Przed tygodniem poświęciłem tekst kolejnej odsłonie przepychanek na linii Apple – Samsung i opisałem krótką, acz bardzo zabawną akcję, w której Samsun...
Przed tygodniem poświęciłem tekst kolejnej odsłonie przepychanek na linii Apple – Samsung i opisałem krótką, acz bardzo zabawną akcję, w której Samsung nabijał się z Map Apple. Dla koreańskiej firmy nie jest to pierwszyzna i od kilku lat drwią oni z produktów oraz klientów amerykańskiego rywala (w mniej lub bardziej wyszukany sposób). Teraz na podobnym schemacie próbuje się wybić inna koreańska firma – LG. Jest śmiesznie? Niestety, nie. Mogli sobie to odpuścić, bo wyszło słabo…
LG postanowiło "zaszaleć" na rodzimym rynku i wypromować swój flagowy sprzęt Optimus G. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby po prostu wskazywali na zalety urządzenia. Firma chciała jednak skorzystać ze schematu, stosowanego ostatnio przez Samsunga i porównać swój produkt do słuchawki Apple. I to w dość niewybredny sposób. Smartfon LG niczym strzała albo pocisk przebija nadgryzione jabłko. Towarzyszą temu napisy, które zachęcają oczywiście do przemyślenia kwestii zakupu smartfonu i wybrania ich modelu. Nie wspomina się wprost o konkurencji z Cupertino, ale chyba nie było to konieczne – przekaz jest bardzo klarowny.
Kampanię w podobnym duchu prowadzi też podobno operator sieci komórkowej LG Uplus (firma należy do LG Group). W tym drugim przypadku iPhone 5 jest karcony za mały ekran, brak chipu NFC oraz modułu DMB-TV (w Korei telewizja w urządzeniach mobilnych odgrywa niezwykle ważną rolę). Przedstawiciele LG twierdzą ponoć, że ich celem nie był atak na Apple, lecz jedynie zwrócenie uwagi na fakty. Warto wspomnieć, iż wypowiedzi te są bardzo stonowane. Nie powinno to jednak nikogo dziwić – LG dostarcza Apple podzespoły i zapewne nie chce psuć sobie stosunków z tak dużym partnerem (zwłaszcza, że po rozstaniu z Samsungiem, Apple może poszerzyć ową współpracę). Mamy zatem coś w stylu: chcemy pożartować, lecz tak, by nikogo nie urazić i na dobrą sprawę nie chodziło nam o kpienie z amerykańskiej firmy. To jednak tylko jedna z uwag, którą można tu zgłosić.
Samsung od jakiegoś czasu drwi z Apple, ale po pierwsze, robi to w zabawny sposób (nad tym można oczywiście dyskutować, bo ludzie mają różne gusta), a po drugie, firma na przestrzeni ostatnich lat wyrobiła sobie w branży taką pozycję, że może żartować z innego giganta. I nie ma już sensu wnikać w to, czy kopiowali sprzęt Apple, czy doszli do obecnej pozycji tylko dzięki własnym atutom. Po prostu udało im się zdetronizować Nokię i stworzyć przeciwwagę dla amerykańskiego producenta. LG nie ma takiej pozycji i są małe szanse na to, że w najbliższym czasie będą w stanie zagrozić którejkolwiek ze wspomnianych firm. Mówiąc krotko: jeśli chcesz się śmiać z kogoś, kto sporo osiągnął, to udowodnij, że jesteś lepszy. Tego na razie brakuje.
Niedawno jeden z top menedżerów Google ubolewał nad faktem, że klienci muszą czekać na smartfon Nexus 4 (to wspólne dzieło korporacji z Mountain View oraz LG). Zapewnił on na Google+, że osoby, które zamówiły tę słuchawkę, otrzymają ją przed Świętami. Wcześniej z owych braków tłumaczyli się przedstawiciele LG, którzy przyznali, iż... nie byli przygotowani na tak duże zainteresowanie nowym produktem. Opierali się ponoć na prognozach sklepów i operatorów, a ci nie docenili potencjału Nexusa 4. Mogło się przytrafić każdemu. W takim przypadku trzeba się jednak brać do pracy, a nie drwić z konkurencji. Zwłaszcza w słaby sposób.
Źródło zdjęcia: knowyourcell.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu