Komputery i laptopy

Zewnętrzne karty graficzne dla laptopów stają się rzeczywistością. Tym razem naprawdę może się udać!

Tomasz Popielarczyk
Zewnętrzne karty graficzne dla laptopów stają się rzeczywistością. Tym razem naprawdę może się udać!
Reklama

Zewnętrzne karty graficzne są Świętym Graalem posiadaczy laptopów (czy właściwie grających na laptopach). Sam swego czasu interesowałem się tym tematem niezwykle mocno. Przez długie lata pojawiały się dziesiątki pomysłów i technologii. Ten ma w końcu szansę wypalić.

Przez lata z tematem zewnętrznych GPU za bary brali się kolejni producenci laptopów i nie tylko. Pojawiała się masa pomysłów. Wykorzystywano USB, sloty ExpressCard i wiele innych. Te okazywały się zawsze wąskim gardłem. Pomysły upadały. Rodziły się nowe - mniej lub bardziej kontrowersyjne/realistyczne. I tutaj pojawia się AMD (czy też właściwie Radeon Technologies Group), które we wspołpracy z Razerem i Intelem (!!!) opracowało technologię AMD XConnect - nowy standard zewnętrznych procesorów graficznych dla laptopów i ultrabooków.

Reklama

AMD XConnect jest technologią otwartą, a więc każdy producent może ją wykorzystać i zaimplementować w swoim laptopie lub skonstruować obudowę dla zewnętrznej karty graficznej. Standard przewiduje użycie złącza Thunderbolt 3 (fizyczne USB-C), którego przepustowość sięga 40 Gbps. Interfejs ten to zewnętrzny odpowiednik slotów PCI Express, do których w desktopach wczepiane są karty graficzne. Daje nam zatem nieograniczone w żaden sposób możliwości na tym polu.


Karta jest umieszczona w zewnętrznej obudowie z osobnym zasilaczem. Co istotne, nie musimy dostarczać energii obu sprzętom osobno. Wystarczy, że do gniazdka podłączymy obudowę, a komputer będzie ładowany za pomocą interfejsu Thunderbolt. Nie oznacza to zatem dodatkowego kabla. Druga kwestia to płynność przełączania się, która nie będzie od nas nawet wymagała ponownego uruchamiania komputera. Nowa technologia ma też w inteligentny sposób informować użytkownika o aplikacjach używających XConnect (ikonką na pasku zadań), a w razie odłączenia zewnętrznej karty natychmiast je zamykać. Jak łatwo się domyślić standard ten obsługuje jedynie karty graficzne Radeon (aktualnie wspierane są Radeon R9 Fury, R9 Nano, R9 z serii 300, R9 290X, R9 290 oraz R9 280). Do działania będziemy też potrzebowali Windowsa 10 i zainstalowanych sterowników Radeon Software w wersji 16.2.2 lub nowszej (najnowsza to 16.3). Niezbędne jest też przystosowanie sprzętu przez producenta, a więc implementacja rozszerzenia Thunderbolt eGFX w BIOS-ie. Komputery wspierające XConnect mają być oznaczane specjalnymi naklejkami. Można się łatwo domyślić, że będą to głównie urządzenia z zintegrowanymi kartami Intela lub APU AMD.

Działanie AMD XConnect możecie zobaczyć na zamieszczonym wideo. Ukazuje ono również pierwszego ultrabooka kompatybilnego z tą technologią i stację dokującą Razer Core. Mowa tutaj o modelu Razer Blade Stealth wyposażonego w 12,5-calową dotykową matrycę, niskonapięciowego Core i7-6500U z GPU Intel HD Graphics 520 oraz 8 GB pamięci LPDDR3. Prezentowana stacja dokująca nie tylko pozwala mu współpracować z procesorem graficznym pobierającym maksymalnie 375 W mocy, ale również zapewnia dostęp do dodatkowych złącz (cztery USB 3.0, Ethernet i Thunderbolt). Jest przy tym duża, ciężka i nieporęczna.


I tutaj pojawia się kwestia, dla kogo jest to rozwiązanie. Ja widzę AMD XConnect jako stacjonarną skrzynkę, którą będziemy trzymali pod biurkiem i podłączali do naszego małego ultrabooka w sytuacji, gdy zachce nam się grać. Pomijam tutaj już kwestię, jak mocno będzie nas ograniczała moc obliczeniowa niskonapięciowego CPU i 8 GB pamięci RAM DDR3. Na pewno wzrost wydajności będzie zauważalny gołym okiem i nie ma co z tym dyskutować. W końcu laptopy będą zdolne do współpracy z goglami VR, uruchamiania najnowszych gier na maksymalnych detalach, a także profesjonalnej pracy nad grafiką czy wideo. Tylko w takiej sytuacji czym to się różni od desktopa? Ano właściwie tylko tym, że tego ultrabooka po odłączeniu możemy wziąć pod pachę i zabrać w podróż. Tracimy przy tym wygodę związaną z dużym monitorem na biurku. Coś za coś - wszystkim nie da się dogodzić.


Reklama

Inna wizja to stacje dokujące poza domem. Tutaj AMD podkreśla, że nie muszą one być duże i ciężkie. Wewnątrz da się bowiem też zastosować bowiem mobilny GPU, w wyniku czego otrzymamy znacznie bardziej kompaktowe rozwiązanie. Trudno mi jednak wyobrazić sobie praktyczne i wygodne stosowanie go w pociągach i im podobnych miejscach. Tutaj dalej bardziej atrakcyjne będą pewnie molochy z GTX 970M czy 980M - zwarte konstrukcje, gdzie nic nam "nie odstaje" i nie musi być podłączane do zasilania.


Reklama

Nie zmienia to jednak faktu, że propozycja AMD wypada bardzo interesująco i ma niebywały potencjał. Nigdy wcześniej nie byliśmy bowiem tak blisko ziszczenia wizji o zewnętrznych kartach graficznych w praktyce. Decyzja Intela o zunifikowaniu standardu Thunderbolt 3 ze złączem USB-C sprawia, że interfejs ten jest stosowany coraz częściej w laptopach. Dodanie do tego stosownego oprogramowania to znikomy koszt, a komputer tym samym staje się atrakcyjniejszy dzięki dodatkowej naklejce na obudowie (nie dosłownie, rzecz jasna). Teraz wszystko w rękach rynku. Jeżeli pierwsze eksperymenty wypalą i klienci faktycznie będą kupować zewnętrzne GPU, będziemy świadkami ciekawych zmian w tym segmencie. Zmian, które mogą mocno uderzyć w Nvidię brylującą dotąd w segmencie laptopów gamingowych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama