Podczas gdy z obozu Facebooka mamy do czynienia z podejrzaną wręcz ciszą, wewnątrz atmosfera aż się gotuje. Bodaj najlepszym barometrem nastrojów w tej firmie jest postawa samego marka Zuckerberga, którego ok. dwugodzinna wypowiedź wyciekła do internetu rzucając nowy cień na to, co dzieje się u tego giganta. Nastroje są, rzekłbym... rozchwiane.
Facebook tuż po aferach związanych z naruszeniami prywatności użytkowników zdawał się niewzruszony i postanowił po prostu robić swoje, ewentualnie płacić kary i jak najbardziej subtelnie wyciszać kolejne kryzysy wizerunkowe. Rządy krajów europejskich zamierzają wzywać Zuckerberga do siebie celem złożenia zeznań, jednak ten próbuje wymykać się urzędnikom, by nie pogłębiać i tak nieciekawej sytuacji w kontekście odbioru samego Facebooka w branży. Postanowił mimo wszystko wyskoczyć z Libra, wirtualną walutą, która nawet w USA spotkała się z bardzo mocnym... sprzeciwem.
Serwis The Verge dotarł do nagrania, w którym Zuckerberg przez dwie godziny odpowiada na pytania pracowników: przekaz jest jasny - pracownicy są w tym momencie uwikłani w konflikt między Facebookiem a urzędnikami, krytykami oraz konkurencją, która nie śpi i również stara się angażować użytkowników globalnej sieci. Spójrzmy na takiego TikToka - ten w genialny sposób wykorzystał własny potencjał i zaoferował użytkownikom coś zupełnie nowego. Mimo sukcesu Instagrama, który ostatecznie pokonał wcześniej potężnego Snapchata, ciężki oddech TikToka na plecach Facebooka zdaje się być coraz bardziej uciążliwy.
Czytaj więcej: Co się stało z aplikacjami Facebooka? Dramat
Retoryka Zuckerberga wskazuje jasno - rząd amerykański przestaje być sprzymierzeńcem i wiele wskazuje na to, że może stać się zwyczajnie... wrogiem. Jeżeli tylko Zuckerberg zostanie do tego zmuszony, będzie walczył, aby nie dopuścić do zachwiania interesów swojej firmy. Co więcej, szef Facebooka ma świadomość potęgi swojej firmy i... jednocześnie nie docenia Twittera, który w jego opinii nie jest tak zręczny w rozwijaniu się (ależ to jest odkrywcze). Zuckerberg pokusił się nawet o diagnozę tego stanu rzeczy.
Zuckerberg nie będzie się spowiadał każdemu, kto będzie tego chciał
Mark Zuckerberg odpowiedział również na pytanie odnoszące się do jego niechęci do przesłuchań w krajach europejskich: w skrócie - "spowiadał się" już rządowi amerykańskiemu, spowiadał się też UE i nie widzi sensu w tym, aby stawiać się na kolejne przesłuchania, bo po prostu nie będzie w stanie powiedzieć nic więcej. Co ciekawe, ujął to w taki sposób, jakby jego czas absolutnie nie był warty tego, aby wyjaśniać nieprawidłowości związane z Camrbidge Analytica.
CEO Facebooka odniósł się również do sytuacji kontraktowych moderatorów, których The Verge osobno opisywał - ci ludzie na co dzień mają do czynienia z bardzo trudnymi treściami i mieli oni uzyskać znacznie lepsze warunki pracy, gwarantowane przez Facebooka. Zuckerberg stwierdził jednak, że sygnały o nieprawidłowościach w szeregach moderatorów są "przesadzone", ale rzeczywiście taka kadra potrzebuje wsparcia w zakresie utrzymania odpowiedniego zdrowia psychicznego. Czyli... odrobinę problem istnieje, a odrobinę jest rozdmuchany.
Tego typu wycieki nie pomagają Zuckerbergowi głownie dlatego, że Facebook znajduje się obecnie na cenzurowanym i wręcz każdy patrzy mu na ręce. Po drugie, nagranie to wskazuje jasno, że CEO Facebooka jest człowiekiem dumnym, pysznym i... żyjącym w nieco innej rzeczywistości niż my. Zasady moralne, którymi się kieruje w jego świecie nie zawsze pasują do tego, czego uczono nas. Tym bardziej może to wpłynąć negatywnie na jego wizerunek w sieci i poza nią.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu