Felietony

Nintendo łata Zeldę na Switcha by gra działała lepiej. To napawa optymizmem

Paweł Winiarski
Nintendo łata Zeldę na Switcha by gra działała lepiej. To napawa optymizmem
Reklama

Łatki poprawiające stabilność czy płynność działania gry to w branży rzecz naprawdę zwyczajna. Jednak w przypadku gry Nintendo, to naprawdę duże wydarzenie, które napawa optymizmem jeśli chodzi o przyszłość konsoli Nintendo Switch.

The Legend of Zelda: Breath of the Wild nie jest grą idealną, choć z ręką na sercu mogę powiedzieć, że do ideału niewiele jej brakuje. To fantastyczna przygoda, która przykuwa do konsoli na długie godziny i dla wielu osób - w tym dla mnie - jest tytułem, dla którego kupili konsolę Nintendo Switch. Oczywiście w nową Zeldę można rownież pograć na Wii U, choć oczywiście mogą wtedy zapomnieć o przenośnym graniu w nowe przygody Linka.

Reklama

Ale do rzeczy. Nintendo postanowiło opublikować aktualizację z numerem 1.1.1. Ta ważąca 167 megabajtów łatka sprawia, że „doświadczenie z grą będzie przyjemniejsze”. Brzmi enigmatycznie, ale gracze szybko zorientowali się, że chodzi o poprawienie framerate’u, którego spadki były jednymi z największych (i nielicznych na szczęście) problemów nowej odsłony Zeldy. Aktualizacja usprawniająca działanie gry wylądowała zarówno na Switch, jak i Wii U - zobaczcie jednak co faktycznie uległo zmianie w wersji na nową konsolę japońskiego koncernu.

Włączałem, sprawdzałem - faktycznie na Switchu jest lepiej. Oczywiście nie sądzę, by problemy ze spadkami animacji były czymś, co odrzuca od nowej Zeldy, to takie działania Nintendo zwyczajnie napawają optymizmem. Skoro można łatać Zeldę i sprawić, że działa płynniej, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by robić to również z innymi grami. A jeśli posiadaliście kiedyś konsolę Nintendo to wiecie, że tak zwyczajne działania (z punktu widzenia posiadaczy konsol konkurencji), to wielkie święto dla użytkowników konsoli z logo N.

Jest też spora szansa na to, że zarówno samo Nintendo, jak i twórcy będą traktować Switcha bardziej jako tablet ze stałym podłączeniem do sieci niż 3DS-a, któremu WiFi przydawało się jedynie do kupowania gier i łapania znajomych przez StreetPassa. Przez ponad dwa lata z n3DS-em aktualizacji gier miałem raptem kilka, w dodatku nie zauważyłem by działały po nich lepiej. Wystarczy przypomnieć poprzednie odsłony Pokemonów, które w trybie 3D działały fatalnie i Nintendo nie zrobiło nic, by ten problem naprawić. A w Sun/Moon po prostu wyłączyło obsługę trzeciego wymiaru.

Jeszcze przed premierą miałem obawy dotyczące Nintendo Switch i to chyba dobry moment by je przypomnieć.

Pod tym materiałem pojawiły się głosy, że nie mam racji co do sieciowej usługi Nintendo. Firma obiecała, że będzie lepiej i nie mam prawa uważać inaczej. I co? Są bezsensowne Friend Cody? Są. Dostaliśmy normalne multi z lobby albo chociaż rozmowy grupowe? Nie. Można normalnie dodać znajomych lub chociaż wysłać im wiadomość? Nie. No cóż - jako posiadacz Switcha chciałbym te funkcje mieć jak najszybciej, ale jestem realistą i wiem, że jeszcze sobie na nie poczekamy. Tym bardziej cieszy, że Nintendo potrafi wypuścić (w dodatku w miarę szybko) łatkę, która poprawia działanie gry.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama