Nie sądziłem, że o Światowych Dniach Młodzieży będę czytał w kontekście problemów technologicznych. Dzisiejszy poranek i lektura artykułów na ten tema...
Za pół roku Polska będzie gospodarzem wielkiej imprezy. Okazuje się, że może nie być do niej przygotowana...
Nie sądziłem, że o Światowych Dniach Młodzieży będę czytał w kontekście problemów technologicznych. Dzisiejszy poranek i lektura artykułów na ten temat przekonały mnie jednak, że impreza będzie zagadnieniem, które może AW zainteresować. Kłopoty sprowadzają się do... biurokracji. I ogólnego bałaganu. Czyli nic nowego w polskich warunkach. Nie wiem tylko czy inne nacje przymkną na to oko i czy mieszkańcy Krakowa (a może i całego regionu) stwierdzą, że "tak musiało być".
Wielka impreza za niewiele ponad pół roku
Jakiś czas temu słuchałem doniesień na temat przygotowań do Światowych Dni Młodzieży, które pod koniec lipca 2016 roku mają się odbyć w Krakowie i zastanawiałem się, czy miasto podoła wyzwaniu. Stolica Małopolski ma doświadczenie w przygotowywaniu koncertów, wydarzeń sportowych czy innych imprez masowych, ale tym razem skala jest znacznie (!) większa. Możliwe, że do Krakowa przyjedzie kilka milionów osób. W Rio de Janeiro w szczytowym momencie było 3,7 mln uczestników ŚDM. Załóżmy, że do Krakowa przyjadą dwa miliony - to nadal olbrzymia liczba.
Zastanawiałem się, czy miasto poradzi sobie na niwie organizacyjnej, jak będzie wyglądała komunikacja, zakwaterowanie, msze, które celebrować będzie papież. Pamiętam, że pielgrzymka Benedykta XVI była sporym wyzwaniem, tym razem poprzeczka ma być zawieszona jeszcze wyżej. Kraków jest przygotowany na przyjęcie dużej liczby turystów, ale 2 mln pielgrzymów wzbudzają respekt. Przynajmniej u mnie. Może organizatorzy wyrażają jedynie optymizm i nie martwią się ewentualnymi problemami? Do takich wniosków wypada dojść po lekturze artykułów wspomnianych we wstępie. Wynika z nich, że infrastruktura telekomunikacyjna nie wytrzyma tej imprezy.
Potrzebna szybka rozbudowa sieci
Do Krakowa przybędzie rzesza ludzi, a ci przywiozą ze sobą sprzęt mobilny, z którego będą dzwonić, łączyć się z internetem, by wrzucać zdjęcia, komentarze, zmieniać statusy w sieciach społecznościowych. Po prostu żyć w cyfrze. Kraków i okolice są przystosowane do obsługi swoich mieszkańcom w tym zakresie (właściwie to są do tego przygotowani operatorzy), pewnie ze spora nawiązką, ale nie obejmuje ona kilku milionów ludzi. Co może się stać, gdy tłum zacznie korzystać ze swoich gadżetów? Sieć zostanie przeciążona - niczym w Sylwestra. Z tym, że to może trwać kilka dni...
Na problem uwagę zwraca polska Izba informatyki i Telekomunikacji występująca w imieniu operatorów. Podkreśla się, że potrzebna jest szybka i poważna rozbudowa infrastruktury:
Operatorzy wspólnie wyliczyli, co jest potrzebne, by zapewnić zasięg dla pielgrzymującej młodzieży. Zbudowanie trzech nowych stacji mobilnych, pięciu nowych stacji bazowych, rozbudowanie obecnych 30 stacji bazowych i zbudowanie instalacji wewnętrznej. [źródło]
Dałoby się to zrobić do lipca 2016 roku, na prace potrzeba pewnie kilku tygodni. Problem nie leży jednak po stronie konstrukcyjnej - sprowadza się do biurokracji. Przy obecnie funkcjonujących przepisach nie da się ponoć załatwić sprawy w ciągu paru kwartałów. To może potrwać nawet parę lat. Co teraz? Szybka zmiana przepisów i naginanie ich do potrzeb chwili? A może działanie poza przepisami, przymykanie oka na łamanie prawa w imię "wyższych racji"? W obu przypadkach konsekwencje mogą być bardzo poważne. Ale machnięcie ręką na problem i stwierdzenie, że "jakoś to będzie", może być jeszcze gorsze w skutkach.
Nie chodzi tylko o uczestników ŚDM, o ich wrażenia z imprezy - chociaż to spory problem, bo w świat poszłaby informacja, że jesteśmy technologicznie opóźnieni, że nawet zadzwonić stąd nie można. Miasto może i ładne, ale ulokowane w głębokiej przeszłości. A chyba nie o taką promocję chodziło włodarzom? Problemem (ewentualnym) zostaną też obarczenie mieszkańcy Krakowa i okolic. Nie chodzi o to, że nie będą mogli wysłać zdjęcia rodzinie - zagrożony jest system telekomunikacyjny w ogóle. Jak w takich warunkach może funkcjonować miasto, jak mają działać firmy? To materiał na małą katastrofę.
Wszystko na ostatnią chwilę
Zatrważające jest to, że tak ważny temat znowu podejmowany jest na ostatnią chwilę. Decydenci kościelni i władze miasta cieszą się z wyboru Krakowa jako gospodarza ŚDM, ale najwyraźniej nie pomyśleli o tym, że dzisiaj taka impreza nie sprowadza się wyłącznie do przygotowania pola namiotowego. Jakiś czas temu Polacy drwili z niedoróbek, jakie gościom zaserwowała Rosja podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi, możliwe, że za kilka kwartałów podobnie będzie komentowana organizacja po polsku.
To nie pierwszy raz, gdy istotne kwestie są u nas dyskutowane w ostatniej chwili, gdy podejmuje się działania z widocznym i niebezpiecznym opóźnieniem. Czasem uda się wyjść z tego cało, ale czy ten stres jest potrzebny? Czy naprawdę trzeba działać na krawędzi? Ciekaw jestem, jak problem będzie rozwiązywany, jakie kroki zostaną podjęte, by wyprostować sytuację. I kiedy do tego dojdzie... W gruncie rzeczy to impreza religijna - może ktoś liczy na cud?
PS Temat podjął już Aszdziennik:
– Kościół dysponuje badaniami, z których wynika, że krzyże na kościołach wzmacniają sygnał radiowy na częstotliwościach LTE, które licytowało niedawno Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji – czytamy w poufnym raporcie jednego z operatorów wielkiej czwórki. [źródło]
Może takie rozwiązanie będzie brane pod uwagę...;)
Fotografia tytułowa: Telecommunication tower against cloudy sky
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu