Felietony

Zmieniłem zdanie - chcę więcej transmisji sportowych w Internecie

Konrad Kozłowski
Zmieniłem zdanie - chcę więcej transmisji sportowych w Internecie
16

Nie sądziłem, że tak szybko zmienię swój pogląd na tę sprawę, gdyż do wczorajszego popołudnia uparcie twierdziłem, że telewizja przynajmniej pod jednym względem nie może obawiać się ekspansji Internetu. Mowa naturalnie o transmisjach sportowych, których odpowiednią ilość i jakość może tylko zagwaran...

Nie sądziłem, że tak szybko zmienię swój pogląd na tę sprawę, gdyż do wczorajszego popołudnia uparcie twierdziłem, że telewizja przynajmniej pod jednym względem nie może obawiać się ekspansji Internetu. Mowa naturalnie o transmisjach sportowych, których odpowiednią ilość i jakość może tylko zagwarantować dostawca telewizyjny. Dziś wiem, że przeprowadzki sportu do Internetu chciałbym jak najszybciej.

Nie mam jednak na myśli półśrodków, jakimi są dodatkowe transmisje realizowane online, będące powieleniem tego co zobaczymy w telewizji. TVP (Sport) i Polsatowska ipla oferują takie rozwiązania od pewnego czasu, ale doskonale wiemy, że w chwilach, gdy dochodziło do zweryfikowania ich prawdziwych możliwości technicznych to usługi zazwyczaj nie stawały na wysokości zadania. Głównym problemem jest wspomniana zależność od ramówki programu - jeżeli dana platforma nie transmituje czegoś na swoim kanale, to szanse że udostępni materiał w Internecie jest minimalna.

W Internecie prym wiodą dziś transmisje polegające na przekazywaniu obrazu telewizyjnego do Internetu. Brak dostępu do kanałów "premium" można w łatwy sposób zastąpić jednym z wielu serwisów, gdzie za darmo lub za drobną opłatą obejrzymy sport na żywo. Kilka złotych wystarczy, by na ekranie monitora zobaczyć transmisję w rozdzielczości HD z przyzwoitym bitratem - czasami jakość porównywalna jest nawet do tego, co zaoferowłby mi telewizyjny dekoder. Jednym słowem: da się, a i oficjalne rozwiązania jak te od Eleven Network również są swego rodzaju potwierdzeniem.

Cóż takiego stało się wczorajszego popołudnia, że nagle zacząłem kibicować "przeprowadzce" sportu do Internetu, skoro do tej pory zawzięcie broniłem jego obecności w telewizji? Po raz kolejny przydarzyła mi się sytuacja, w której nakładające się na siebie transmisje z wydarzeń sportowych spowodowały, że nie zobaczyłem początkowych kiludziesięciu minut relacji z interesującego mnie wydarzenia. Nie chciałbym wytykać palcami winnych, ale by nie być gołosłownym wspomnę o Eurosporcie, który jeszcze przed wakacjami transmitował przeciągający się mecz tenisa, przez co nie obejrzałem kilku pierwszych biegów meczu szwedzkiej ligi żużlowej. Co ciekawe, końcowe kilkanaście minut relacji z tenisa zawierało "tłumaczone" przez naszych komentatorów rozmowy specjalistów ze studia zamykającego relację.

Wczoraj na moją listę wpisał się Polsat Sport, na któym nie zdołałem zobaczyć początku sesji treningowej Formuły 1. Także z powodu tenisa. Nie mam nic przeciwko tej dyscyplinie, od czasu do czasu sam zasiadam przed telewizor z nadzieją na ciekawy pojedynek pomiędzy osobistościami tego sportu, ale jak każdy, mam swoje upodobania, a Formuła 1 i żużel są w mej hierarchi nieco wyżej.

Jeżeli za transmisje z wydarzeń "królowej sportów motorowych" oraz speedway'a odpowiadałyby serwisy internetowe, to utworzenie dodatkowego "kanału" i uruchomienie transmisji o czasie nie byłoby żadnym wyzwaniem. Telewizja jest zamknięta w pewnych ramach, które z zalet zaczynają przemieniać się w wady. I staje się to coraz bardziej widoczne.

Grafika: Phandroind.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

formuła 1