Sprzęt

Latałem Xiaomi Mi Drone Mini i uważam, że to bardzo fajny i niedrogi pomysł na świąteczny prezent

Paweł Winiarski
Latałem Xiaomi Mi Drone Mini i uważam, że to bardzo fajny i niedrogi pomysł na świąteczny prezent
9

Malutkie drony to tylko zabawki - mogą być jednak kawałkiem plastiku, który nie daje frajdy lub urządzeniem, z którym będziecie się świetnie bawić. Xiaomi Mi Drone Mini bez dwóch zdań należy do tej drugiej grupy, potrafi też zrobić całkiem niezłe - jak na swoją cenę i wielkość - zdjęcia.

Obawiałem się trochę samego podłączenia - niepotrzebnie. Wystarczy spiąć się z siecią Wi-Fi drona i wpisać hasło 123456789. Drona można również podłączyć prze Bluetooth. Sama aplikacja jest dość intuicyjna - dostajemy tam dwa wirtualne dżojstiki, choć można również sterować pojazdem przy użyciu sensorów ruchu oraz zewnętrznego kontrolera/pada BT. Czytałem, że dzięki czujnikowi podczerwieni dwa drony mogą się ze sobą komunikować i rozpocząć walkę - nie miałem jednak możliwości sprawdzić tej opcji, ale wiem że jest dostępna również w europejskiej wersji sprzętu.

Wiem natomiast, że dron potrafi robić fajnie wyglądające sztuczki polegające na obrocie o 360 stopni. Nie jest to oczywiście nic nadzwyczajnego, bo podobnie potrafiły zrobić dwa minidrony Parrota, które kiedyś testowałem.

Mocno zaskoczyła mnie natomiast zamontowana w dronie kamera 720p, która jak na swoje rozmiary i przede wszystkim półkę cenową urządzenia jest naprawdę ok. Robiłem już kilka zdjęć innymi tego typu zabawkami i jakość była dramatycznie zła, w przypadku mini-drona Xiaomi to nawet nieźle wygląda. Co więcej, kamera daje też obraz na żywo, można więc zaryzykować latanie ze wsparciem podglądu, a nie tylko patrzenia na pojazd. Nie jest to oczywiście idealne i mocno odstaje od “prawdziwych” dronów, natomiast daje masę frajdy.

Zapewne pod kątem wykorzystania kamery zaimplementowano również funkcję utrzymywania wysokości co przyda się jeśli zależy Wam na lepszej fotce z powietrza lub po prostu chcecie potrzymać drona w miejscu. Oczywiście nie ma stabilizacji, więc chcąc pobawić się w kręcenie krótkich filmików pamiętajcie, że przy każdym manewrze obraz będzie nieprzyjemnie drgał - trudno jednak oczekiwać gładkiego nagrania po urządzeniu tego rozmiaru i za te pieniądze. Zdjęcia i filmy zapisywane są w pamięci wewnętrznej urządzenia, mamy do niej dostęp z poziomu aplikacji. Zaznaczamy interesujące nas pliki i pobieramy do pamięci smartfona czy tabletu - co fajne, nie zauważyłem problemów i błędów podczas zrzucania klipów. Korzystałem z Redmi 5 Plus z Androidem 7. Natomiast...

Na moim OnePlus 6 z Androidem 9 Pie aplikacja nie działała, wyłączała się jeszcze przed próbą połączenia i słyszałem, że nie jestem wyjątkiem. Miejcie to więc na uwadze przed ewentualnym zakupem urządzenia. Jak tylko uzyskam oficjalne wyjaśnienia w tej sprawie, uzupełnię tekst.

Fajnie, że dron posiada pamięć wewnętrzną, która wystarczy na sporo zdjęć oraz przynajmniej kilka nagrań wideo - zdecydowano się tu na 4GB pamięci wewnętrznej. Sprzęt korzysta z 4-rdzeniowego procesora 1.2G SOC, który przetwarza informacje zebrane z 5 czujników - ultradźwiękowego, czujnika ciśnienia i optycznego czujnika przepływu. Sprzęt ma też fajny bajer w postaci szybkiego startu - kiedy podrzucicie drona, a zacznie ono latać.

Maksymalna wysokość jaką może osiągnąć dron to 25 metrów (ograniczenie da się ręcznie zmieniać w ustawieniach - standardowo odhaczone jest 2,5 m, zasięg producent określa natomiast na 50 metrów. Bateria ma pojemność 920 mAh i powinna wystarczyć na 10 minut lotu. Wydaje się, że to niewiele, ale przy konstrukcji tego typu jest to wynik całkiem dobry - zawsze można zabrać ze sobą powerbanka i podładować urządzenie przed kolejnym lotem.

Dron jest malutki (91x91x38 mm) i waży jedynie 88 gramów. Ma to oczywiście swoje plusy i minusy. Spokojnie wrzucicie go do plecaka i zabierzecie gdziekolwiek chcecie, natomiast pewne problemy pojawiają się kiedy chcecie polatać poza domem, pogoda nie jest idealna. Chodzi oczywiście o wiatr - przy tych rozmiarach i tej wadze mocniejszy podmuch bardzo mocno wpływa na trajektorię lotu drona i kilka razy nie udało mi się wygrać z siłami natury. Mam wrażenie, że jakiś system stara się utrzymać drona w bezpiecznej pozycji, natomiast nie zawsze się to udaje. Na szczęście zderzenia z okolicznymi drzewami nie zrobiły na sprzęcie większego wrażenia i nie zauważyłem by ucierpiał na tych incydentach. Przy większych wysokościach gdzie biegałem natomiast za urządzeniem w obawie, że nie wysteruję nim tak jak powinienem - trudno jednak oszukać prawa fizyki i oczekiwać po takim "piórku" by zdołał się im oprzeć.

Zdjęcia wykonane Xiaomi Mi Drone Mini

Urządzenie wyceniono na 259 złotych i kupicie je w autoryzowanych salonach Mi Store i na stronie mi-home.pl. To dość standardowa cena jak za tego typu drona, choć bardzo dobra patrząc na jego możliwości. Mówię tu przede wszystkim o posiadanej przez zabawkę kamerze, która zaskoczyła mnie chyba najbardziej. Oczywiście nie zrobicie nią zapierających dech w piersiach ujęć, nie dogracie sobie przelotów do weselnego wideo, ale do zabawy czy zabrania na wakacje dla kilku fajnych fotek czy filmików świetnie się nadaje. Uważam też, że takie małe niedrogie drony to dobry sprzęt na początek - jeśli oczywiście w ogóle myśleliście o lataniu. I nawet nie chodzi o trening, raczej o sprawdzenie czy to w ogóle temat dla Was.

Jeśli macie więc w rodzinie lub wśród przyjaciół gadżeciarza i nie wybraliście jeszcze dla niego prezentu pod choinkę, Mi Drone Mini może okazać się strzałem w dziesiątkę. Dzieciaki też będą zachwycone - sprawdzałem na swoim 7-letnim synu, który przy pierwszych dwóch lotach trafił mnie nim dwa razy w głowę, a potem szybko nauczył się oblatywać całe mieszkanie bez najmniejszej obcierki. Trochę więc żałuję, że prezenty dla niego kupiłem już wcześniej i nie znajdzie swojego egzemplarza pod tegoroczną choinką. Ale myślę, że przy kolejnej prezentowej okazji skuszę się na tę właśnie niespodziankę.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu