani ja, ani moja siostra. Dla nas jest żywy we wspomnieniach i tak ma pozostać: niezależnie od tego, jak bardzo czasami boli to, że nie zdążyliśmy powiedzieć niektórych rzeczy (lub niektórych nie powiedzieć), albo gdy łapiemy się na tym, że nie zdążył nas nauczyć rzeczy, których robić nie potrafimy.

Reklama

Przypadek Zeldy Williams i jej ojca - Robina - głęboko mną wstrząsnął. Zadałem sobie pytanie, czy chciałbym wskrzeszenia swojego ojca. Chciałem krótko po śmierci, gdy żałoba była najmocniejsza. Dzisiaj jestem wdzięczny za każdą chwilę z nim i nie chcę jednak ani chwili dłużej: być może też dlatego, że dla niego każda kolejna chwila była niewyobrażalną torturą.

Córka Robina Williamsa odniosła się do tego, co potrafi obecnie sztuczna inteligencja - w kontekście materiałów z jej tatą. Tę wystarczy "nakarmić" czyimiś zdjęciami, nagraniami jego głosu i jesteśmy w stanie wygenerować do złudzenia przypominające te prawdziwe, materiały z ich udziałem. Takie, które mogły się zdarzyć i które mogą wywołać w nas wrażenie, że to przecież ci właśnie ludzie, którzy już w teraźniejszości nie istnieją i ich przyszłość zależy tylko od tego, czy ktoś wpadnie na stworzenie kolejnych "produkcji" z ich udziałem. Tworzenie takich rzeczy powinno być kompletnie nielegalne (choć to jest nie do zrobienia, biorąc pod uwagę to, jak bardzo nie da się regulować świata technologii w zakresie danych). Prawnie odpowiadać powinni twórcy takich materiałów i... twórcy AI, którzy na takie rzeczy pozwalają. Ale czy mam złudzenia co do tego, czy ktokolwiek za coś takiego odpowie? Żadnych.

Zmarły się nie obroni

Zmarły nie przeciwstawi się czyjejś woli, by przywrócić go do żywych dzięki sztucznej inteligencji. Tym samym tego zmarłego odziera się z tego, co typowe dla nas, ludzi i dla praktycznie wszystkich istot żywych: śmierć. Nauczyliśmy się jako cywilizacja żyć ze śmiercią: była ona motywem we wszelkiej sztuce, a pokonywanie obrzydzenia przez rozkładem i rozpadem ludzkiego ciała doprowadziło nas do cywilizacyjnego wzrostu. Z tematyką śmierci w przerysowany sposób mierzył się najklasyczniejszy z klasycznych filmów: Frankenstein. Natomiast jej problem z kontekście AI między innymi na tapet wziął odcinek antologii Black Mirror: "Zaraz wracam".

Ludzie różnie sobie radzą z żałobą. Nie odmawiam natomiast rodzinom różnych metod walki z nią. Jeżeli jakaś rodzina życzy sobie tego, by zmarły żył dalej w świecie jako produkcje stworzone przez AI i taką wolę wyrażał też zmarły - proszę bardzo. Sporo czasu musiało upłynąć, zanim przekonano ludzi do chęci donacji w zakresie transplantologii i wykonano tutaj naprawdę genialną robotę. Kluczem jest tutaj jednak możliwość wyboru: możesz nie chcieć bycia źródłem "części zamiennych", jeżeli tego nie chcesz. I możesz też nie chcieć, by po śmierci dalej żyć. Może też nie chcieć tego Twoja rodzina. Zmarły - jak wspomniałem - nie będzie w stanie się bronić.

Ale AI to już nie tylko materiały ze zmarłymi aktorami. To także filmy i nagrania głosu ludzi, którzy żyją. W ogóle, sztuczna inteligencja wywołała mnóstwo problemów natury prawnej i etycznej: bo jej zastosowania oraz możliwe zastosowania można jak najbardziej mnożyć, doprowadzając do absurdalnej sytuacji, w której AI będzie w stanie przejąć od nas całkowicie wszystko. Z tym faktem i z tymi wyżej wskazanymi problemami nie jesteśmy w stanie walczyć. Postęp stał się dla nas ogromnym problemem, bo nie umiemy go już kontrolować. Raz rozpędzona jego machina działała i działała aż do tego momentu. Jak chodzi o to, co dalej - cóż. Obawiam się, jak świat może wyglądać za lat 10. Mimo tego, że postęp mnie fascynuje - pochodzę do niego z troską.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama