Instagram Żabki zapalił się po tym, jak fani odkryli, że nowe posty są zżynką z profilu prowadzonego przez pracownicę. Tyle że... to naprawdę nic nie zmienia.
Drama na instagramie Żabki to żenadomentr z odczytem poza skalą, ale nic więcej
Są w historii polskich social mediów kilka takich postów, które będą wspominane jeszcze przez lata. Pamiętacie post Tigera pt. "Chrzanić to co było, ważne to co będzie", ze środkowym palcem wystawionym w kierunku Powstańców Warszawskich? Albo Zarę z robieniem ludzi w wała z "chłopcem z Polski"? Albo kampanię "ona za chwilę wie, co będzie miała w ustach" energetyka Devil (btw, on w ogóle pojawił się na rynku?)? Kiedy zaczynałem swoją pracę po stronie agencji takie fuckupy wydawały mi się najgorszym, co może się przydarzyć marce. Wiecie - wieczna niesława, potępienie ze strony odbiorców, a dla agencji - definitywny koniec współpracy.
Kiedy jednak nieco zacząłem śledzić temat, zauważyłem, że w 10 na 10 przypadków żadna (ŻADNA) z marek, które zaliczyły gargantuiczną wtopę marketingową w social mediach nie poniosła z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nie spadła im sprzedaż, fani się od nich nie odwrócili, a po jakimś czasie ich social media wracały do stanu pierwotnego. Maspex (właściciel Tigera) zdołał nawet przekuć akcję w pozytyw i zdobyć na tym kilka pozytywnych punktów PT. Dobrze widać to na przykładzie starych "dram". Czy ktoś jeszcze pamięta jak duża drama wynikła po starciu na linii Sokołów - Ogiński? Nie sądzę. Czy Sokołów sprzedaje przez to dziś mniej? Nie. Czy w ogólnym rozrachunku wszystkie te akcje protestacyjne w internecie miały sens? Nie. Dlatego właśnie
Nie rozumiem, dlaczego tak wielką wagę wszyscy przywiązują do obecnej kampanii Żabki
Polskie social media przez ostatnie dni żyją tym, co się dzieje pomiędzy profilami Żabki a Frogshoposting, prowadzonym przez pracownicę tej sieci na Instagramie. W telegraficznym skrócie - Frogshoposting to profil z bardzo specyficznym humorem, wyśmiewająca codzienność pracy w sieci franczyzowej. Problem polegał na tym, że ostatnie kilka postów na stronie oficjalnego fanpage'a Żabki za bardzo przypominało te z Frogshoposting. Jeżeli się zastanawialiście, dlaczego nagle w Żabce widzicie plakaty z napisem "jakie sosiwo wariacie?" - właśnie dlatego.
Jednocześnie, Żabka nie uznała za stosowne odezwać się do źródła, z którego czerpała inspirację, co Viola, prowadząca wspomniany profil, odebrała mocno personalnie. Po 4 postach na fp Żabka zdecydowała się w sposób pseudomłodzieżowy (i to taki, że aż zęby bolą) przeprosić, przyznać się do błędu i...tyle. Widać więc wyraźnie, że ktokolwiek jest (był?) na miejscu osoby zarządzającej komunikacją ani nie potrafił tej komunikacji poprowadzić, ani też - nie umie zarządzać kryzysem.
Tyle, że... za chwilę nikt nie będzie o tym pamiętał
Wiecie ile jest polubień pod postem Żabki z przeprosinami? 4 tysiące. Niby dużo, jednak jeżeli weźmiemy sobie dowolny profil jakiejś instagramowej modelki, np. Make Life Easier, zobaczymy tam liczby rzędu: 11 tysięcy, 8 tysięcy, 16 tysięcy. I owszem, tak, to co zrobiła sieć było niesmaczne, ich przyznanie się do kradzieży pomysłu było zrobione tak koślawo, że jeżeli ktoś nie lubił Żabki, to przez to na pewno jej nie polubi. Nie uważam jednak, by miała to być sprawa warta takiego rozdmuchania, bo wiadomo, że nikt w tej kwestii nie poniesie konsekwencji. Nie ma czegoś takiego jak internetowa policja, która przyjedzie na instagrama Żabki i wyprowadzi ich social media ninja w kajdankach. Żabka nie straci klientów, przytłaczająca większość z nich nawet o tym nie usłyszy, nie zmniejszy się jej obrót, a za dwa miesiące - nikt nie będzie o sprawie nawet pamiętał. Firmom gorsze rzeczy uchodziły (haha) płazem.
Wiem, że to brzmi okrutnie, ale tak naprawdę najwięcej co Frogshoposting może zyskać na tym, to fakt, że kilka osób usłyszy o jej profilu i, być może, Żabka faktycznie zadośćuczyni jej, włączając ją do zespołu marketingowego.
A za dwa lata będą o tym pamiętać tylko osoby, które będą robiły case study nt. największych fuckupów w social mediach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu