Felietony

Zlikwidowalibyście patenty? Bardzo słaby pomysł

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Parę dni temu pisałem o patentach, firmach, które uzyskują ich najwięcej na rynku amerykańskim (w sektorze technologicznym). Liderem takich zestawień ...

Parę dni temu pisałem o patentach, firmach, które uzyskują ich najwięcej na rynku amerykańskim (w sektorze technologicznym). Liderem takich zestawień pozostaje od wielu lat IBM, jest czego pogratulować. Zauważyłem jednak w komentarzach, i to nie po raz pierwszy, że część z Was nie docenia pracy amerykańskiej korporacji. Co więcej, te osoby najchętniej unicestwiłyby system patentowy. To bardzo zły pomysł.

Określenie "troll patentowy" nie jest nowe, na AW pojawiało się niejednokrotnie. Pod przywołanym we wstępie tekstem można przeczytać komentarze, z których wynika, że niektórzy widzą w IBM takiego trolla. Bo patentują. A patent to zło. I nie ma nad czym się rozwodzić: jeśli firma ma patenty, to szkodzi innym, wstrzymuje rozwój rynku, hamuje innowacje. Znieśmy patenty, zlikwidujmy patologiczny system i wszystko zacznie pięknie działać - za rok pojawią się smartfony z bateriami, które trzeba będzie ładować raz na kwartał, za pięć lat w każdym garażu stanie autonomiczny samochód, a za dziesięć lat na Marsie będzie kilka dużych miast...

System patentowy ma wady, czasem faktycznie można odnieść wrażenie, że rządzi się patologicznymi zasadami i pojawiają się głosy, że trzeba coś w nim zmienić. Zmienić nie znaczy jednak likwidować. Likwidacja sprawiałby, że rozwój poważnie by zwolnił. Postawiłbym duże pieniądze, gdyby ktoś chciał się założyć, że stanie się inaczej. Bez patentów oglądalibyśmy spektakl, na który składałoby się kilka aktów totalnej grabieży i żerowania na innych. Krótkich aktów, po których nastałby jeden dłuższy: stagnacja.

Firmy wydają miliardy dolarów na badania i rozwój (słynne R&D). Robią to IBM, Panasonic, Samsung, Google, Huawei itd. Inwestują w swoje badania, by stworzyć coś nowego, produkty, które pozwolą im osiągnąć przewagę nad konkurencją. Inwestują, bo wiedzą, że z czasem te pieniądze do nich wrócą. Przynajmniej takie jest założenie. IBM płaci pracownikom za tworzenie czegoś nowego, a potem sprzedaje te pomysły innym. Wiedzę zamykają pod kluczem w postaci patentu. Teraz wyobraźcie sobie, że klucza nie ma, drzwi są otwarte na oścież. Co się dzieje? Przychodzą firmy, które nie płacą za tę wiedzę. Dzięki temu mogą sprzedać produkt taniej. Fajnie, prawda?

Fajnie, ale na krótką metę. Klient ucieszy się, że mógł kupić taniej urządzenie X czy usługę Y, ale twórca danego rozwiązania nic z tego nie ma. W efekcie musi zwijać interes. Bo zainwestował i inwestycja się nie zwróciła. Jednocześnie wie, że kolejne też się nie zwrócą. A ten, który wziął pomysł bez płacenia nie wymyśli niczego nowego: bo nie potrafi, nie ma pieniędzy i doświadczenia, jest kopistą, a nie innowatorem. Co dalej? Kryzys. Za badania nikt nie chce się zabrać, bo to żaden interes, żyjemy w oparciu o rozwiązania, które już powstały: są darmowe i powszechnie dostępne. Ale na rozwój nie macie co liczyć.

Jeśli krytykujecie system patentowy dla zasady i każą firmę uznacie za trolla patentowego, to wyobraźcie sobie świat bez patentów. Ale bez pięknych wizji, w których wszyscy będą płacić uczciwie i z własnej woli za czyjąś wiedzę, bo tak trzeba. Rozrysujcie to raczej w klimacie wolnoamerykanki. Młoda polska firma inwestuje duże (dla nich olbrzymie) pieniądze w swój świetny pomysł i jego opatentowanie, za chwilę pojawia się firma czeska/ukraińska/wietnamska, przejmuje pomysł i wprowadza go na rynek bez obciążeń finansowych z przeszłości. Oni zarabiają, twórca może jedynie płakać.

Patentowanie zaokrąglonych brzegów i słowa "grusza" faktycznie jest kontrowersyjne i może wzbudzać sprzeciw. Przejmowanie patentów tylko po to, by komuś zaszkodzić też trudno uznać za grę fair. Ale nie zgodzę się z twierdzenie, że patenty to zło i trzeba się ich pozbyć, bo to po prostu szalony pomysł.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu