Kiedy o nowych zasadach funkcjonowania serwisu tylko się czyta, trudno o jakiś emocjonalny stosunek. Gdy jednak dotykają Was one bezpośrednio, frustracja pojawia się bardzo szybko.
YouTube pokazał mi właśnie środkowy palec i zablokował monetyzację mojego kanału
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Kilka dni temu dostałem maila od YouTube Creators:
Cześć, northazerate
Jak już pewnie wiesz, ostatnio ogłosiliśmy, że wprowadzamy zmiany w zasadach programu partnerskiego YouTube. Jest to nasza reakcja na wzrost liczby nadużyć w YouTube, takich jak przesyłanie spamu, podszywanie się pod inne osoby czy ponowne przesyłanie filmów. Naszym celem jest stworzenie zdrowego ekosystemu, w którym twórcy będą mogli się rozwijać. Od dzisiaj Twój kanał (northazerate) nie będzie mieć dostępu do narzędzi wspomagających zarabianie powiązanych z programem partnerskim YouTube, ponieważ nie osiągnął nowego progu 4000 godzin łącznego czasu oglądania w ciągu ostatnich 12 miesięcy oraz 1000 subskrypcji. Domyślamy się, że masz teraz mnóstwo pytań, więc poniżej umieściliśmy odpowiedzi na te z nich, które najczęściej zadają nam użytkownicy.
Jestem youtuberem
Tak, mam kanał na YouTube. Założyłem go 11 lat temu, w marcu 2007 roku. Pierwszy film umieściłem 9 lat temu, choć tak naprawdę funkcjonował on prężnie od początku 2013 do połowy 2015 roku. Najpierw wrzucałem tam nagrywane przez siebie krótkie akustyczne covery znanych motywów z gier.
Co ciekawe, właśnie na nich uczyłem się kręcić i montować wideo - zamiast kamery używałem iPhona 4S. Później poszedłem ambitniej, własne kompozycje - był to mniej lub bardziej melodyjny metal.
Mówię Wam, to była masa frajdy. I choć wyświetlenia nie zachwycały, to pozytywny odbiór widzów był jak wiatr pod skrzydłami - zainwestowałem w lustrzankę, w interfejs do gitary, chciałem nagrywać lepiej brzmiące utwory i lepiej wyglądające klipy.
W momencie dołączenia do ekipy Antyweba na stałe, niestety zbrakło już czasu na kolejne tego typu filmy, a i cała „para” związana z tworzeniem materiałów poszła na AntywebTV. Oczywiście trochę mi było szkoda opuszczenia „mojego miejsca w sieci”, natomiast gdzieś tam z tyłu głowy zapalała się co jakiś czas lampka żeby wrócić i ruszyć z kanałem z tak zwanego kopyta.
Nie zrobiłem nic złego, a i tak zostałem ukarany
Tak, na swoich filmach włączyłem monetyzację. Głównie z ciekawości, by na własnej skórze sprawdzić, czy faktycznie pieniądze z AdSensa są tak słabe. Są, kanał do dnia dzisiejszego, przy 150 tysiącach wyświetleń, wygenerował w reklam 210 złotych, brakuje 90 złotych do progu wypłaty - i patrząc na ostatniego maila od YouTube Creators, pewnie nigdy się tych pieniędzy nie doczekam.
O całej akcji wiedziałem oczywiście wcześniej, czytałem o nowych zasadach, choć gdzieś tam podświadomie myślałem, że mimo niespełniania warunku ilości subskrypcji i czasu oglądania, może ktoś zweryfikuje moje materiały i stwierdzi, że przecież nijak się mają do powodów zaostrzenia przepisów o monetyzacji filmów na platformie.
Nie przesyłałem nigdy spamu, nie podszywałem się pod inne osoby i nie przesyłałem ponownie filmów - mój kanał nie szkodzi więc tworzeniu zdrowego ekosystemu, w którym twórcy będą mogli się rozwijać.
Mam 454 subskrypcje i niecałe 31 tysięcy minut obejrzanych przez ostatnie 12 miesięcy. Wpadam więc do youtubowego limbo, o czym zdecydował bezosobowy algorytm. To jest właśnie ten ekosystem, w którym twórcy mogą się rozwijać.
Nie zrozumcie mnie źle, tu nie chodzi o pieniądze. Od kilku miesięcy układam sobie w głowie powrót kanału - zamiast bardzo pracochłonnych klipów z gitarą (bo przecież muzykę trzeba najpierw skomponować i nagrać, a dopiero potem zrobić do tego „teledysk”) planuję, w trochę vlogowej formie, tworzyć materiały związane z ostrą muzyką - recenzje płyt, felietony. Nie ma tego dużo na polskim YouTube, a i ja sam potrzebuję dać trochę ujście tematom, które kompletnie nie pasują do Antyweba, nawet działu Po Godzinach, a co dopiero na nasz youtubowy kanał. Jakoś tak się złożyło, że z tego całego metalu nie wyrosłem, wciąż kupuję płyty, słucham muzyki i mocno interesują się ekstremalną, podziemną sceną. No i fajnie będzie znów mieć coś swojego w sieci.
Trudno jednak o motywację do bycia częścią „ekosystemu, w którym twórcą będą mogli się rozwijać” skoro właśnie zostałem potraktowany jak patol, który niszczy serwis. Oszukuje i podszywa się pod innych. W sumie z tych samych powodów można mi przecież zamknąć kanał - bo dlaczego nie?
W tym samym czasie ten sam YouTube wrzuca patologiczne materiały DanielaMagicala do karty „na czasie”, promując jego alkoholowe wybryki i zachęcając do ich oglądania.
Ale w porządku, ukarzmy gościa, który grał do kamery na gitarze, bo przecież to on jest winny patologii w serwisie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu