Komunikatory

Znikające wiadomości w WhatsApp coraz bliżej. Zostały odnalezione w becie komunikatora

Paweł Winiarski
Znikające wiadomości w WhatsApp coraz bliżej. Zostały odnalezione w becie komunikatora
Reklama

Swego czasu dużą popularnością cieszyły się znikające po czasie wiadomości w usłudze Snapchat. Podobną funkcję ma Telegram. A WhatsApp? Mamy je dostać - oby jak najszybciej.

O tym, że WhatsApp prawdopodobnie pracuje nad mechanizmem znikających po czasie wiadomości mówiono już od dawna - szczególnie, że taki system istnieje w konkurencyjnych usługach i komunikatorach. Co więcej - znikające wiadomości testowano już pod koniec ubiegłego roku, dotyczyło to jednak jedynie wąskiego grona odbiorców oraz wiadomości grupowych. Wygląda jednak na to, że zostaną one wprowadzone również do indywidualnych rozmów. Nie udało się jednak dotrzeć do informacji potwierdzających, czy na pewno funkcję dostaną wszyscy oraz kiedy miałaby zawitać do naszych komunikatorów.

Reklama

Na chwilę obecną mogą z niej korzystać (czy raczej testować) posiadacze dostępu do androidowej wersji beta komunikatora WhatsApp. Funkcję można znaleźć w ustawieniach każdego z czatów. Zgodnie z preferencjami rozmówcy, wiadomość może zniknąć po godzinie, po jednym dniu, jednym tygodniu, jednym miesiącu lub jednym roku - nie jestem do końca przekonany czy nie lepiej byłoby dodać więcej krótszych okresów - miesiąc i rok wydają mi się trochę bez sensu. Dziwi też trochę brak sekund, minut czy choćby kwadransa, wiec wygląda na to, że nie wyślemy takich typowych "chwilówek".

Czy znikające wiadomości faktycznie są potrzebne?

Jestem bardzo ciekawy czy korzystacie z tego typu funkcji w innych komunikatorach. A jeśli tak, to do jakich wiadomości ich używacie? Pamiętam, że swego czasu znikające po jakimś czasie wiadomości były jedną z najpopularniejszych funkcji na Snapchacie i ludzie używali ich po to by wysłać na przykład zdjęcia, które miały być zobaczone, ale później od razu przepaść w odmętach zapomnienia, a nie zostać zmagazynowane w pamięci smartfona. Pozostawało tylko domyślać się o jakie fotki mogło chodzić.

grafika

źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama