Macie konto na Instagramie? Jest duża szansa, że macie. A jeśli nie, to niedługo możecie mieć. Serwis społecznościowy oparty o fotografie szybko rośni...
Zuckerberg miał nosa kupując Instagrama. Niedługo każdy z nas będzie użytkownikiem tego serwisu...
Macie konto na Instagramie? Jest duża szansa, że macie. A jeśli nie, to niedługo możecie mieć. Serwis społecznościowy oparty o fotografie szybko rośnie w siłę. Ma niespełna pięć lat (niedługo urodziny), a już zdążył przyciągnąć 400 mln użytkowników. Wiele osób kręciło głową z niedowierzaniem, gdy Facebook kupował Istagrama za miliard dolarów, nie brakowało ironicznych komentarzy, że to wyrzucanie kasy i tworzenie bańki. Dzisiaj ci ludzie siedzą pewnie cicho. Albo chwalą Zuckerberga...
Rośnie jak na drożdżach
Serwis pochwalił się, że miesięcznie korzysta już z niego 400 mln osób. Pękła kolejna setka. Co ciekawe, poprzednia duża granica, czyli 300 mln została złamana na przełomie 2014 i 2015 roku, a 200 mln w pierwszej połowie 2014 roku. Utrzymują szybkie tempo wzrostu, wydaje się prawdopodobne, że zostanie ono utrzymane. Ważne jest to, że serwis zyskał popularność poza USA - Amerykanie stanowią dzisiaj 25% użytkowników. Pozostałych znajdziemy w Europie, Azji, Brazylii - to w tych miejscach ludzie zakładają nowe konta.
Każdego dnia w serwisie przybywa około 80 mln zdjęć. Łącznie jest ich już 40 mld, więc na każdego użytkownika przypada średnio 100 fotografii. Naprawdę ciekawe zjawisko, w którym obserwujemy, jak powstaje gigantyczny album fotograficzny tworzony przez międzynarodową społeczność. Dowód na to, jak bardzo rozwinęła się fotografia mobilna, jak wpłynął na ludzi fakt pojawienia się w komórkach aparatów fotograficznych wykonujących zdjęcia dobrej jakości. W połączeniu z ciągłym dostępem do Internetu i modą na dzielenie się swoim życiem dało to piorunujący efekt.
Będą z tego pieniądze
Efekt piorunujący, ale trzeba jeszcze umieć na tym zarobić - można mieć kilkaset milionów użytkowników i dokładać do interesu. Biznes znajduje się jednak w rękach Zuckerberga, a ten pokazał już, że potrafi monetyzować social media. Analitycy od pewnego czasu zadają pytanie, kiedy zacznie się zarabianie na Instagramie i można zakładać, że do celu niedaleko. Przychody serwisu już teraz wynoszą kilkaset milionów dolarów (w skali roku), ale interes nie jest bardzo skoncentrowany na zarabianiu - na razie budowany jest zasięg. Z powodzeniem.
Niedawno pisałem o sporym osiągnięciu Facebooka - jednego dnia z serwisu skorzystało ponad miliard osób. Ludzi korzystających z tej sieci społecznościowej w ciągu miesiąca jest jeszcze więcej. To zaledwie część imperium budowanego przez Zuckerberga i spółkę. Olbrzymie zasięgi mają Messenger, WhatsApp (tu jest już 900 mln użytkowników) i omawiany Instagram. W każdym przypadku mowa o setkach milionów użytkowników. Jasne, że znakomita ich część to ci sami ludzie zakładający konta w różnych serwisach. Ale po pierwsze, nie dzieje się tak w każdym przypadku, a po drugie, nic nie stoi na przeszkodzie, by na tych samych ludziach zarabiać w kilku miejscach. Im więcej możliwości, tym większe szanse na pozyskanie kasy. Nie tylko z reklamy.
A Twitter patrzy z niedowierzaniem
Spoglądam na liczby dotyczące wzrostu Instagrama, patrzę też na wykresy dotyczące rozwoju Twittera (poniższa grafika). Ten drugi serwis już jest mniejszy, przepaść będzie się pewnie powiększać. I gdybym miał dzisiaj stawiać, który serwis zacznie przynosić szybciej/więcej pieniędzy, to stawiałbym na Instagrama. Trudno przy tym stwierdzić, czy problem leży tylko w sposobie zarządzania, decydentach i złych/dobrych decyzjach. Może już u podstaw znajdziemy różnice, które mają na to wpływ? Fotografia wygrywa po prostu z krótkim przekazem słownym. Wracamy do rozmowy na temat kultury obrazkowej.
Czekam na nowego CEO Twittera, by pokazał, że z tego serwisu da się więcej wyciągnąć, ale jednocześnie zamierzam baczniej obserwować poczynania Instagrama, bo wyrasta na gwiazdę social media. Te 400 mln można jeszcze mocno podkręcić, ludzie z przyjemnością będą oddawać swoją prywatność w obce ręce. Rosnąć będzie liczba użytkowników, podobnie stanie się z wyceną biznesu. Już teraz wynosi ona kilka miliardów dolarów, więc teoretycznie Facebook jest na plusie (podkreślam: teoretycznie). Zuck pokazuje, jak robi się interesy. Ciekawe, kiedy ktoś stwierdzi, że WhatsApp był wart tych kilkunastu miliardów dolarów...?
Grafika prezentująca rozwój Twittera: statista.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu