Motoryzacja

Zaawansowane systemy wspomagające kierowce mają zbyt wiele nazw, pora na ich uproszczenie

Kamil Pieczonka
Zaawansowane systemy wspomagające kierowce mają zbyt wiele nazw, pora na ich uproszczenie
Reklama

Kilkadziesiąt lat temu samochody były bardzo prostymi konstrukcjami, gdzie w zasadzie nie było miejsca na żadną elektronikę. Z czasem jednak zaczęły pojawiać się systemy, które zwiększają nasze bezpieczeństwo. Większość z nich ma dobrze nam znane nazwy jak np. ABS, EBD czy ESP. Nieco inaczej jest jednak z tymi bardziej zaawansowanymi rozwiązaniami. Jak wskazują badania badania organizacji AAA, producenci samochodów stali się bardzo kreatywni, a klienci zwyczajnie się w tym gubią.

Trzy literki, a mówią wszystko

Dzisiaj gdy sprawdzamy wyposażenie samochodu pod względem bezpieczeństwa, to łatwo możemy uzyskać informację na temat systemów ABS (układ zapobiegający blokowaniu kół podczas hamowania), EBD (elektronicznego rozdziału siły hamowania na poszczególne koła) czy ESP (elektroniczny system stabilizacji toru jazdy). Takich rozwiązań jest jednak znacznie więcej, bo pewnie słyszeliście też o ASR, TRC itd. Ich zaletą jest fakt, że każdy producent samochodów używa tych skrótów w swoich informacjach prasowych, katalogach oraz instrukcjach. Każdy z tych systemów ma określone zadanie i wywiązuje się z niego w takim samym zakresie bez względu na markę. To bardzo ułatwia życie kierowcom i pora chyba aby rozszerzyć te działania na kolejną grupę zaawansowanych systemów bezpieczeństwa.

Reklama

Systemy ADAS to prawdziwa oaza kreatywności

ADAS to skrót od Advanced Driver Assistance Systems, czyli zaawansowanych systemów wspomagających kierowcę. W ostatnich latach takie rozwiązania są coraz popularniejsze i zaczynają być stosowane nawet w tańszych samochodach. Problem polega jednak na tym, że każdy producent ma inna nazwę na bardzo podobny system i potencjalny nabywca nowego pojazdu, jest często nieświadomy co jego nowe auto potrafi, a czego nie.

Według badań amerykańskiej organizacji AAA, wśród samochodów dostępnych na tamtejszym rynku w 2018 roku występowało aż 40 różnych nazw na system automatycznego awaryjnego hamowania, 20 nazwa dla adaptacyjnego tempomatu, 19 nazw dla systemu utrzymania na pasie ruchu, 18 dla automatycznych świateł drogowych oraz 13 dla systemów monitorujących zmęczenie kierowcy. Takie zróżnicowanie jest bardzo mylące dla potencjalnych klientów.


Dajmy na to adaptacyjny tempomat. Dzisiaj takie określenie to już za mało. W jednych autach pozwoli on na dopasowanie prędkości do poprzedzającego nas pojazdu dajmy na to w zakresie od 40 do 160 km/h. W innych taka sama funkcja pozwoli na całkowite zatrzymanie się gdy pojazd przed nami też to zrobi (np. w korku), a w jeszcze innych samochód sam ruszy gdy pojazd przed naszą maską również zacznie się poruszać. Organizacja AAA uważa, że najwyższa pora aby te wszystkie zaawansowane systemu posiadały standardowe nazwy, na wzór wymienionych powyżej trzyliterowych skrótów.

Propozycje AAA to tylko materiał do dalszej obróbki

AAA wyszło z kilkoma propozycjami uniwersalnych nazw dla szeregu rozwiązań, które powinny być stosowane w materiałach producentów samochodów, aby pozwolić klientom na jednoznaczne określenie co potrafi dana funkcja. Dla przykładu Adaptive Cruise Control pozwala na dopasowanie prędkości do poprzedzającego pojazdu, Dynamic Driving Assistance dodaje do tego jeszcze możliwość sterowania kierownicą (tzw. 2. poziom autonomiczności), a Lane Keeping Assistance utrzyma samochód na danym pasie ruchu (a nie tylko ostrzeże kierowce, że opuszcza swój pas). Wszystkich wymienionych systemów jest 20, więc nie sposób opisać każdego osobno.


Istotny jest jednak inny fakt, według badań zastosowanie tych rozwiązań istotnie zwiększa bezpieczeństwo. Jako przykład podano system awaryjnego hamowania przy wykryciu przeszkody z przodu. Ten system obecnie trafia do około 30% sprzedawanych w USA nowych samochodów, a do 2022 roku docelowo każde auto ma go mieć w standardzie. Według badań IIHS auta wyposażone w to rozwiązanie miały średnio o 43% mniej wypadków, niż te pozbawione tego rozwiązania. Już sam system ostrzegania przed przeszkodą zapobiegał 17% wypadków. Nie ulega więc wątpliwości, że z czasem większość z tych systemów stanie się standardowym wyposażeniem jak poduszki bezpieczeństwa, ABS czy pasy.

Reklama

Dobrze by było łatwo porównać dwa auta różnych producentów pod względem tego typu wyposażenia i uzyskać jednoznaczne informacje co do ich możliwości. Miejmy nadzieje, że pomysł AAA znajdzie uznanie wśród producentów aut i doczekamy się takiego rozwiązania.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama