Wczorajszego wieczoru czasu polskiego rozpoczęło się trwające ponad pięć godzin przesłuchanie Marka Zuckerberga w związku z aferą z Cambridge Analytica i Facebookiem w tle. Założyciel popularnego serwisu społecznościowego znalazł się pod gradobiciem pytań ze strony dwóch komisji senackich: do spraw: handlu, nauki i transportu, a także sprawiedliwości. Emitowane na bieżąco przesłuchanie przez wielu komentatorów nazywane było farsą, ale nie zawsze była to wina Zuckerberga. Można było odnieść wrażenie, że część senatorów była najzwyczajniej w świecie nieprzygotowana — stąd padały pytania, które obnażały ich niewiedzę i niezrozumienie.
5 godzin Zuckerberga przed kongresem USA: te pytania były żałosne, a odpowiedzi?
W sprawie Cambridge Analytica największe kontrowersje rodzi nie to, że dane wyciekły — ale fakt iż firma doskonale o tym wiedziała, nic z tym specjalnie nie zrobiła (poprosiła o ich usunięcie, ale nigdy nie zweryfikowała, czy CA wywiązali się z wystosowanych przez nich prośby), a skutkiem całego zajścia było sianie dezinformacji i zagrywki polityczne. Te miałyby doprowadzić do wyboru obecnego prezydenta. Ale nie jest to jedyny problem związany z Facebookiem i kwestią prywatności jego użytkowników.
Pytania które padały w stronę Zuckerberga nie zawsze były trafne. Odpowiedzi których udzielał były lakoniczne, albo po prostu pytany próbował wymigać się, obiecując coś sprawdzić, albo dosyłając dokumenty w późniejszym terminie. Znaczna część z nich dotyczyła oczywiście prywatności. Mark zapewniał, że jako firma robią co tylko w ich mocy, aby ich użytkownicy byli bezpieczni. Wspominał, że narzędzia które dostarcza Facebook pozwoliły ludziom się połączyć i zbudować silne, wzorowo działające biznesy — i że to nie jest ich wina, że są one czasami wykorzystywane w niecnych celach.
Padło też pytanie na które wielu obserwatorów czekało: w ilu sytuacjach dane z Facebooka zostały wykorzystane przez firmy trzecie? Niestety — to jedno z tych, na które nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Twierdzą że sam Facebook jeszcze tego nie wie, obecnie są na etapie sprawdzania setek aplikacji dostępnych w serwisie. Obiecuje jednak, że wszystkie podejrzane aktywności zostaną przez firmę bliżej zbadane. Właściwie przy pytań każdego z senatorów Zuckerberg wyraźnie zaznaczał, że bezpieczeństwo i prywatność użytkowników są ich priorytetem — w rozmowach pojawiał się nawet Messenger Kids. Komunikator stworzony z myślą o najmłodszych, którego poziom ochrony ma być jeszcze wyższy. Co istotne — to miejsce, z którego firma miałaby w ogóle nie gromadzić danych!
Część pytań była naprawdę celna — lecz pozostała bez odpowiedzi, albo Zuckerberg odpowiadał bardzo wymijająco. Inne, jak już wspominałem, obnażały niewiedzę senatorów — na przykład to od Wickera o gromadzenie historii rozmów oraz SMSów, czy Hatcha, który zdawał się nie rozumieć na czym firma zarabia — stąd pytał, czy zawsze "będzie darmowy". The Verge przygotowało krótki materiał wideo, który... po prostu musicie sami zobaczyć, by zrozumieć to przedstawienie:
Rewolucja na rynku reklamy w internecie
Warto jednak mieć na uwadze, że poza teatrzykiem, podczas wczorajszych rozmów padła deklaracja, która może zmienić rynek reklamy w sieci bezpowrotnie. Chodzi o to, że od teraz wszyscy użytkownicy widząc reklamę na Facebooku, będą mogli za pomocą paru kliknięć sprawdzić, za jakie spoty jeszcze odpowiada dane konto. I jeżeli osoby odpowiedzialne za reklamy, tak jak teraz, będą korzystać z jednego konta agencyjnego — to w dosłownie kilka sekund będzie można podejrzeć całe portfolio ich klientów, co nie zawsze może być w smak nawet samym zleceniodawcom. I nie jest wcale wykluczone, że ci nie chcąc być kojarzeni z pewnymi markami — zdecydują się działać na własną rękę, albo zwrócą się o pomoc do konkurencji. W największych tarapatach w obecnej sytuacji znajdą się, oczywiście, najpoważniejsi gracze na rynku, którzy w swoich rękach mają kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt, marek — nierzadko ze sobą konkurujących.
Rewolucja rewolucją, ale dla Facebooka dopiero początek
Pięć godzin to szmat czasu. Przesłuchanie w Stanach Zjednoczonych miejscami przypominało nieśmieszne przedstawienie, ale wszyscy wiemy, że to jeszcze nie koniec. Już niebawem kolejne przesłuchania: tym razem przez Parlament Europejski oraz Parlament Wielkiej Brytanii. Te mogą okazać się jednak dla firmy dużo ostrzejsze...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu