Felietony

Znalazłem w domu stary portfel z gotówką i bilonem i poszedłem z nim do sklepu…

Grzegorz Ułan
Znalazłem w domu stary portfel z gotówką i bilonem i poszedłem z nim do sklepu…

Nie, nie będzie tu namawiania do porzucenia gotówki, choć sam już to zrobiłem dawno temu, kiedy płatności kartą się wystarczająco upowszechniły, a teraz od kiedy można płacić telefonem, to już rzadko w ogóle portfel noszę. Opowiem Wam po prostu, jak to bardzo wygodne jest albo lepiej - jak niewygodna jest gotówka.

Sytuacja, która sprowokowała mnie do napisania tego tekstu jest autentyczna, znalazłem stary nieużywany portfel z gotówką i górą bilonu. Nie wiem ile to mogło leżeć, myślę, że z kilka miesięcy odkładania gotówki czy bilonu z różnych źródeł albo z pojedynczych sytuacji, w których byłem zmuszony wyciągnąć gotówkę z bankomatu i zapłacić za coś.

Przyszedł czas się tego pozbyć i poszedłem do sklepu na zakupy spożywcze. Już sam pomysł wydał mi się dziwny i nieswojo się czułem z takim grubym portfelem w kieszeni. Zakupy zrobiłem jak co dzień, dopiero w kolejce się zorientowałem, że jak chce się pozbyć bilonu, warto odliczyć już teraz potrzebną kwotę, aby ludzie w kolejce za mną za długo nie czekali. Wyjąłem portfel, otworzyłem zakładkę z bilonem i zwątpiłem, pomyślałem, że to zajmie mi wieczność.

Jak przyszła na mnie kolej dałem więc od razu gotówkę i zaproponowałem sprzedawczyni, że tylko końcówkę zapłacę bilonem. To był koszmar z wyciąganiem tych monet, miało być 10 groszy, cały czas trafiałem na 20 groszy, podobnie z dalszą drobnicą, coś tam mi wypadło, jak próbowałem ją wysypać na otwartą dłoń - w końcu dałem więc złotówkę, która się nawinęła po drodze. Wtedy pomyślałem, że jakbym miał odliczać całą kwotę, zjedliby mnie w tej kolejce.

To pokazuje, jak szybko i sprawnie przyzwyczajamy się do dobrych i wygodnych rozwiązań. Wcale też nie z powodu troski o innych w kolejce, ale z własnych pobudek, może też z lenistwa, ale nie zamierzam się wzbraniać przed taką oceną. Wszystko jest dla ludzi, skoro ktoś to wymyślił, mnie się spodobało, dlaczego mam z tego nie korzystać, z niezależnie jakich pobudek. Uważam, że płatności bezgotówkowe, zbliżeniowe czy mobilne to najlepsze, co mogło nas spotkać w temacie płatności za towary i usługi.

Niektórzy z Was powiedzą, że korzystacie z gotówki, bo prywatność, państwo będzie mniej wiedziało, że prądu zabraknie, że terminal wysiądzie itd. To są jednak tak jednostkowe przypadki, jak widać w tym portfelu, więc trudno mi zrozumieć, że nadal według różnych badań, 50% Polaków nadal woli płacić tylko gotówką. A ostatnie twarde dane NBP z zeszłego roku mówiły nawet o 63%.

Oczywiście nie jestem za całkowitą likwidacją gotówki, ale żeby została zmarginalizowana do naprawdę jednostkowego wykorzystywania, wtedy lepiej będzie się nam wszystkim funkcjonowało, i to zarówno przedsiębiorcom, sprzedawcom i nawet drobnym handlarzom, jak i nam konsumentom bezpośrednio przy kasie jak i tym w kolejce za nami. Oczywiście to wymaga też terminalizacji punktów handlowo-usługowych, nie tylko w dużych miastach, a w mniejszych miejscowościach. Mam nadzieję, że będzie to kwestią kilku lat, kiedy to się uda.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu