Startups

ZeroPC – ciekawa usługa, która pozwoli ci stworzyć własny pulpit online z dostępem z każdego urządzenia

Kamil Mizera
ZeroPC – ciekawa usługa, która pozwoli ci stworzyć własny pulpit online z dostępem z każdego urządzenia
9

Kilka dni temu Tomasz Popielarczyk pisał na Antyweb o jednym z TechCrunch’owych startupów – Carbynie, który ma być urzeczywistnieniem idei systemu operacyjnego zamkniętego w chmurze. Czy jego twórcom uda się zrealizować zapowiedzi przekonamy się dopiero za jakiś czas – na razie trwają zapisy na test...

Kilka dni temu Tomasz Popielarczyk pisał na Antyweb o jednym z TechCrunch’owych startupów – Carbynie, który ma być urzeczywistnieniem idei systemu operacyjnego zamkniętego w chmurze. Czy jego twórcom uda się zrealizować zapowiedzi przekonamy się dopiero za jakiś czas – na razie trwają zapisy na testy. Jednak już dziś warto sprawdzić ZeroPC, za pomocą którego możemy stworzyć własny wirtualny pulpit i mieć do niego dostęp z każdego miejsca na świecie, o ile dociera tam sieć oczywiście.

Twórcy ZeroPC dają nam możliwość uploadowania naszych dokumentów, filmów, muzyki i wszelkich innych plików, zarządzania licznymi komunikatorami oraz kontami social media, tworzenia dokumentów tekstowych czy arkuszy kalkulacyjnych, a wszystko to za pomocą interfejsu przypominającego pulpit komputera. Ale po kolei.

Interfejs

ZeroPC działa na przeglądarce. Jeżeli macie Chrome, to możecie pobrać aplikację, która jednak w rzeczywistości jest po prostu odnośnikiem do strony logowania. Rejestracja w serwisie trwa kilka sekund i jest zintegrowana z kontem Google i profilem na Facebooku. Po zalogowaniu, w oknie naszej przeglądarki wyświetla nam się wirtualny pulpit.

Twórcy ZeroPC nie byli pod tym kątem szczególnie kreatywni. Pulpit przypomina dobrze nam znany windowsowski desktop – są ikonki, foldery a nawet dolna belka z guzikiem „Apps” zamiast „Start”. Choć wizualnie odbiega to od dzisiejszych standardów wzornictwa opartych na aplikacjach, to należy przyznać, że całość jest bardzo czytelna i całkiem funkcjonalna. Na naszym wirtualnym pulpicie możemy tworzyć foldery czy dodawać ikony. Możemy nawet zmienić tło pulpitu. Po otworzeniu wybranego folderu wyskakuje okienko, zupełnie jak w Windowsie, które możemy dość swobodnie przemieszczać po pulpicie. Z menu „Apps” możemy dodawać skróty lub tworzyć je klikając na nasz e-desktop prawym klawiszem myszy. Wszystko działa dość szybko i płynnie, za co duży plus.

Aplikacje

ZeroPC dostarcza nam szeregu różnych aplikacji, które mają uczynić nasz wirtualny pulpit jak najbardziej funkcjonalnym i przypominać nam nasz własny. Mamy więc aplikacje zarządzające naszymi folderami oraz kontrolujące ich dodawanie i udostępnianie, jest audio i wideo player, jest przeglądarka zdjęć. Są również różne aplikacje webowe: gry, newsy, serwisy społecznościowe. Jednak z nich wszystkich najbardziej interesujące są: Account Manager i ThinkFree Office.

Account Manager daje nam możliwości utworzenia jednej zbiorczej skrzynki, do której spływać będą wiadomości i powiadomienia z różnych serwisów, takich, jak chociażby Google, Facebook i Twitter. ZeroPC oferuje również całkiem niezłą integrację z Boxem, Dropboxem, Picasą, Flickrem czy Evernotem. Wszystko to w jednym miejscu i w jednej zakładce przeglądarki.

Dzięki ThinkFree Office możemy tworzyć i edytować online dokumenty, arkusze i prezentacje. Nie są to jakoś szczególnie rozbudowane narzędzia, choć poziomem funkcjonalności i wzornictwem przypominają mi Microsoft Office 97, niemniej jednak spełniają swoją rolę całkiem dobrze i jeżeli nie potrzebujemy niewiadomo ilu funkcji, aby napisać tekst lub utworzyć tabelkę, to ta aplikacja spokojnie wystarcza do podstawowej pracy.

Ile to kosztuje?

Pomył na model biznesowy w ZeroPC jest bardzo interesujący. Po pierwsze możemy dostać własny wirtualny pulpit zupełnie za darmo, jednak z kilkoma ograniczeniami. Nie płacąc złotówki dostajemy 1GB miejsca na serwerze na nasze pliki, ogranicznik rozmiaru uploadowanego pliku wynoszący 25MB i 1GB na pliki pobierane od innych.

Możemy oczywiście wybrać wersję płatną. W tym przypadku jednak przyjęto model płatności „Pay as You Go”. Płacimy więc tylko za zużyty transfer lub większą powierzchnię serwera i tylko wtedy, gdy naprawdę tego potrzebujemy. Na upartego koszt miesięcznego użytkowania Zero PC może nie przekraczać jednego dolara. Za to płacąc niecałe 3 złote dostajemy kilka dodatkowych funkcji, jak rozbudowany Messenger czy możliwość udostępniania naszego pulpitu wybranym osobom.

Plusy i minusy

Ideą stojącą za ZeroPC jest stworzenie wirtualnego pulpitu online, do którego możemy mieć dostęp z dowolnego urządzenia podpiętego do sieci. Celem takiej usługi jest jak najwierniejsze oddanie funkcjonalności oraz wygody użytkowania, którą daje nam nasz windowskowski desktop w, bądź co bądź, oknie przeglądarki. Według mnie zamysł ten nie został do końca zrealizowany, choć testując ZeroPC niejednokrotnie łapałem się na tym, że zamiast odpalać menu "Apps” klikałem na ikonkę „Startu”.

Pomijając naturalne ograniczenia, jakie daje nam przeglądarka, a których z oczywistych względów nie ma pełnowartościowy system operacyjny, nie mogę nie zauważyć, że twórcom zabrakło po prostu pewnej precyzji. Większość aplikacji jest średnio dopracowanych i brakuje im rozbudowanych funkcji, których moglibyśmy wymagać patrząc na ich przeznaczenie. Mimo całkiem dobrej integracji różnych kont w jednym miejscu brak jest narzędzi do naprawdę sprawnego nimi zarządzania.

Z bardziej subiektywnego punktu widzenia dodam jeszcze, że sama wizualna strona ZeroPC nieszczególnie mi się podoba. Nie mam zupełnie żadnych zastrzeżeń do ergonomii zarządzania dostępną przestrzenią, jednak wzornictwo ala Windows jest dla mnie średnio strawne, zwłaszcza, że wpływa ono także na sam sposób prezentacji dostępnych, w ramach tej usługi, aplikacji.

Na marginesie dodam, że już wkrótce ZeroPC ma być dostępne na iOS  i na Androida. Ciekaw jestem tej konfrontacji dwóch różnych sposobów myślenia o wykorzystaniu powierzchni ekranu.

Jednak na ZeroPC można spojrzeć zupełnie z innej strony. Jak na rozbudowanego menadżera plików i danych w chmurze. Gdy popatrzymy na to z tej perspektywy, to można uznać ten produkt za całkiem udany. Nasze pliki i foldery są uporządkowane i skategoryzowane, w łatwy i intuicyjny sposób możemy nimi zarządzać, udostępniać, edytować i odtwarzać. Dodatkowo nasz wirtualny box możemy zintegrować z innymi kontami i zarządzać nimi z jednego miejsca. Office i Messenger traktować możemy jak dodatkowy bonus ułatwiający nam zarządzenie naszą sieciową aktywnością i koncentrowanie jej w jednym miejscu. Ciekawym rozwiązaniem jest także możliwość udostępnienia naszego pulpitu innym, aczkolwiek nie sądzę, aby ludzie korzystający z ZeroPC często decydowali się na taki krok. Spersonalizowany e-desktop nie jest raczej rzeczą, którą chcielibyśmy się dzielić z innymi.

Mam niemały problem z oceną ZeroPC. Patrząc na tą usługę, jak na ofertę wirtualnego pulpitu mam ochotę powiedzieć: nie dziękuję, wolę swój własny. Jednak gdy spoglądam na ten produkt, jak na rozbudowany menadżer mojej chmury, to muszę przyznać, że ZeroPC całkiem sobie radzi. Jeżeli więc poszukujecie serwisu oferującego Wam trzymanie plików w chmurze i dodatkowo chcielibyście, aby jego obsługa była tak prosta i intuicyjna, jak dobrego, starego Windowsa, to z czystym sumieniem mogę Wam ZeroPC polecić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

StartupChmura