Jednym z częstych zarzutów stawianych samochodom elektrycznym jest fakt, że ich cena jest wysoka. Co jednak gdyby pojawiła się tania opcja, którą można sobie samemu poskładać?
Złóż sobie samochód! Elektryk powraca do korzeni motoryzacji, czy zagrozi Tesli?

Nowy startup ze wsparciem finansowym właściciela Amazonu Jeffa Bezosa, zaprezentował właśnie światu swoją wizję przyszłości samochodów elektrycznych. Idąc na przekór trendom, postawiono na przystępne pojazdy, które wracają do korzeni, przypominając o minionej epoce. W skrócie, czy jesteście gotowi na ręczne otwieranie okien?
Złóż sobie samochód! Elektryk powraca do korzeni motoryzacji
Często słyszaną obawą osób rozglądających się za atrakcyjnym dla nich modelem samochodu elektrycznego, jest rzecz najbardziej prozaiczna na świecie – cena. Pomimo tego, że z roku na rok są one zauważalnie niższe, niż było to przed laty (oraz po prostu i "tradycyjne" wehikuły drożeją), to i tak są one poza zasięgiem wielu osób. Tutaj wchodzi nowy startup ze wsparciem drugiego, najbogatszego człowieka na świecie. Może oni coś zdziałają?
Slate Auto to nowa marka z rodowodem w Stanach Zjednoczonych Ameryki, właśnie mieli okazję zaprezentować swój model elektrycznego SUVa, który idzie bardzo pod prąd nie tylko swojej bezpośredniej konkurencji, lecz i po prostu całej branży motoryzacyjnej. Wystarczy powiedzieć, że wewnątrz nie ma żadnych ekranów, ma tylko jedną opcję pod kątem lakieru, a okna? Okna trzeba sobie samodzielnie opuścić wajchą jak za starych, dobrych czasów. Gdzie tkwi haczyk? Jeżeli się chce czegoś więcej, trzeba sobie taki samochód złożyć "samodzielnie".
Cena nie zabije, ale gdzieś koszty trzeba było uciąć. To jest zaleta!
Samochód Slate Auto'a miałby kosztować około 20 tysięcy dolarów (o ile obecny prezydent nie zlikwiduje ulg dla samochodów elektrycznych) i ruszyć do produkcji już w przyszłym roku. Zatem stawia to ów samochód, pod kątem cenowym, zdrowo poniżej najtańszego wariantu Tesli, czyli Modelu 3. Zdrowo to mało powiedziane, gdyż jeżeli Slate rzeczywiście kiedyś wyjedzie na drogi, to będzie o ponad połowę tańszy w swojej podstawowej wersji. Skąd się jednak biorą te różnice?
Naiwnym by było myśleć, że cena wzięła się znikąd. Slate Auto musiało się na pewno wiele natrudzić, aby z głową powycinać, co się da, ale to, co dla innych jest wadą, udało im się zamienić w kartę przetargową. SUVa tej firmy, można trafnie ocenić już na pierwszy rzut oka.
Ma tylko dwa siedzenia – kierowcy i pasażera, wygodną pakę, którą pewnie wielu miałoby możliwość docenić i wykorzystać. Do tego w standardzie ma wyłącznie szary kolor, a skoro cena jest taka niska, można się domyślać, że i bateria nie jest za duża. Jak podaje the Verge, można na niej przejechać około 240 kilometrów. To z zewnątrz, a jak się sprawa ma wewnątrz? Tak samo wystarczy przejechać wzrokiem po tablicy rozdzielczej i odpowiedź będzie dość szalona, tutaj nawet nie posłucha się muzyki, chyba że komuś pasuje Dolby Atmos z iPhone'a. W standardowej wersji otrzymuje się najzwyczajniejszy na świecie samochód i to bez nawet radia. Z kolei okno trzeba "odkręcić" jak w dzikich początkach XXI wieku.
Słabość to okazja do rozbicia banku
Jak widać, Slate Truck ma być bardzo podstawowym samochodem, idealnym do po prostu jazdy, kropka. Podstawowa wersja nawet została nazwana dość zabawnie Blank Slate, czyli po prostu czysta karta. To jest wskazówka dotycząca modelu biznesowego. Firma oferuje minimalistyczny pojazd dla każdego, lecz jeżeli ktoś będzie wolał więcej i lepiej – żaden problem! Te samochody będą niczym klocki Lego, każdy klient będzie mógł dodać własną cegiełkę. Większa bateria? Nie ma problemu! Radio? Oczywiście! Kolor się nie podoba? Poradzimy sobie! Slate Auto zmieniło słabość w siłę, która otwiera pole do popisu. Mogą sprzedawać zestawy startowe, rozszerzone albo nawet tematyczne i nawiązywać kolaboracje, opcji jest wiele, lecz wszystko wciąż ma jeden problem trudny do przeskoczenia. Czy ludzie to kupią? Dosłownie i w przenośni.
Źródła: Verge, TechCrunch, ArsTechnica
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu