Ciekawostki technologiczne

Złapał Cię deszcz na mieście? Wypożycz parasol z automatu. Za darmo - tak działa UmbraCity

Maciej Sikorski
Złapał Cię deszcz na mieście? Wypożycz parasol z automatu. Za darmo - tak działa UmbraCity
Reklama

Ekonomia dzielenia się jest różnie przyjmowana, ale wynika to m.in. z faktu, że mamy do czynienia z szerokim pojęciem. Chyba niewielu osobom przeszkad...

Ekonomia dzielenia się jest różnie przyjmowana, ale wynika to m.in. z faktu, że mamy do czynienia z szerokim pojęciem. Chyba niewielu osobom przeszkadza istnienie BlaBlaCar, ale Uber wzbudza już skrajnie różne emocje. A co powiedzielibyście na współdzielenie... parasoli? Może brzmi śmiesznie, niektórzy stwierdzą, że to absurd, ale rzecz dzieje się naprawdę, trwają testy, które mogą doprowadzić do rozszerzenia usługi. Cel? Nie musisz chodzić z parasolem, ale będzie pod ręką, gdy stanie się potrzebny.

Reklama

Czytając o projekcie UmbraCity doszedłem do wniosku, że przypomina to wypożyczanie rowerów miejskich. Użytkownik rejestruje się w systemie, wypożycza rower w jednym miejscu i oddaje go w innym. Co ciekawe, autorzy parasolowego biznesu użyli podobnego porównania. Na początku interes uznałem za kiepski pomysł, ale im dłużej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej byłem zaintrygowany. Chętnie zobaczyłbym, jak to działa, jakie jest zainteresowanie, przekonał się, czy to ma szanse na powodzenie. Na razie o test trudno, bo automaty ustawione są tylko w jednym mieście: Vancouver. Pięć automatów stanęło tamtejszym w kampusie uniwersyteckim.

Jak już pisałem, proces wypożyczania ma być prosty: stajesz się członkiem systemu, korzystasz z automatu, gdy pada, bierzesz parasol, oddajesz, gdy przestaje być potrzebny. Ile trzeba zapłacić? To jest najciekawsze: nic. Przynajmniej przez pierwsze dwa dni wypożyczenia nie jest pobierana opłata. Po 48 godzinach trzeba już zapłacić, nazwijmy to karą. Zwrot jest podobno bardzo prosty: parasol można szybko oddać w dowolnym kiosku, nie trzeba się logować, nie musi tego robić osoba, która go wypożyczyła - każda sztuka ma unikalny numer i to po nim jest rozpoznawana. Klient może zatem poprosić np. współlokatora, by podrzucił parasol do automatu, gdy będzie niedaleko.

Warto dodać, że klient nie płaci za uszkodzony czy nawet totalnie zniszczony parasol - ma on być po prostu zutylizowany, przerobiony na coś innego, a zastąpi się go nowym egzemplarzem. To istotne, ponieważ, parasole nalezą do produktów, które łatwo uszkodzić. Zwłaszcza, gdy ulewie towarzyszy naprawdę silny wiatr. Z punktu widzenia użytkownika to dobra informacja. Ale z punktu widzenia firmy? Gdzie w tym pieniądze? Bezpośredniej odpowiedzi nie znalazłem, lecz podejrzewam działalność reklamową. Dotyczy ona zarówno automatów, na których mogą być prezentowane produkty czy usługi, jak i samych parasoli. Przecież klient z firmowym parasolem stanie się nośnikiem reklamy. Spojrzy na nią on sam, spojrzą też inni ludzie.


Trudno stwierdzić czy to się uda, czy projekt będzie rozwijany we wspomnianym mieście, a potem trafi do innych miejscowości. Te ostatnie muszą być oczywiście położone na terenach, gdzie... pada. Ale o to w niektórych krajach nietrudno, automaty mogłyby tam zrobić furorę. Bo z jednej strony człowiek boi się tego, że zmoknie i chętnie zabrałby z domu parasol, ale z drugiej strony nie chce go nosić ze sobą przez cały dzień "na wszelki wypadek". Po kilku takich wyjściach parasol trafia do szafy na dobre i wtedy zaczyna padać deszcz. Kupowanie nowego parasola przy każdej ulewie mija się z celem. W tym kontekście pomysł nie jest zły.


Zastanawiam się przy okazji, co jeszcze można "współdzielić". Mamy już rowery, mamy mieszkania, samochody, jachty, ktoś wpadł na pomysł z parasolami, ale na tym pewnie się nie skończy. W co mogą być wyposażone automaty, które staną w przestrzeni publicznej? Zakładam, że odpowiedzi będą zaskakujące.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama