Pojawianie się kolejnych mobilnych aplikacji mających zastąpić nasze dotychczasowe klienty poczty e-mail można uznać za zjawisko regularne. Każdy z ni...
Pojawianie się kolejnych mobilnych aplikacji mających zastąpić nasze dotychczasowe klienty poczty e-mail można uznać za zjawisko regularne. Każdy z nich ma zazwyczaj na celu rozwiązanie kilku konkretnych problemów związanych z obecnym stanem poczty elektronicznej, a Wave jest następnym ciekawym pomysłem. Na ile ciekawym?
Do załatwienia wielu spraw komunikatory internetowe są niezastąpione, lecz w wielu przypadkach niemożliwe jest nawiązanie kontaktu za ich pomocą. Choć interfejs skrzynek w przeglądarce i na urządzeniach mobilnych wciąż ulega poprawie, autorzy takich aplikacji jak Wave wierzą, że to właśnie ich wizja okaże się tą (r)ewolucyjną. Na tyle, że ich aplikacja stanie się głównym pomocnikiem dla użytkowników podczas wymiany wiadomości, a być może i któryś z gigantów skusi się na zaproszenie ekipy odpowiedzialnej za aplikację do siebie, by rozwinąć własny produkt. Dla przykładu, właśnie tak stało się z zespołem, który stał za Sparrow.
Wave, współpracujący aktualnie tylko z kontem Gmail, skupia się przede wszystkim na uczynieniu prowadzenia konwersacji w jak najbardziej przejrzysty i wygodny sposób. Choć temat czy podpisy w tej formie wymiany wiadomości są niezwykle ważne, czasem uważane są za zbędne, przeszkadzające, a wręcz przestarzałe. Wave nie zamierza z nich rezygnować. No, przynajmniej nie całkowicie. Te "dodatki" przez cały czas będą obecne, lecz po prostu niewidoczne. Wave, stosując odpowiednie algorytmy, ma rozpoznawać te elementy, by móc ich nie prezentować w domyślnym widoku.
Dzięki temu, wiadomości które są nam wyświetlane zawierają tylko główną treść i mogą być przedstawiane w formie dymków, tak doskonale znanych nam z komunikatorów. Dodatkowo, Wave będzie te nowe wiadomościod razu wyświetlać w widoku konwersacji, nie ma potrzeby manualnego odświeżania zawartości skrzynki odbiorczej. Jeżeli obawialibyście się zaginięcia części wiadomości, w każdej chwili możecie podejrzeć pełną jej treść wybierając ikonkę menu kontekstowe na każdej z wiadomości.
A jak Wave radzi sobie z tym, co ma być jego cechą charakterystyczną? Cóż, chciałbym móc napisać, że jest wszystko tak, jak wygląda to na filmie promocyjnym i jak chcialibyśmy by działało. Czasem Wave zupełnie nie rozpoznaje stopek z podpisem, które pojawiają się w wiadomości, a czasem usuwa je w całości, zgodnie z głównym zamierzeniem programu. Wydaje mi się, że Wave nastawiony jest na rozmówców anglojęzycznych, a sama aplikacja wyczulona jest na zwroty używane właśnie w tym języku. Stąd właśnie średnia, a czasem i niska skuteczność. Wave nie zniknie mojego telefonu, z ciekawością wrócę do aplikacji za jakiś czas, by przekonać się czy sytuacja uległa zmianie.
Na obronę Wave mogę wykorzystać fakt, że aplikację pobierzemy za darmo, więc wypróbowanie jej możliwości nie będzie kosztowało nas ani grosza.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu