Kilka dni temu FBI ogłosiło, że udało się uzyskać dostęp do zablokowanego telefonu Thomasa Matthew Crooksa, mężczyzny odpowiedzialnego za atak na Donalda Trumpa. Z najnowszego raportu opublikowanego na łamach Bloomberga wynika, że... nie trwało to długo. Cały proces zajął specjalistom raptem 40 minut.
Zamachowiec korzystał z Androida. Łamanie zabezpieczeń smartfona zajęło 40 minut
Po strzelaninie na prezydenckim wiecu, FBI natychmiast przechwyciło urządzenie oskarżonego. Kilkanaście godzin później służby poinformowały, że mimo prób — nie udało się odblokować smartfona napastnika. Ale były to pierwsze próby po których się nie poddano. Telefon niemal natychmiast został przekazany do laboratorium w Quantico. I o ile niedzielne próby spełzły na niczym — już we wtorek oficjalnie poinformowano, że udało się specjalistom odblokować urządzenie. O jakim smartfonie mowa?
Polecamy na Geekweek: Realme 12 4G. Pierwsze wrażenia po 24 godzinach użytkowania
Koniec tajemnic. Wiemy z jakiego smartfona korzystał przestępca i jak udało się złamać zabezpieczenia
Aż do teraz trwały dywagacje z jakiego urządzenia korzystał przestępca. Jak wiadomo — Stany Zjednoczone iPhone'ami stoją, dlatego wielu obstawiało że chodzi właśnie o smartfon od Apple. No może i stoją, ale... nie tym razem. Jak wynika z informacji do których dotarła redakcja Bloomberga — napastnik korzystał z "nowszego modelu Samsunga z systemem operacyjnym Android."
Ale właśnie: pierwsza próba odblokowania urządzenia w niedzielę miała polegać na użyciu oprogramowania Cellebrite w celu obejścia zabezpieczeń i służbom nie udało się tego zrobić. Wtedy to miały one zwrócić się o pomoc do twórców wspomnianego softu. Cellebrite zapewniło FBI "dodatkowe wsparcie techniczne oraz nowe oprogramowanie, które wciąż jest w fazie rozwoju." Te okazały się niezwykle skuteczne, bowiem przy jego wykorzystaniu odblokowanie telefonu zajęło FBI niewiele ponad pół godziny.
Co znaleziono na smartfonie zamachowca?
Jak powszechnie wiadomo — smartfony stały się najbardziej osobistą elektroniką i wiedzą o nas... niemalże wszystko. Coraz efektywniej zastępują nasze portfele, dzienniki i pamiętniki, wiedzą z kim i po co się kontaktujemy. Dlatego dotarcie do takich informacji na temat napastnika było niezwykle ważne. Co tam znaleziono? Myślę, że wielu czekało na więcej szczegółów — ale z informacji do których dotarło The Associated Press wynika, że na smartfonie znajdowały się fotografie byłego i obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, a także wielu innych urzędników państwowych. Ponadto z historii wyszukiwań wynika, że właściciel urządzenia poszukiwał informacji na temat zaburzeń depresyjnych.
Kolejny odcinek przepychanek między fanami iPhone'a i Androida
Oczywiście oficjalne informacje na temat tego że zamachowiec korzystał z Androida nie uszło uwadze technologicznym geekom i... okazało się być kolejną iskrą do toczącej się od lat dyskusji: iPhone czy Android, co jest lepsze?
Chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że odpowiedzi na to pytanie nigdy nie otrzymamy, bo wszystko rozbija się o filozofie i potrzeby każdego użytkownika z osobna. Teraz jednak dochodzi jeszcze kwestia walki o bezpieczeństwo, bowiem oprogramowanie Cellebrite rzekomo nie da sobie rady z wiekszością iPhone'ów z iOS 17.4 i nowszymi. Większością, bo wyjątkami mają być luki związane z lukami sprzętowymi w modelach iPhone Xr oraz iPhone 11.
Współczesne śledztwa kryminalne stawiają przed funkcjonariuszami nowe wyzwania. Dostęp do cyfrowych śladów często okazuje się kluczowy i wykorzystywany jest jako dowód w sądzie. Firmy pomagające "łamać" zabezpieczenia okazują się zatem strategicznymi partnerami służb. Nie bez powodu też w polityce stale toczy się dyskusja związana z tym, czy państwo powinno mieć dostęp do naszych danych — i jak ma wyglądać przyszłość szyfrowania. W tym konkretnym przypadku to właśnie smartfon zamachowca może dostarczyć nam odpowiedzi na pytanie dlaczego Matthews zdecydował się zrobić to, co zrobił.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu