Recenzja

Uroczy aż do granic, taki jest Yoshi's Crafted World na Nintendo Switch

Kamil Świtalski
Uroczy aż do granic, taki jest Yoshi's Crafted World na Nintendo Switch
Reklama

Nigdy nie byłem jakimś specjalnym fanem Yoshi'ego. Choć z seriami platformówek Nintendo jestem za pan brat od lat, to skupiająca się głównie na eksploracji i zaglądaniu w każdy kąt gra niekoniecznie trafiała w moje gusta. Ale skoro na rynek trafia kolejna "wydziergana" produkcja, to nie mogę przejść obok niej obojętnie. A Yoshi's Crafted World sięga po ten sam styl graficzny, co wydana na Wii U (a później także na 3DSa) Wooly World. Jak wypada nowe wcielenie Yoshi'ego w artystycznej oprawie?


Reklama

Wszystkie przygody Yoshi'ego wyglądają z grubsza podobnie. Od startu do mety przemierzamy plansze uważając na wszelkiej maści pułapki, zręcznie połykając wrogów i zamieniając je na amunicję w postaci jaj, którymi można strzelać między planami, ale też... przed siebie! Do tego dochodzi opcja wzbicia się nieco do góry dzięki naszym skrzydłom, a także korzystanie z wielu atrybutów które napotkamy na naszej drodze. Można powiedzieć, że to klasyczna platformówka od Nintendo: przemyślana w każdym calu, kolorowa, urocza i ponadczasowa. Na pierwszy rzut oka jest też dziecinnie prosta — bo faktycznie, przebiegnięcie przez tamtejsze plansze nie sprawi wielkich problemów nikomu — nawet niewprawionym śmiałkom. Prawdziwe wyzwania zaczyna się wtedy, kiedy chcemy zdobyć wszelkie możliwe odznaczenia — ukończyć planszę z pełnym zestawem serduszek, wszystkimi kwiatkami i czerwonymi monetami... albo zrobić dodatkowe wyzwania związane z poszukiwaniem Poochych, które są typową czasówką. Wtedy to sprawy zaczynają się komplikować i Yoshi's Crafted World pokazuje pazur.


Ale dobrze, że to robi — bo samo przebiegnięcie przez grę jest... dość niesatysfakcjonujące. Owszem, kilkadziesiąt przygotowanych dla nas poziomów dostarcza sporo frajdy — są zdecydowanie lepsze niż te z Wii U, ale w mojej opinii zabrakło więcej łamigłówek czy zręczniej ukrytych znajdziek. Po kilku poziomach wszystko zaczyna być jednak zbyt schematyczne, a co jakiś czas jesteśmy ze schematu wyrywani tylko dzięki nowym mechanikom, które to najczęściej wykorzystane są... dosłownie raz. Mimo wszystko bieganie w czaszce dinozaura, wyścigi, pływanie łódką czy zręcznie wykonane loty samolotowe zasługują na pochwałę. Szkoda tylko, że to jednorazowe występki z którego twórcy nie zrobili większego użytku.


Pod względem oprawy Yoshi's Crafted World urzeka od wejścia. Mam słabość do "plastycznych" światów w platformówkach od Nintendo — niezależnie od tego czy jest to kraina pochłaniającego wszystkiego Kirby'ego, czy uroczego Yoshi'ego. Wycinankowo-włóczkowy styl jest na tyle baśniowy i uroczy, że trudno się w nim zauroczyć od wejścia. Tym bardziej, że twórcy dokonali wszelkich starań, by przykuć nas do ekranu na dłużej — zarówno w pojedynkę, jak i w parze. Tak, Yoshi's Crafted World to zabawa przy której można spokojnie zasiąść także we dwójkę — i chociaż do recenzji ogrywałem ją w pojedynkę to jestem przekonany, że przy najbliższej okazji wrócę do świata na dłużej także z jakimś rzetelnym kompanem, by zdobyć tam wszystko co tylko się da!


Yoshi's Crafted World to, jak można się było spodziewać, gra solidna. Dopracowana, kolorowa i ponadczasowa. Mechanika jest na tyle nieskomplikowana, że gra serwuje od groma frajdy teraz, ale za kilka czy kilkanaście lat będzie równie grywalna. Tym bardziej, że charakterystyczna oprawa prawdopodobnie w ogóle się nie zestarzeje. Jeżeli szukacie solidnej platformówki na Nintendo Switch i macie ochotę na coś innego, niż kolejne odgrzewane kotlety w formie portowanych indyków — to tytuł obok którego NIE MOŻECIE przejść obojętnie!

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama