E-sport

Zarobki w esporcie, czyli ile zarabiają progracze?

Artur Janczak
Zarobki w esporcie, czyli ile zarabiają progracze?
Reklama

Od pewnego czasu esport kojarzy się z dużymi pieniędzmi. Szczególnie w przypadku tak popularnych gier, jak: Counter-Strike: Global Offensive, League of Legends, DOTA 2 czy StarCraft II. Pule nagród są naprawdę wysokie i jest o co walczyć. W przypadku MOBY firmy Valve mówimy o 17 milionach dolarów, które były do zgarnięcia w 2016 roku i najlepsze jest to, że taką kwotę w większości ufundowali fani tejże gry. Natomiast, jeżeli zbiórka na The International 2017 będzie przebiegać w takim tempie jak teraz, to spokojnie uda się pobić wspomniany wynik. Nic więc dziwnego, że taki Nickelodeon chce stworzyć ligę powiązaną z tym tematem dla dzieciaków — co uważam za zły pomysł. Zastanawiacie się natomiast, ile zarabiają największe gwiazdy esportu na świecie, w tym Virtus.Pro? Tutaj niestety pojawia się kilka przeszkód.

Esport i duże wygrane

Niestety, dokładnych kwot nikt nie podaje, to taki temat tabu jeżeli chodzi o esport. Nie mniej jednak, co jakiś czas wypływają jakieś informacje i można oszacować, kto zgarnia najwięcej i z jakiej gry. Na przykład taki Filip “neo” Kubski, licząc od 2004 zgarnął $617,369.85 z samych turniejów. Następny jest TaZ z wynikiem $613,609.85, potem Pasha $515,744.67, Byali $465,872.49 i na końcu Snax $462,212.05. Ekipa z Polski ma wiele sukcesów na swoim koncie, więc podane liczby nie powinny nikogo dziwić. Oczywiście, to zaledwie wpływy z imprez, w których wygrywali lub brali udział. Trzeba brać pod uwagę jeszcze inne czynniki, takie jak: stała pensja, dotacje — na przykład ze streamów, czy też merchandising. Tutaj muszę przytoczyć historię związaną z użytkownikiem o pseudonimie motar2k. Człowiek ten od kilku lat wspiera różnych esportowców, ale chyba nikt tak nie zareagował, jak Jarosław Jarząbkowski. Zobaczcie poniższy filmik.

Reklama

Słynny motar2k i jego dotacje

Do tej pory otrzymał on od wspomnianej osoby, aż $45,000. Tylko od niego, a przecież mnóstwo ludzi — tutaj można spokojnie mówić o tysiącach fanów — wpłaca mniejsze kwoty na konta swoich idoli. Ile dokładnie, tego nie wiadomo, ale wielu z nich ma na swoich profilach Twitch podane informacje, kto podarował najwięcej. Mamy więc duże nagrody z turniejów, stałą pensję od organizacji, wpływy ze streamów, a dochodzą do tego różnego rodzaju umowy związane z marką. Chłopaki mają przecież swój sklep Golden Five i zapewne posiadają w nim jakieś udziały. Koszulki, gadżety, naklejki i tak dalej. To wszystko składa się na naprawdę duże pieniądze. Co więcej, trzeba liczyć także różnego rodzaju prezenty.


To także jest jedna wielka niewiadoma, ale jakiś czas temu właściciel organizacji Virtus.Pro obiecał TaZowi samochód. Anton "Sneg" Cherepennikov powiedział, że w przypadku wygranej w turnieju DreamHack Masters Las Vegas, Wiktor Wojtas otrzyma od niego Mercedesa klasy E. Po zdobyciu pucharu cały świat esportu czekał z zapartym tchem, czy obietnica zostanie spełniona. W końcu nasz rodak zamieścił na instagramie zdjęcie z Mercedesem GLE. Było to pod koniec marca. TaZ wtedy niedawno został ojcem, więc zdecydował się na auto bardziej rodzinne, niż wcześniej zapowiadaną luksusową limuzynę. Do tego trzeba jeszcze dodać różne wyjazdy, najdroższe hotele i wiele więcej. Najpopularniejszy zespół CS:GO w Polsce na brak pieniędzy nie może narzekać, ale bazując jedynie na dostępnych danych, to nie oni zarabiają najwięcej.


Najwięcej zgarniają gracze LoL-a i DOTA 2

Tutaj chciałbym wspomnieć o dwóch graczach. Pierwszy to Saahil "UNiVeRsE" Arora grający w DOTA 2, natomiast drugi Lee "Faker" Sang Hyeok, który jest znany z LoL-a. Chłopaki do tej pory za wygrane w turniejach zgarnęli łącznie prawie 4 miliony dolarów. UNiVeRsE może pochwalić się zgromadzoną sumą $2,824,396.47 z 66 imprez, w których brał udział. W przypadku Fakera mowa tutaj o $1,047,606.26 z 35 rozgrywek. Oboje mają poniżej 30 lat, a już udało im się zarobić więcej, niż innym przez całe życie. Podobnie jak chłopaki z Virtus.Pro, tak i oni mają wpływy z różnych źródeł, więc podane liczby można spokojnie uznać jedynie za bazę całego dobytku.

W porównaniu do gwiazd piłki nożnej czy NBA, to nadal nie są tak wielkie pieniądze, ale trzeba brać pod uwagę, że esport jest stosunkowo bardzo młody, a z roku na rok jego wartość rynkowa powiększa się coraz bardziej. Na ten moment nikt nie jest w stanie podać, kiedy ta karuzela zwolni. Jeżeli tempo wzrostu nie będzie maleć, to na pewno dożyjemy czasów, gdy ludzie grający w gry będą zgarniać równie duże sumy, co Ronaldo, LeBron James czy Roger Federer. Do tej pory jednak mówiłem jedynie o mężczyznach, ale to nie znaczy, że w esporcie nie ma kobiet, które również “dobrze zarabiają”.

Kobiety także zgarniają dużo pieniędzy

Jedną z bohaterek tego wpisu jest Sasha "Scarlett" Hostyn, która jest bardzo znana w środowisku produkcji Blizzarda — StarCraft II. Ta 23-letnia profesjonalistka wzięła udział w 118 turniejach i udało jej się wygrać $183,205.82. Tym samym zajmuje ona obecnie 33 miejsce w rankingu najlepszej zarabiających graczy wspomnianej gry. Druga zawodniczka, o której chcę powiedzieć, to Katherine "Mystik" Gunn. Ta dziewczyna do tej pory zarobiła $122,000.00 z zaledwie trzech imprez w Halo: Reach. Obecnie nie jest już aktywną zawodniczką esportową, ale możecie ją znać z serwisu twitch — KatGunn.

Reklama


Mimo to trzeba przyznać, że jej przygoda z profesjonalnymi rozgrywkami była udana finansowo. Zatem widzicie, że nie tylko mężczyźni potrafią zgarnąć ładne sumy. Niestety paniom nadal do nich daleko, ale sytuacja będzie się poprawiać. Możliwe, że stanie się, to gdy turnieje przestaną być typowo kobiece, ale to chyba szybko nie nastąpi. Trzymam jednak kciuki, aby zawodniczki się nie poddawały i podobnie jak płeć przeciwna, także wywalczyły lepsze warunki w esportowym świecie.

Reklama

Wspomniałem tutaj o graczach z kilku gier, ale tych ludzi jest o wiele więcej. Niestety, nie wszystkie dane na temat zarobków są publicznie dostępne. Sam próbowałem się czegoś więcej dowiedzieć o Virtus.Pro, ale każda z zapytanych osób nie mogła lub nie chciała nic powiedzieć. Mimo to chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że to dopiero początek i kolejne “generacje” profesjonalnych zawodników będą otrzymywać jeszcze większe wpływy. Obecni uczestnicy dopiero przecierają szlaki, a i tak idzie im to bardzo dobrze. Nie byłoby tego wszystkiego bez ciężkiej pracy. Żaden z zawodowców nie wygrałby największych turniejów, gdyby nie lata przygotowań. Nikt z nich nie osiągnął sukcesu, grając ot, tak w dane produkcje. Warto mieć tego świadomość. Podobnie jak w tradycyjnym sporcie, tak i tutaj, należy wiele poświęcić i zapracować na swoją karierę. Tym akcentem zakończę i pozostawię Was z historią Pashy, którą według mnie warto znać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama