YouTube

Google i wideo na żywo - nadchodzi nowa aplikacja YouTube Connect

Konrad Kozłowski
Google i wideo na żywo - nadchodzi nowa aplikacja YouTube Connect
Reklama

Google nie zamierza zostać (za) daleko w tyle, podczas gdy jeszcze bardzo daleko do końca tego wyścigu. Jako pierwszy wystartował Twitter, uruchamiając aplikację Periscope i rozpoczynając całe to zamieszanie wokół transmisji na żywo. Do gry włącza się też Facebook, który zamierza oddać w ręce wszystkich użytkowników funkcję nadawania wideo w czasie rzeczywistym. Co zrobi Google? Wykorzysta swój największy atut, czyli YouTube’a - z przecieków wynika, że nowa aplikacja będzie nosiła nazwę YouTube Connect.

Nie będzie to naturalnie pierwsze podejście do transmisji na żywo, bo YouTube pozwala na takie działania, lecz nie z poziomu smartfona. Spoglądając na rosnące zainteresowanie, popularność i możliwości takiej funkcji nie dziwię się próbom podejmowanym przez każdego z gigantów. Periscope, niestety, jest już teraz nieco na straconej pozycji, ale zrobił to na własne życzenie.

Reklama

Obecne od początku ograniczenia, np. możliwość logowania tylko przy użyciu konta na Twitterze, spowodowały, że Periscope nie stał się usługą tak przystępną, jaką mógłby być. W wielu krajach, to Facebook widzie prym pod względem liczby aktywnych użytkowników, dlatego chęć wykorzystania tej szansy na przyciągnięcie nadających i widzów jest w pełni zrozumiała. Jestem przekonany, że jednym z lepszych przykładów regionów, gdzie “Facebook na żywo” przyjmie się znacznie lepiej od Periscope’a będzie właśnie Polska.

Co stanie się, gdy do rozgrywki o użytkowników dołączy YouTube? Myślę, że ten pojedynek będzie bardzo ciekawy. Przede wszystkim dlatego, że Facebook wciąż stara się przekonać do siebie twórców wideo, a YouTube jest najpopularniejszym miejscem dla autorów vlogów i innych materiałów. Oddając w ich ręce odpowiednią aplikację YouTube Connect będzie dysponował ogromną szansą na utrzymanie ich na swoim “podwórku”, ponieważ transmisje będą automatycznie zapisywane i będą pojawiać się na kanale. Nie wszystkim będzie to odpowiadało i przypuszczam, że taka funkcja będzie opcjonalna, nie mniej, możliwość bezpośredniego dotarcia do grona widzów z YouTube wygląda na bardzo ciekawą. Wydaje mi się, że nawet ciekawszą od budowania publiczności na Facebooku.

Warto już teraz zastanowić się, jaka forma będzie tą następną. Po zdjęciach i wideo nadszedł czas na transmisje na żywo, a jako następne w kolejce czekają nagrania 360/VR. Obydwie platformy, Facebook i YouTube, są już na nie gotowe, dlatego zwyzięzca z pojedynku w kategorii “live” może automatycznie stać się liderem w dziale filmów sferycznych i wirtualnej rzeczywistości.

Gdy tak na to popatrzymy, to decyzja Google jest jak najbardziej słuszna, ale i spóźniona. Dziś wiemy, że Google+ za pewien czas stanie się czymś innym, niż siecią społecznościową konkurencyjną dla Facebooka (ta przemiana Google+ trwa, także wizualna), dlatego firma z Mountain View powinna wyciągnąć z poprzedniego razu wnioski i nie dołączać do walki o użytkowników jako ostatnia. Jak będzie tym razem? Z niecierpliwością oczekuję nie tyle na debiut aplikacji YouTube Connect, co reakcje najważniejszych na YouTube twórców.

Źródło i zrzut ekranu: VentureBeat.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama