Felietony

Wcale bym nie żałował, gdyby Xiaomi porzuciło MIUI na rzecz czystego Androida

Albert Lewandowski
Wcale bym nie żałował, gdyby Xiaomi porzuciło MIUI na rzecz czystego Androida
Reklama

Jedną z cech charakterystycznych urządzeń Xiaomi jest zainstalowane na nich oprogramowanie. MIUI, bazujące na Androidzie, zdobyło rzesze wiernych fanów i trudno się temu dziwić, chociaż dla mnie czysty system wypada nieco lepiej. Każdy ma swój gust. Co ciekawsze, czwarty producentów smartfonów na świecie zamierza teraz postawić właśnie na więcej telefonów z serii Android One, tj. pozbawionych MIUI.

Nowa grupa na celowniku

Na wstępie wypada wspomnieć Xiaomi Mi A1. Ten model, bazujący na Xiaomi Mi 5X, był pierwszym smartfonem od tego producenta, który działał pod kontrolą zupełnie czystego Androida i przynależał do serii Android One. W tym przypadku możemy również liczyć na szybsze aktualizacje prosto od Google. Wiadomość o jego premierze ucieszyła wiele osób, ponieważ w końcu na rynku pojawił się porządny sprzęt o bardzo dobrym stosunku ceny do możliwości, jednocześnie z pewnym wsparciem.

Reklama

Zobacz też: MIUI – krótka historia jednej z najlepszych nakładek na Androida

Wkrótce zadebiutuje jego następca. O Xiaomi Mi A2 wiemy już prawie wszystko, a więcej na jego temat znajdziecie w tym tekście. Mogę jedynie wspomnieć, że będzie to mocna nowość ze średniej półki cenowej. Oficjalnie ma zostać zaprezentowany w środę 25 kwietnia. Warto jednak wspomnieć, że w 2018 roku nie będzie to jedyna propozycja z linii Android One, która firma wprowadzi na półki sklepowe.

Większy podział oferty

Ostatnie wiadomości wskazują na to, że Xiaomi pracuje już nad kolejnymi propozycjami z czystym Androidem. Na start producent zadba o dostępność zróżnicowanych wariantów Mi A2 – najwyższa wersja ma oferować Snapdragona 660, 6 GB RAM i 128 GB pamięci wbudowanej. Kluczowym rynkiem dla niego mają być przede wszystkim Indie. Obecnie tam rozgrywa się walka o najszybciej rozwijające się miejsce pod względem sprzedaży i chiński gigant nie może tu odpuścić.

Widać większe zaangażowanie producenta w linię Android One. Po sukcesie pierwszej generacji chcą naturalnie walczyć o więcej – w dodatku ich współpraca z Google ciągle się poprawia. Szczerze mówiąc, po cichu liczę, że niedługo kolejne modele z ich portfolio doczekają się nowych wariantów z czystym systemem. Obecnie panuje prawdziwa posucha. Chcesz szybkie aktualizacje oraz oprogramowanie pozbawione zbędnych dodatków? Za wyjątkiem Nokii, nie mamy nic, co dałoby się kupić w racjonalnej kwocie. Do tego segmentu nie zaliczam propozycji z Androidem Go, ponieważ priorytetem w jego przypadku pozostaje tzw. lekkość.

Rozsądny kierunek rozwoju?

Myślę, że spore grono osób chciałoby kupić tańsze Xiaomi Redmi 5 czy 5 Plus, ale w wariancie Android One. Są one po prostu świetnymi produktami w swoich segmentach i brak MIUI pozwoliłby firmie zdobyć kolejnych użytkowników. Warto tu zaznaczyć, że w ankiecie na Twitterze, przeprowadzanej z oficjalnego profilu, czysty system wygrał z MIUI 9 wynikiem 57 do 43%. Różnica stosunkowo niewielka, ale w tym przypadku zaskakująca.

W końcu MIUI jest jedną z tych charakterystycznych rzeczy w urządzeniach Xiaomi. Na pewno pochwały należą się za wsparcie i fakt, że nawet stare telefony, typu Mi 2 z 2012 roku, mogą liczyć na nową wersję oprogramowania. Do tego otrzymujemy komplet praktycznych funkcji. Nie brakuje tu także wielu preinstalowanych aplikacji – użytkownik o nic nie musi się tu więcej martwić.

Tymczasem zwykły Android nadrobił w ciągu ostatnich lat swoje braki w funkcjonalności. Do tego wygląda lepiej (kwestia subiektywna), działa sprawnie, chociaż MIUI trudno tu coś zarzucić, a do tego może pochwalić się właśnie zwykłym wsparciem od Google. Nie musimy obawiać się o nową wersję systemu. Paradoksalnie ta druga opcja ma wielu zwolenników i sam również się do niej zaliczę. Dlatego też liczę, że Xiaomi zajmie się tworzeniem większej liczby smartfonów z linii Android One.

Reklama

Czy dla Was MIUi stanowi atut ich telefonów?

źródło: Android Headlines

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama