Artykuł sponsorowany

Zdjęcia w nocy były piętą achillesową średniaków. Już nie są

Krzysztof Rojek
Zdjęcia w nocy były piętą achillesową średniaków. Już nie są
10

Czy każdy z nas musi mieć lustrzankę albo przynajmniej flagowy telefon, by wykonać dobre ujęcia po zmroku? Niekoniecznie. Obecna generacja średniaków pokazuje, że za mniej niż się spodziewacie kupić smartfon, który nie uklęknie w trybie nocnej fotografii. Na przykładzie telefonu, który niedawno miał swoją premierę, czyli realme 7 Pro pokażę, dlaczego tak jest.

Jeżeli dużo fotografujecie telefonem, zazwyczaj znacie ten ból. Jesteście na wyjściu ze znajomymi, spacerujecie nocą przez miasto czy też musicie wyjść pod wieczór z psem. W każdej z tych sytuacji może przytrafić wam się moment, w którym będzie chcieli zrobić zdjęcie.

Jeszcze na początku istnienia smartfonów nie było w takiej sytuacji nawet sensu sięgać po telefon. Kilka lat temu – wyłącznie flagowce radziły sobie z takimi ujęciami i to też w sposób raczej słaby. Wtedy też narodziło się dużo negatywnych opinii odnośnie mobilnej fotografii. Wszystko dlatego, że producenci nawet tanich urządzeń starali się skusić klientów efektami, których te produkty nigdy nie będą w stanie osiągnąć. Wciąż więc wiele osób twierdzi, że smartfony w ogóle nie nadają się do fotografii nocnej, a jeżeli już chcemy jakiś do tego wykorzystywać, to można polegać tylko na superflagowcu za kilka tysięcy złotych. A tak nie jest.

Zdjęcia w nocy to bowiem kwestia dobrego dobrania trzech elementów – obiektywu, procesora i software’u, który będzie potrafił wydobyć detale z cieni. I te trzy komponenty od jakiegoś czasu nie są już domeną wyłącznie topowych modeli. Dziś bez problemu możemy znaleźć średniaka, który także zrobi nam świetne zdjęcie po zmroku. Na przykładzie nowych średniopółkowego modelu od realme, 7 Pro opowiem, jak wybrać sobie smartfon który najlepiej sprawdzi się w robieniu ujęć nocnej scenerii.

Porozmawiajmy chwilę o obiektywach

Zastanawiając się, co to znaczy dobry obiektyw do zdjęć w nocy, warto zwrócić uwagę na jedną rzecz. Za to, ile światła jest w stanie przyjąć aparat odpowiada schowana za soczewkami matryca światłoczuła. Niestety, jej rozmiar najczęściej nie jest łatwo dostępny w specyfikacji, ani też wylistowany na etykiecie smartfonu. Jeżeli więc zastanawiamy się, który model ma większą szansę zrobić dobrze wyglądające zdjęcia nocne, warto postawić na ten z aparatem o większej rozdzielczości.

Dlaczego? Ano dlatego, że urządzenia posiadające 64 Mpix matryce w praktyce korzystają z technologii pixel-biddingu, czyli łączenia 4 sąsiadujących ze sobą pikseli w jeden. Pozwala to nie tylko trafniej odwzorować kolory, ale też – dostarcza matrycy więcej światła. Dziś z tego zabiegu korzystają praktycznie wszyscy, zarówno mali jak i duzi.

Inną sprawą jest jasność obiektywu. Wyraża się ją wartością „f/X” i jest to wartość przysłony. Im jest ona niższa, tym szerzej przysłona się otwiera i więcej światła dociera do matrycy. Dziś nawet w tańszych urządzeniach standardem są obiektywy f/1.8, które potrafią wykonać naprawdę porządne zdjęcia po zmroku. Jeszcze kilka lat temu tak jasne obiektywy były spotykane jedynie we flagowcach i reklamowano je właśnie jako robiące świetne zdjęcia w nocy.

Ostatnią rzeczą, związaną z obiektywami jest to, jaką technologię autofocusu zastosował producent. Klasyczny autofocus może nie wystarczyć, jeżeli mamy przed sobą naprawdę ciemną scenerię. Optimum jest zastosowanie autofocusu z detekcją fazy, dzięki któremu nasze zdjęcia nawet w słabych warunkach oświetleniowych wyjdą ostro i szczegółowo.

Okej, a jak software’owe sztuczki mogą wpłynąć na zdjęcie?

Otóż bardzo, bardzo mocno. Przede wszystkim – jeżeli szukamy smartfona do nocnej fotografii, poszukajmy takiego, który posiada wydzielony do tego tryb nocny. Jest to łatwe i proste w obsłudze narzędzie, które zapewni nam przyzwoite rezultaty, często nawet przekraczające nasze oczekiwania. Tryb ten zasymuluje nam dłuższe naświetlanie, więc będziemy musieli trzymać aparat nieruchomo przez kilka chwil. Wtedy jednak matryca zbierze wystarczającą ilość danych, by złożyć z nich odpowiednio wyglądającą fotkę.

Co jednak, jeżeli czujemy, że trzęsą nam się ręce i nie będziemy w stanie utrzymać aparatu w takiej pozycji? Otóż i tutaj producenci średniaków znaleźli rozwiązanie. O ile wciąż w tej półce cenowej nie znajdziemy optycznej stabilizacji obrazu (chociaż sądzę, że taka sytuacja nie potrwa długo), obiektywy odpowiedzialne za nocne zdjęcia wykorzystują jej cyfrowy odpowiednik – EIS. Wykorzystuje ona dane z akcelerometru smartfona do wykrywania ruchu urządzenia, co pozwala skompensować drgania za pomocą oprogramowania. To właśnie dzięki temu możliwe jest zrobienie nieporuszonego zdjęcia nocą nawet przy bardzo długim naświetlaniu.

No dobrze, ale co jeżeli chcielibyśmy uchwycić bardziej „artystyczne” zdjęcie, bądź też jesteśmy w takich ciemnościach, że nawet tryb nocny nie daje zadowalających rezultatów? Tutaj także nie jesteśmy pozostawieni sami sobie. Producenci zaimplementowali bowiem kilka sztuczek, które mogą nam pomóc. Przede wszystkim, wybierzmy telefon, w którym będziemy mogli skorzystać z pełnego trybu profesjonalnego. Dzięki możliwości ręcznego ustawienia ISO, balansu bieli i (najważniejsze) czasu naświetlania, będziemy mieli pewność, że zdjęcie wyjdzie dokładnie takie, jakiego sobie życzymy. Jeżeli natomiast nie czujecie się pewnie w takich ustawieniach, możecie pozwolić by i tutaj oprogramowanie telefonu wam pomogło. Niektóre telefony na rynku, jak np. realme 7 Pro, mają wbudowany „tryb trójnogu”. Został on zaprojektowany, by maksymalnie wykorzystać dostępne telefonowi światło. Jedynym warunkiem jest całkowite unieruchomienie telefonu na czas robienia zdjęcia. Wtedy też jednak możliwe jest otrzymanie najlepszych rezultatów.

Mając już tryb trójnogu, producent (w tym wypadku) postanowił udostępnić też użytkownikowi dodatkowy tryb, który również wymaga statywu – tryb gwiezdnego nieba. Po unieruchomieniu telefonu możemy skierować go w niebo i obserwować, jak słabe światło odległych gwiazd jest rejestrowany przez urządzenie.

Co do tego ma procesor?

Być może część z was pamięta, że spór odnośnie tego, że Samsung używał w swoich telefonach Exynosów zamiast Snapdragonów, dotyczył także jakości wykonywanych zdjęć? Chodzi tu o to, że za to, w jaki sposób informacje z matrycy zostaną „złożone” w finalne ujęcie odpowiada właśnie SoC. Snapdragon natomiast jest uważany za lidera w tej kwestii, jeżeli chodzi o telefony z Androidem na pokładzie. Dlatego właśnie dobrze jest szukać takiego modelu jak np. realme 7 Pro, który wyposażony jest w Snapdragona 720. Szybki procesor pomaga też w jeszcze jednym zadaniu – przetwarzaniu finalnego zdjęcia. Dzięki temu, jeżeli chcemy wykonać kilka zdjęć pod rząd nie musimy się martwić, że po pstryknięciu każdego z nich będziemy musieli długo czekać (pamiętajmy, że mówmy tu o 64 Mpix plikach).

Jak widać, dzisiaj każdy może sobie pozwolić na to, by zrobić ładnie wyglądające zdjęcie w nocy. I tak, być może drogi aparat z systemem wymiennych obiektywów potrafiłby zapewnić lepsze efekty, ale biorąc pod uwagę cenę (~1300 zł) dzisiejsze średniaki są w tej kwestii po prostu bezkonkurencyjne.

-

Materiał powstał we współpracy z realme

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu