Technologie

Z kilku lat do kilku kwartałów - szykujcie się na tablety z nowymi ekranami

Maciej Sikorski
Z kilku lat do kilku kwartałów - szykujcie się na tablety z nowymi ekranami
Reklama

Firmy nierzadko zmieniają termin prezentacji jakiegoś urządzenia, technologii czy usługi, to zjawisko dotyczy także wprowadzania nowego produktu na ry...

Firmy nierzadko zmieniają termin prezentacji jakiegoś urządzenia, technologii czy usługi, to zjawisko dotyczy także wprowadzania nowego produktu na rynek. Zazwyczaj mowa jednak o opóźnieniach: pojawiają się większe lub mniejsze problemy i pierwotny plan się sypie, na jego realizację potrzeba więcej czasu. Jednak może to działać także w drugą stronę - firmy zaskakują doniesieniami o przyspieszeniu ważnego wydarzenia. Zrobił to np. Sharp.

Reklama

Część z Was pamięta zapewne tekst, w którym przywołałem nową generację wyświetlaczy tworzonych przez Sharpa. Japończycy tworzą je w duecie z korporacją Qualcommm, połączono tu dwa ciekawe rozwiązania, dzięki czemu projekt określa się zbitką liter IGZO-MEMS. Jakie mają być zalety nowego produktu? Odsyłam do wspomnianego tekstu, teraz przywołam jego fragment:

Nowe wyświetlacze mają być cienkie, szybkie, gwarantować wysoką (!) rozdzielczość i przede wszystkim pobierać mniej energii. Nie mówimy tu o wynikach lepszych o 3-5% w porównaniu do dzisiaj stosowanych rozwiązań. Zapotrzebowanie na energię miałoby się zmniejszyć o kilkadziesiąt procent i to przy poprawie obrazu oraz pozostaniu przy obecnych, dużych rozmiarach ekranów.

Brzmi nieźle? Tak, w teorii robi to naprawdę duże wrażenie. Wspominałem jednak o pewnej ważnej wadzie tego projektu: czasie realizacji. Zapowiadano, że rozwiązanie zacznie być wprowadzane na rynek w roku 2017. Kawał czasu - w tym biznesie w ciągu kilkunastu kwartałów może się naprawdę sporo zmienić. A Sharp nie jest w tak dobrej sytuacji finansowej, by móc kilka lat czekać na zwrot pieniędzy zainwestowanych w dopracowanie wyświetlaczy. I mogłoby się wydawać, że temat przycichnie na długie miesiące, ale... wrócił bardzo szybko. Co więcej, okazało się, że Sharp planuje wprowadzić na rynek tablet z nowym typem ekranu już w przyszłym roku.

Podano już wstępną specyfikację produktu: 7-calowy wyświetlacz w rozdzielczości 1280x800 pikseli, procesor od partnera, czyli korporacji Qualcomm (Snapdragon 800), standardowy pakiet modułów łączności, Android w wersji 4.4. Nazwy brak, nie wiadomo też, jaka będzie cena, na ilu rynkach pojawi się nowy produkt i czy będzie ogólnodostępny. To jednak nie dziwi - zdecydowanie bardziej zastanawia, jak producentowi udało się skrócić czas potrzebny do realizacji projektu o dwa lata? Nastąpił prawdziwy cud. Albo firmą coś wstrząsnęło i okazało się, że można to załatwić znacznie szybciej albo w przyszłym roku pokażą coś, co należy uznać za wersję testową.

Sharp zapewne zrozumiał, że zapowiedziany wcześniej rok 2017 jest zbyt odległy, możliwe, że wytłumaczył mu to np. Qualcomm. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by Japończykom nagle udało się w kilka miesięcy zrealizować zadania, które rozpisali na te kilkanaście kwartałów. Mogą przyspieszyć, ale pewnych rzeczy nie przeskoczą. Dostarczą na rynek wersję beta, by branża się z tym oswoiła, jednocześnie będą dalej rozwijać produkt. Wbrew pozorom może to być całkiem niezły pomysł. O ile oczywisćie zapowiedziane na przyszły rok tablety z nowym ekranem nie będą jakimś totalnym nieporozumieniem. Sharp idzie pod prąd - czekam na efekty eksperymentu.

Źródło informacji oraz grafiki: sharp.co.jp via slashgear.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama