Felietony

Co po śmierci? Jakiej śmierci - biznes już mówi o cyfrowym życiu wiecznym

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Reklama

Ludzka świadomość przeniesiona do maszyny - temat nowy nie jest, znamy go z filmów i literatury. Niektórzy stwierdzą pewnie, że to już dość oklepany wątek. Nadal jednak funkcjonuje on wyłącznie w sferze SF, z rzeczywistością ma niewiele wspólnego. Tak już pozostanie czy czeka nas rewolucja przez duże "R" i świat, w którym staniemy się nieśmiertelni (przynajmniej do momentu wykasowania nas z dysku)? Za rozwojem sytuacji przemawia prosty argument: da się na tym zarobić, więc temat będzie badany.

Życie wieczne jeszcze kilkaset lat temu rozpatrywane było w kategoriach religijnych. Tylko i wyłącznie. Zresztą, nie ma sensu cofać się o kilkaset lat - przecież większość ludzi na świecie może dzisiaj zgłębiać ten temat wyłącznie w kontekście religijnym. Jednocześnie przybywa jednak osób, które rozwijają inną myśl: życie wieczne zapewni nam rozwój technologiczny. Nieśmiertelność ma być gwarantowana na różne sposoby - jedni mówią o "hodowaniu" nowych ciał, drudzy o naprawianiu/usprawnianiu wykorzystywanych już organizmów, jeszcze inni przekonują, że z ciała jako formy należy po prostu zrezygnować i przenieść się do cyfrowego świata...

Reklama

Huawei mówi, jak będzie

Wątek poruszam z powodu wypowiedzi jednego z top menedżerów Huawei - media przywołują jego słowa dotyczące nieśmiertelności i robi się naprawdę ciekawie. Biznesmen wyobraża sobie życie wieczne właśnie w cyfrowym świecie: ludzka świadomość byłaby przeniesiona do świata zer i jedynek. A w efekcie wnuk mógłby rozmawiać za pośrednictwem komunikatora internetowego z dziadkiem, który... formalnie umarł. Takie postawienie sprawy może zmieniać podejście do niej, przybliża nam efekt i trywializuje cały proces. Czyni go codziennym.

Przyznam, że ciekawie czyta się o takich rozwiązaniach, gdy jednocześnie ma się świadomość, że ktoś mówi o relatywnie nieodległej przyszłości. To nie dzieje się "kiedyś", za kilkaset lat, ale za kilka dekad. Większość z nas powinna jeszcze żyć i być świadkiem tego, jak ludzkość rezygnuje z niedoskonałych ciał i przenosi się do świata wirtualnego. A tam rozpoczyna naprawdę długie wakacje. Chociaż z drugiej strony, może i dla tej formy istnienia znalazłyby się zajęcia? Życie wieczne oznaczałoby też wieczną pracę. Pojawia się rysa na szkle ;)

Życie wieczne i kwestie etyczne? Przecież to biznes!

Zakładam, może naiwnie, że ewentualne przenoszenie ludzkiej świadomości do komputerów, spotka się z pomrukami niezadowolenia, ktoś jednak stwierdzi, że to nieetyczne, że życie wieczne nie może wyglądać właśnie tak, że człowiek nie powinien się bawić w Boga: ciało umarło? A zatem nie ma cię. Tu jednak pojawia się wątek, który zawsze jest ponad motywami etycznymi: kasa. Przecież dla firm, w tym dla Huawei, takie "przeprowadzki" oznaczają spore pieniądze. Ludzka świadomość będzie potrzebowała olbrzymich data center (dopiero wtedy zacznie się wielki pobór energii elektrycznej), potężnych mocy obliczeniowych i rozbudowanej infrastruktury umożliwiającej np. komunikację. Ktoś to wszystko musi dostarczyć.

Dla Huawei, Lenovo, Intela czy Amazona przeprowadzka świadomości może być złotym biznesem. Nie dziwi zatem, że firmy, przynajmniej część z nich, mogą podchodzić do tematu bardzo poważnie - dlaczego miałyby żartować z czegoś, co za 2-3 dekady może przynieść miliardowe zyski? Niektórzy będą przekonywać, że to po prostu poza naszym zasięgiem, ale czy trzydzieści lat temu potężne maszyny obliczeniowe schowane w kieszeniach wydawały się czymś oczywistym i pewnym? Pod koniec lat 80. XX wieku świat mógłby uznać ewolucję mobilną za totalne SF. A teraz spora część z Was czyta to pewnie na urządzeniu mobilnym.

Jasne, trochę inny kaliber, ale nie to jest kwestią najważniejszą - na pierwszy plan wysuwa się fakt, iż zarówno cyfrowe życie wieczne, jak i majstrowanie przy genach albo kontrowersyjne prace nad sztuczną inteligencją, będą rozpatrywane głównie na polu ekonomicznym - nie moralnym, etycznym czy filozoficznym. Owszem, te wątki mogą się pojawić, lecz finalnie wszystko sprowadzi się do zysków. Jest w tym kasa? No to działamy, tworzymy serwery dla ludzi. Przechowujące ich, a nie dla nich. Dopóki o przenoszeniu świadomości mówili futurolodzy, podchodziłem do sprawy sceptycznie. Ale gdy temat podjął top menedżer wielkiej firmy, uwierzyłem. Tam gdzie będzie dolar, w końcu pojawi się i życie wieczne... Ciekawe, jak szybko uznamy to za coś oczywistego i naturalnego?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama