Polska Liga Esportowa to dość młoda inicjatywa związana z profesjonalnymi rozgrywkami gamingowymi. Wspierana między innymi przez sieć PLAY, Sprite, LG i kilka innych poważnych marek. Zapowiadało się naprawdę dobrze. Znani komentatorzy, wysoka pula nagród, najlepsze drużyny z krajowej sceny i dwie popularne gry: Counter-Strike: Global Offensive i League of Legends. Niestety, w ciągu ostatnich kilku dni okazało się, że organizatorzy nie przygotowali się do całego przedsięwzięcia, jak należy. Co więcej, przymknęli oko na łamanie zasad, które sami ustalali. Zdecydowano się zamieść wszystko pod dywan i kontynuować zawody. Coś takiego nie powinno mieć w ogóle miejsca.
Wspomniałem o nieprzestrzeganiu regulaminu. Okazuje się, że aż trzy drużyny nie zastosowały się do tego punktu:
1.2. Uczestnik
Uczestnikami Polskiej Ligi Esportowej jest drużyna lub zawodnik, którzy biorą udział w rozgrywkach PLE. Każdy z zawodników drużyny jest uczestnikiem rozgrywek, niezależnie od tego czy brał udział w spotkaniu. Każdy uczestnik może przynależeć maksymalnie do jednej drużyny biorącej udział w I sezonie Polskiej Ligi Esportowej.
Zapis ten też nie jest do końca jasny i można go różnie interpretować. Powinien być dokładniej opisany i po kłopocie, a tak to do PompaTeam.Black dołączyły dwie osoby w trakcie sezonu i w Venatores także były zmiany. Zdaje sobie sprawę, że to pierwsza edycja i każdy chce wypaść jak najlepiej, ale bagatelizowanie sytuacji niczego nie rozwiązuje. Najwidoczniej, ktoś doszedł do wniosku, że to mała niedogodność, przez którą nie warto robić zamieszania. Pewnie już nawet nikt by o tym nie pamiętał, gdyby nie fakt, że w momencie awansu do fazy play-off doszło do tego, że trzy zespoły posiadają taką samą ilość punktów. Jak pewnie się domyślacie, organizatorzy nie przewidzieli takiego scenariusza i zrobiło się dość niezręcznie. Ludzie w social mediach czekali na rozwiązanie sytuacji, gdzie praktycznie wiadomo było, że ktoś będzie tutaj poszkodowany.
Wielkie zamieszanie i kontrowersje
Włodarze Polskiej Ligi Esportowej w końcu zdecydowali się na jakiś krok i 26 czerwca o godzinie 21:17 przysłali “nowy” i zaktualizowany regulamin do wszystkich uczestników. Według niego liczy się bilans rozegranych rund, a nie bezpośrednie spotkania, a tabela wyników wyglądała tak:
Jak sami widzicie, PRIDE, Samsung4Gamers i Pompa Team.yellow uzyskali taką samą ilość punktów. Zarówno gracze, jak i widzowie czekali z zapartym tchem na decyzję. Wydaje się, że najrozsądniej by było, gdyby osoby zajmujące “czwarte” i “piąte” miejsce rozegrały pojedynek BO3 i zwycięzca przechodziłby dalej. Zapewne domyślacie się, że tak się nie stało. Dla ekipy Piotr "neqs" Lipskiego to było bez znaczenia, bo zarówno w bezpośrednich starciach, jak i bilansie rund byli ponad rywalami, więc i tak by przeszli dalej. Cały “dramat” rozgrywał się między Samsung4Gamers i Pompa Team.yellow. Wszystko stało się jasne wczoraj o godzinie 16:10, gdy ludzie z PLE opublikowali oficjalne oświadczenie w tej sprawie, które macie poniżej:
Można to było załatwić inaczej
W tej sytuacji wiadome było, że na portalach społecznościowych zrobi się gorąco i ktoś będzie bardzo zawiedziony tą decyzją. Z jednej strony można zrozumieć zakłopotanego organizatora, który nie przewidział czegoś takiego, ale jak wspomniałem, było też inne rozwiązanie. Na nieszczęście Pompa Team.yellow, nie skorzystano z niego.
Piotr Lipski nie krył zdziwienia, że takie podejście jest dziwne. Szybkie poprawianie zasad, przesyłanie regulaminu wieczorem i niesmak, który po tym wszystkim pozostał. W przyszłości, o ile odbędzie się kolejny sezon, ktoś będzie mądrzejszy, ale pierwsze wrażenia z PLE będą na pewno mieszane.
Część osób mówi wprost, że nic się nie stało. Przecież wystarczyłoby, że dany zespół mógł się bardziej postarać i nigdy by nie doszło do problemu. Tylko że to ludzie odpowiedzialni za daną imprezę powinni przewidzieć taki przebieg wydarzeń, aby w razie konieczności żadna drużyna nie musiała się zastanawiać, czy przechodzi do kolejnego etapu. Najpierw przymykanie oka na łamanie zasad, potem takie dziwne zagrania. Nie tak to powinno wyglądać. Scena esportowa jest nadal młoda i musi się wielu rzeczy nauczyć, zanim zostanie w pełni traktowana na poważnie. Takie historie na pewno jej nie pomogą, ale może w przyszłości uchroni to inne inicjatywy przed tego typu błędami. Czas pokaże.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu