Smartwatche

Za taką cenę ten smartwatch chyba nie ma konkurencji

Konrad Kozłowski
Za taką cenę ten smartwatch chyba nie ma konkurencji
Reklama

To jedna z najlepszych propozycji dla wymagających osób, ale nie planujących wydawać dużych pieniędzy na smartwatcha.

Spędziłem z Amazfit Active 2 kilka dobrych tygodni i muszę przyznać, że ten zegarek namieszał trochę w moim postrzeganiu tego, co można dostać w rozsądnej cenie. Zwykle podchodzę do budżetowych wynalazków z pewną rezerwą, ale tutaj od początku coś mi mówiło, że będzie inaczej. I wiecie co? Wiele się nie pomyliłem.

Reklama

Pierwsze wrażenia i codzienność

Kiedy wyjąłem go z pudełka, od razu pomyślałem – "kurczę, wygląda jak normalny zegarek!". Okrągła koperta, nie za duża, nie za mała. Mój egzemplarz to wersja standardowa, więc plastikowa obudowa, ale całkiem solidna w dotyku. Słyszałem, że niektórzy tęsknią za aluminiowym, kwadratowym designem poprzednika, ale mi ta klasyczna forma przypadła do gustu, bo bardziej przypomina zwykły czasomierz. Jest lekki, waży poniżej 30 gramów, i smukły, co dla mnie nie jest ogromnym plusem, ale wierzę, że wiele osób woli taką konstrukcję. To jednak pewien plus, bo smartwatch nie zahacza o mankiety koszuli czy bluzy. Z Active 2 ten problem praktycznie nie istnieje. Pasuje zarówno do sportowego stroju, kiedy rano wyskakiwałem na przebieżkę, jak i do bardziej casualowego zestawu do pracy. Standardowy silikonowy pasek (22 mm, więc łatwo go wymienić) jest perforowany, co faktycznie poprawia oddychalność skóry, ale muszę przyznać, że jego zapinanie bywało czasem trochę kłopotliwe. Trzeba się przyzwyczaić.

Największe "wow" przeżyłem jednak po pierwszym uruchomieniu i wyjściu na zewnątrz. Wyświetlacz AMOLED o przekątnej 1,32 cala i rozdzielczości 466 x 466 pikseli to jedno, ale jego jasność… 2000 nitów! Wszystko czytelne, kolory żywe. Automatyczna regulacja jasności też działa bez zarzutu, nawet w nocy nie razi po oczach. Wersja standardowa ma szkło hartowane 2.5D i choć trochę się obawiałem o rysy, to po kilku tygodniach intensywnego użytkowania, w tym kilku nieplanowanych spotkań z framugą drzwi, ekran jest nadal w idealnym stanie. Aha, no i wybór tarcz jest spory, więc każdy znajdzie coś dla siebie, choć dodatkowe w sklepie są płatne i wtedy ten darmowy wybór wydaje się dość ograniczony.

Co do codziennych funkcji, to oczywiście mamy tu standard, czyli powiadomienia ze smartfona. Działają, choć na iPhonie możliwości odpowiedzi są bardziej ograniczone niż na Androidzie. Fajne są widżety – szybki rzut oka na pogodę czy sterowanie muzyką podczas biegania bez wyciągania telefonu to coś, co każdemu się przyda. Zegarek ma też głośnik i mikrofon. Można przez niego prowadzić krótkie rozmowy, choć nie jest to jakość rozmowy telefonicznej, ale w awaryjnej sytuacji, gdy ręce są zajęte, daje radę. Zapomniałbym – wodoszczelność 5 ATM. Nie jestem fanem pływania z elektroniką, ale świadomość, że deszcz czy przypadkowe zachlapanie mu nie zaszkodzą, jest komfortowa.

Bateria, która nie chce się rozładować

Przejdźmy do jednej z największych rzeczy tego przedstawienia – baterii. Producent deklaruje 10 dni pracy w trybie standardowym i muszę powiedzieć, że to nie są czcze przechwałki. Przy moim typowym użytkowaniu, czyli monitorowanie tętna, snu, kilka treningów biegowych w tygodniu z GPS i odbieranie powiadomień, zegarek spokojnie wytrzymywał 9-10 dni. Kiedy włączyłem funkcję Always-on Display, bo przywykłem do tego, że tarcza jest ciągle widoczna i tylko wtedy smartwatch faktycznie jest zegarkiem, czas pracy skracał się do około 5 dni, co i tak jest wynikiem bardzo dobrym w porównaniu do wielu droższych konkurentów, których trzeba ładować co noc lub co drugą. Ładowanie do pełna trwa około dwóch godzin za pomocą magnetycznej podstawki z gniazdem USB-C, co jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ nie ma potrzeby zabierania ze sobą całej ładowarki czy dodatkowego przewodu - wystarczy podłączyć podstawkę w posiadany już kabel USB-C. Tryb zarządzania baterią też jest przemyślany – dokładnie pokazuje, co pochłania najwięcej energii i do kiedy nam jej wystarczy.

Sportowy partner z kilkoma "ale"

Jeśli chodzi o funkcje sportowe, Amazfit Active 2 naprawdę ma czym się pochwalić, szczególnie biorąc pod uwagę jego cenę (przypomnę, około 429 zł za standard i 569 zł za premium). Mamy tu ponad 160 trybów sportowych, w tym dedykowane pływaniu na basenie i wodach otwartych. Zegarek potrafi automatycznie rozpoznawać 8 rodzajów aktywności, co jest naprawdę wygodne. Zdarzyło mi się kilka razy zapomnieć włączyć trening podczas marszu, a on dość szybko sam proponował jego rejestrację. Jest też tryb treningu siłowego z automatycznym rozpoznawaniem powtórzeń, choć tutaj jego skuteczność bywała różna – czasem liczył idealnie, czasem się gubił. Podstawowe monitorowanie kroków czy wskaźnika PAI działa bez zarzutu.

Kluczowym elementem dla wielu sportowców jest GPS. Amazfit Active 2 obsługuje 5 systemów lokalizacji (GPS, GLONASS, Galileo, BDS, QZSS) i muszę przyznać, że jego precyzja jest naprawdę dobra. Na mojej standardowej trasie biegowej o długości około 4,5 km różnica w pomiarze dystansu wynosiła zazwyczaj tylko kilkadziesiąt metrów w porównaniu do wskazań telefonu czy droższych zegarków sportowych. Co prawda, czasem potrzebował kilku sekund dłużej na złapanie fixa niż topowe modele, ale to drobiazg. Prawdziwym asem w rękawie, niespotykanym w tej półce cenowej, jest możliwość pobierania map działających offline. Można je zsynchronizować z aplikacji Zepp i korzystać podczas biegania, jazdy na rowerze czy nawet narciarstwa. Jest też opcja nawigacji do punktu startu. Oczywiście, nie jest to tak zaawansowane jak w dedykowanych urządzeniach nawigacyjnych, a poruszanie się po mapie za pomocą wirtualnych przycisków na ekranie bywa trochę powolne i toporne, ale sama obecność tej funkcji to ogromny plus.

Jakie ma wady? Pomiar tętna, choć w spoczynku i podczas codziennych aktywności wydaje się być w porządku, to podczas intensywnych treningów jego dokładność bywa zawodna. Często wartości minimalne, maksymalne czy średnie tętno potrafią być zawyżone w porównaniu do pasa piersiowego. Na szczęście, zegarek można sparować z zewnętrznymi czujnikami tętna przez Bluetooth, co rozwiązuje ten problem dla bardziej wymagających użytkowników. Kolejną irytującą rzeczą, szczególnie podczas biegania w cieplejsze dni, była reakcja ekranu dotykowego na spocone palce. Często musiałem wycierać zarówno ekran, jak i palec, żeby cokolwiek na nim zrobić. I jeszcze jedno, co mnie zaskoczyło – brak możliwości edycji zarejestrowanych treningów. Jeśli zegarek źle zmierzył dystans (co zdarzało się rzadko, ale jednak), nie ma opcji, żeby to skorygować w aplikacji. Dziwne niedopatrzenie.

Reklama

Amazfit Active 2 jest napakowany czujnikami: najnowszy BioTracker 6.0 PPG, akcelerometr, żyroskop, czujnik temperatury skóry, światła otoczenia, geomagnetyczny i wysokościomierz barometryczny. Monitoruje puls, natlenienie krwi (SpO2), sen, poziom stresu. Można ustawić alerty o zbyt wysokim lub niskim tętnie. Podstawowe dane dotyczące snu, takie jak fazy czy tętno podczas odpoczynku, wydają się być dokładne i porównywalne z innymi urządzeniami, których używałem. Tutaj jednak pojawia się pewien zgrzyt. O ile same pomiary snu są rzetelne, o tyle analiza i rekomendacje dotyczące jego jakości oraz wskaźnik gotowości do działania (coś na kształt "Body Battery" Garmina) wydawały się być… cóż, prawie zawsze takie same. Co więcej, pełne, szczegółowe miesięczne i tygodniowe analizy snu są dostępne tylko w płatnej subskrypcji Zepp Aura Premium, co trochę psuje ogólne wrażenie świetnego stosunku jakości do ceny.

Zegarek działa na systemie ZeppOS, który jest generalnie prosty i intuicyjny w obsłudze. Mamy sklep z aplikacjami, ale szczerze mówiąc, jest on zdominowany przez proste gierki i dodatkowe tarcze, a naprawdę użytecznych aplikacji firm trzecich jest niewiele. Asystent głosowy Zepp Flow (lub asystent offline) to ciekawy dodatek, ale jego funkcjonalność jest ograniczona. Pozwala głównie na sprawdzanie danych zdrowotnych, uruchamianie aplikacji, ustawianie timerów czy kontrolę ustawień zegarka. Wymaga też dość wyraźnej artykulacji, a jego reakcje nie są natychmiastowe. Zdarzały się też błędy połączenia.

Reklama

Werdykt - czy warto ko kupić?

Po tych kilku tygodniach z Amazfit Active 2 na nadgarstku mogę śmiało powiedzieć, że to jeden z najciekawszych smartwatchy w swojej kategorii cenowej. Oferuje naprawdę wiele za stosunkowo niewielkie pieniądze. Długi czas pracy na baterii to absolutny hit, podobnie jak rewelacyjnie jasny wyświetlacz AMOLED i zaskakująco funkcjonalne mapy offline. Precyzyjny GPS i bogactwo trybów sportowych również zasługują na uznanie.

Oczywiście, nie jest to zegarek idealny. Ograniczona pamięć wewnętrzna to chyba największy minus, który realnie wpływa na komfort korzystania z niektórych funkcji. Design z tworzywa sztucznego, choć praktyczny, nie każdemu przypadnie do gustu, a drobne niedogodności, jak problematyczny ekran dotykowy przy wilgoci czy kłopotliwy pasek w wersji standardowej, mogą irytować.To świetna propozycja dla osób, które szukają wszechstronnego smartwatcha z naciskiem na monitorowanie aktywności fizycznej i długi czas pracy na baterii, a jednocześnie nie chcą wydawać fortuny.

Amazfit Active 2
plusy
  • Bardzo dobry wyświetlacz AMOLED
  • Bardzo długi czas pracy na baterii
  • Precyzyjny GPS
  • Dużo trybów sportowych
  • Lekka i smukła konstrukcja
  • Wodoszczelność 5 ATM
  • Funkcjonalne mapy offline
  • Atrakcyjna cena (429 zł)
minusy
  • Kłopotliwe zapinanie standardowego paska silikonowego
  • Asystent głosowy o ograniczonej funkcjonalności
  • Płatne dodatkowe tarcze zegarka (ograniczony wybór darmowych).
  • Niedokładny pomiar tętna podczas intensywnych treningów

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama