Felietony

Zaczyna się rok mobile… od 10 lat

Karol Kopańko
Zaczyna się rok mobile… od 10 lat
18

Ogłaszanie kolejnych lat mianem „roku mobile” stało się już sucharem na miarę „roku Linuksa”. Mimo, że na Zachodzie udział konsumpcji desktopowej i mobilnej dzieli się mniej, więcej po połowie, to Polsce jeszcze daleko do takich statystyk. Choć może właśnie ten rok będzie dla nas przełomowy, a masy...

Ogłaszanie kolejnych lat mianem „roku mobile” stało się już sucharem na miarę „roku Linuksa”. Mimo, że na Zachodzie udział konsumpcji desktopowej i mobilnej dzieli się mniej, więcej po połowie, to Polsce jeszcze daleko do takich statystyk. Choć może właśnie ten rok będzie dla nas przełomowy, a masy ludzi kupując smartfona, nie będą od razu dzwoniły do operatora z prośbą o „zablokowanie Internetu”?

Tegoroczna Mobile Trends Conference, gdzie miałem przyjemność wygłosić prelekcję otwierającą, pokazała, że wśród biznesu istnieje coraz większe zainteresowanie segmentem mobilnym. Powoli przestaje być on piątym kołem u wozu, które najchętniej zamietlibyśmy pod dywan, a staje się pełnoprawnym kanałem sprzedaży. Mimo, że w 2014 roku może się Wam to wydać nieco dziwne, ale wiele rodzimych, dużych podmiotów wciąż nie ma nie tylko dedykowanej aplikacji, ale nawet mobilnej wersji strony.

Dlaczego tak się dzieje? Powód jest prosty – pieniądze. Mobile wciąż trudno monetyzować, a gdzie nie ma zysków, tam nie ma inwestycji. Błędne koło. Jak na MTC powiedział mi jeden z pracowników dużej sieci sklepów z elektroniką (oddziały w wielu miejscach w Polsce, bogata oferta internetowa), firmom nie opłaca się inwestować we własne rozwiązania w tym segmencie. Akurat w ich przypadku, tylko 5 % ruchu w sklepie generowały urządzenia mobilne.

To zatrważająco mało. Zwłaszcza kiedy porówna się to z informacjami z Zachodu, gdzie większość zysku Faceboka pochodzi ze smartfonów i tabletów, a ok. połowa filmików na YouTube oglądana jest właśnie na urządzeniach mobilnych. W Polsce wiele osób ma smartfona, ale używa go jako zwykłego telefonu do dzwonienia, nie korzystając z multum możliwości multimedialnych. A wg IDC w Polsce jest 13,5 mln inteligentnych telefonów, choć ile z nich jest taka tylko z nazwy?

Wydaje się, że jest do dużo, bo przecież daje ponad 30 – procentową penetrację, ale w takiej Szwecji smartfona posiada aż 70 % mieszkańców. Rynek mobile jest więc u nas jeszcze nienasycony, a głównej w tym przeszkody upatruję w niezbyt wygodnym modelu dostępu do Internetu.

Viking Mobile.

Za przeszkodę w rozpowszechnianiu się u nas Internetu mobilnego można też wziąć samą jego strukturę. Tak jak kiedyś, kiedy sieć pojawiała się w komputerach, była tworem zupełnie nowym i sama sobie stwarzała własne środowisko. Tak teraz Internet mobilny po prostu kanibalizuje swojego starszego brata.

Bardzo ważnym indykatorem pokazującym dochodzenie usług mobilnych do głosu, jest wzrost popularności konferencji mu właśnie poświęconych. Spójrzcie tylko jak rozwija się antywebowa Generation Mobile, albo Mobile Trends Conference. To właśnie tam byłem w dniach 16 – 17 stycznia. I przywiozłem ze sobą ten wór przemyśleń.

Jako się rzekło we wstępie, moja prelekcja otwierała konferencję, najpierw jednak chciałbym przedstawić pozostałych, kolegów i koleżanki, „po fachu”. Na pierwszy ogień idzie Monika Mikowska (autorka jestem.mobi; zdjęcie powyżej), która w swoim wystąpieniu zwróciła przede wszystkim uwagę na problemy w tworzeniu aplikacji mobilnych, kiedy designer często musi pełnić wiele ról, np. wcielać się w inżyniera. Jeszcze niedawno Monika skupiała się głównie na swojej zasadzie 3P, wg której aplikacja ma być przede wszystkim piękna, prosta i praktyczna.

Na MTC pokazała to na przykładzie aplikacji pogodowej, która de facto odpowiadać ma na podstawowe pytanie: czy na dworze będzie padać? Wszelkie „ulepszacze” tylko przeszkadzają w obierze informacji. Obok 3P pojawiło się także 3C – content, cel i czas, które można najkrócej opisać jako wędrówkę treści niezależnie od medium rozprzestrzeniania i to najszybciej jak to możliwe.

Natomiast z ową celowością bardzo dobrze koresponduje prelekcja Romana Łozińskiego z agencji interaktywnej K2, zatytułowana Reasearch Boli. Jej mottem stały się słowa Króla Juliana z popularnej animacji - prędko, zanim zorientujemy się, że to bez sensu!  Myślę, że to właśnie wystąpienie powinno się pokazywać każdemu Project Managerowi, który często traci sprzed oczu prawdziwy cel swoich działań, sięga po półśrodki i zadowala się pozornymi rezultatami. Roman pytał ze sceny:

Ile pieniędzy dalibyście komuś, kto ze 100 % pewnością przestrzegłby was przed wtopieniem 100 tys.?

Odpowiedź jest prosta – każdą sumę, choćby niewiele mniejszą. Tymczasem często jesteśmy świadkami ciągnięcia bezsensownych w swoich założeniach projektów, które giną później w agonii. Zawsze warto lwią część czasu poświęcić na reaserch, bo to właśnie on, wraz z projektowaniem, stanowi o sile fundamentów wirtualnej budowli.

Strach, fiksacja i czas – to główni wrogowie każdego, kto coś tworzy.

Mimo, że sama prezentacja stała na dużym poziomie ogólności i nie dotyczyła bezpośrednio technologii mobilnych, to ten „brak” z nawiązką wynagrodziły pozostałe wystąpienia. A dowiedzieliśmy się z nich m.in. że „transakcje mobilne” mniej, więcej po połowie dzielą się na smartfony i tablety. W ubiegłym roku za ich pomocą polscy konsumenci wydali już ponad 1 mld zł, a wartość ta będzie w przyszłości rosła z jeszcze większą dynamiką, osiągając próg 3 mld zł już w 2015 roku.

Mimo, że obecne udział technologii mobilnych w e-commerce jest stosunkowo mały, bo wynosi zaledwie 4 %, to w ciągu 3 lat potroi swoje udziały. Średnia kwota na jaką dokonujemy zakupów internetowych to 200 – 400 zł, a 93 % z nich to przelewy, bo transakcje realizowane za pomocą kart kredytowych należą w Polsce (zupełnie odwrotnie niż np. w USA) do rzadkości.

W wolnej chwili można było przejść się do stoiska Mobitouch i pograć w ich gierki, albo porozmawiać z twórcami GetLaunch, o których Grzesiek pisał już na AW. Na MTC przyjechały się także okulary Google Glass, które sprawiły, że na Facebooku pojawiła się fala nowych zdjęć profilowych reklamujących technologię z Mountain View. Ja miałem okazję je już przymierzyć m.in. podczas IDF czy Biznes to rozmowy i choć napisano o nich już bardzo dużo, to od siebie chcę dodać, że Google musi się z nimi bardzo pospieszyć. Inni producenci nie śpią, a mówi się wciąż o nowych technologiach, które mają uczynić soczewki inteligentnymi. Wtedy Glassy okażą się urządzeniem zbyt inwazyjnym (w końcu każdy wie, kiedy je nosimy – w przeciwieństwie do soczewek) i po prostu przestarzałym.

A na koniec jeszcze nieco o moim wystąpieniu. Mówiłem o millenialsach, czyli ludziach urodzonych w latach 90., którzy wychowali się całkowicie w świecie cyfrowym, widząc schyłek ery analogowej. Dla nich Internet, Facebook i smartfon stanowią integralną część codzienności, która jednak podlega nieustającym zmianom. Jednym z takich trendów jest słabnąca popularność Facebooka w tej grupie wiekowej, która jasno koreluje ze zwiększającym się apetytem na alternatywy, takie jak np. Snapchat, któremu poświęciłem znaczną część prelekcji, wpędzając jednocześnie niektórych słuchaczy w poczucie bycia technologicznymi dinozaurami.

To jednak tylko wstęp do szerszej kwestii, której słuchacze poświęcili pół godziny swojej uwagi. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o mojej prelekcji to zapraszam TU, TU, albo TU (slajdy).

Zdjęcia

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu