Recenzja

Recenzja Xiaomi Mi 10 Pro. No i klops, skończyły się tanie flagowce

Paweł Winiarski
Recenzja Xiaomi Mi 10 Pro. No i klops, skończyły się tanie flagowce
Reklama

Zdaję sobie sprawę z tego, że większą popularnością będzie się cieszył podstawowy model Xiaomi Mi 10, ale miałem ostatnio okazję testować droższy, nieco lepszy Mi 10 Pro. Jak dobry jest następca bardzo popularnego Mi 9 i czy z taką ceną ten smarton ma w ogóle szanse na polskim rynku?

Podstawowy model Xiaomi Mi 9, jak również inne jego wersje zaskarbiły sobie serca fanów marki prezentując świetny stosunek jakości i możliwości do ceny. Znajomi pytając mnie o nowy smartfon praktycznie zawsze wymieniali któryś z modeli Mi 9 i ja im te telefony doradzałem - były bardzo dobre i kosztowały zdecydowanie mniej niż porównywalna konkurencja. Dla przypomnienia - Mi 9 startował w Polsce w cenie 1999 złotych, co było chyba dla wszystkich sporym zaskoczeniem biorąc pod uwagę to, ile za swoje flagowe smartfony życzy sobie konkurencja. I po Mi 10 oraz Mi 10 Pro oczekiwałem po prostu odświeżenia serii, lepszych podzespołów, ale przy zachowaniu atrakcyjnej ceny. Tymczasem podstawowy model Mi 10 kosztuje oficjalnie w Polsce 3499 złotych, a jego mocniejsza wersja z dopiskiem Pro 4399 złotych. Jak więc widzicie, cenowo bardzo daleko temu smartfonowi do plakietki "tani" czy "atrakcyjny cenowo". Jednocześnie ma wszystkie cechy flagowca premium - tylko czy aby na pewno właśnie tego oczekiwaliśmy po serii?

Reklama

Xiaomi Mi 10 Pro - wykonanie jak na flagowca premium przystało

To pierwszy smarfon Xiaomi, którego łapiąc w dłoń mogę bez cienia wątpliwości powiedzieć "flagowiec z krwi i kości". Wykonanie na najwyższym poziomie, świetne spasowanie elementów. Bardzo ładny, choć nieco wtórny dla firmy kształt i konstrukcja, za to z bardzo ładnym matowym wykończeniem szkła z tyłu. Wysepka na aparaty zdecydowanie delikatniejsza i ładniejsza niż u Samsunga i Huawei, niestety równie irytująco wystająca. Przy tej cenie dziwi mnie trochę brak oficjalnej wodoszczelności - to już ten poziom, gdzie na takich rzeczach nie wypada oszczędzać, szczególnie na tej półce i z taką konkurencją.

Smartfon sprawia jednak wrażenie...za dużego, dlatego cicho liczę na to, że seria jednak doczeka się mniejszego egzemplarza z tą samą jakością wykonania.

Na górze i na dole fajnie grające głośniki z lekko odczuwalnym basem, wszystkie przyciski funkcyjne na prawej ściance. Na dole port ładowania USB-C, obok niego slot na karty nanoSIM.

Ekran Xiomi Mi 10 Pro nie ma w sobie nic z taniości. Powiem więcej, z wyglądu, możliwości i tak zwanego feelingu to flagowiec premium z krwi i kości. AMOLED 6,67 cala, którego jak w większości smartonów z tak dużym wyświetlaczem po prostu nie da się wygodnie obsłużyć jedną ręką. Maksymalna rozdzielczość to FullHD+ (2340 na 1080 pikseli) przy proporcjach 19,5:9. Jak z odświeżaniem? Jak na 2020 rok przystało, dostajemy 90Hz. Jasne, niektórzy mają więcej, ale gwarantuję Wam, że przesiadka z 60 na 90Hz i tak zrobi na Was wrażenie. Pasują mi tu nawet delikatne zagięcia boków - nie powodują, że tak jak kiedyś u Samsunga wciskałem coś niechcący krawędzią dłoni. Bo sam obraz to zarówno bardzo dobre czernie, odwzorowanie kolorów, kontrast, jasność maksymalna i minimalna. Mamy tu też oczywiście standardową dla smartfonów premium obsługę HDR10+, a całość chroni szkło Gorilla Glass 5 generacji.

Reklama

Ramki niestety nie są symetryczne i ta na dole odstaje trochę zarówno od górnej, jak i tych bocznych, które niejako znikają optycznie dzięki delikatnemu zagięciu krawędzi wyświetlacza. Nie przeszadza też dziurka na przedni aparat - to też spora zmiana względem Mi 9, który posiadał mechanizm wysuwanego aparatu do selfie. No może trochę przesunięcie jej na lewy bok psuje symetrię, ale idzie się do tego przyzwyczaić. Częstotliwość odświeżania można oczywiście przestawić ręcznie na 60Hz, co delikatnie wpływa na czas pracy na jednym ładowaniu.

Pod ekranem umieszczono czytnik linii papilarnych, któremu niewiele mogę zarzucić. Spotkałem się z opiniami, że jest za wolny - nie potwierdzam, ale może po prostu testowałem go trochę później i udało się to zmienić aktualizacją oprogramowania. Czytnik w moim modelu jest odpowiednio szybki i dokładny. Ale daje trochę za mocny jak dla mnie błysk podczas odblokowywania. To jednak drobiazg, najważniejsze jest bowiem to, że działa sprawnie i tylko szkoda, że obszar odczytu nie jest większy by można było przykładać palec trochę wyżej. Ah, no i jeszcze haptyka - nie przypominam sobie by jakikolwiek inny smartfon miał podczas odblokowywania tak przyjemną wibrację.

Reklama

Xiaomi 10 Pro - topowa rakieta

W środku ultrawydajny Snapdragon 865 wspierany przez układ graficzny Adreno 650 i 8GB pamięci RAM. I tylko szkoda, że za te pieniądze w polskiej ofercie nie ma jednak modelu z 12GB pamięci RAM. Ale zapewniam Was, że nie ma powodów do płaczu - to bardzo wydajne połączenie, które w zupełności wystarczy na dłuższy czas i nie zawiedzie Was ani w codziennym użytkowaniu, ani podczas grania. Myślę, że 256GB na dane też powinno wystarczyć i nie ma co płakać za brakiem możliwości rozbudowy. Z drugiej strony wiele osób spodziewałoby się tego po modelu z dopiskiem Pro.

Xiaomi Mi 10 Pro naładujesz błyskawicznie

50 Watowe szybkie ładowanie, w zestawie ładowarka 65 Watów. 45 minut - tyle mniej więcej zajmuje naładowanie smartfona od 0 do 100%, musicie się jednak przyzwyczaić do tego, że urządzenie dość mocno się wtedy zagrzeje. Do tego szybkie ładowanie bezprzewodowe 30W i 5W bezprzewodowe ładowanie zwrotne - mamy więc tak popularne ostatnio cechy we flagowcach. Bateria w tym modelu jest nieco mniejsza niż w standardowym Mi 10 (i znów, gdzie tu Pro?) - jej pojemność wynosi 4500 mAh. Przy dość intensywnym użytkowaniu spokojnie wystarcza jednak na cały dzień pracy z ekranem ustawionym na 90Hz.

Sprzęt działa pod kontrolą Androida 10 z autorską nakładką MIUI 11, z którą standardowo trzeba się polubić. Nic się tu bowiem specjalnie względem innych modeli nie zmienia - duże możliwości personalizacji, szybkie działanie - solidne oprogramowanie, które przy tych podzespołach nawet gdyby chciało, nie ma prawa zwalniać urządzenia.

Reklama

Xiaomi Mi 10 Pro ma najlepsze aparaty na rynku?

Aktualnie w zestawieniu najlepszych aparatów w smartfonach według serwisu DXO Mark Xiaomi Mi 10 Pro zajmuje drugie miejsce (wraz z Oppo Find X2 Pro), choć przed premierą Huawei P40 Pro okupował górne miejsce "pudła". Na tym poziomie to już jednak dla zwykłego użytkownika tak małe różnice, że dużo więcej zależy od osobistych preferencji zdjęcia.

Aparat główny:

  • Główny obiektyw 108MP z matrycą 1/1.33”, 8P, o wielkości 1,6μm i technologią 4-w-1 Super Pixel z optyczną stabilizacją obrazu (OIS)
  • Ultraszerokokątny obiektyw 20MP z polem widzenia 117°
  • Teleobiektyw 12MP dedykowany portretom
  • Teleobiektyw 8MP z 10-krotnym zoomem hybrydowym wspieranym optyczną stabilizacją optyczną (OIS)

Aparat przedni: Obiektyw 20MP w ekranie DotDisplay

Same zdjęcia mówią więcej niż tysiąc słów, więc po prostu rzućcie na nie okiem. Z plusów na pewno sprawne i celne dobieranie parametrów do zastanej ekspozycji, i dobry, szybki autofocus. Wideo da się tu nagrać w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 60 fpsach. Na pochwałę zasługuje też dobrze działająca optyczna stabilizacja obrazu podczas kręcenia materiałów wideo.

Czy warto kupić Xiaomi Mi 10 Pro?

Pytania są tak naprawdę dwa. Czy warto dopłacić do modelu Mi 10 i dostać szybsze ładowanie, ładowarkę 65W w zestawie, trochę inne i tylko trochę lepsze aparaty? Te smartfony nie dzieli przepaść, a jednak różnica w cenie jest konkretna. No i drugie - czy Xiaomi Mi 10 Pro jest warty tych 4399 złotych? Moim zdaniem to udany smartfon, ale na pewno nie najlepszy na półce drogich flagowców i to jego największy problem. Xiaomi wystartowało z Mi 10 do walki w dużo wyższych półkach cenowych wytrącając sobie podstawowy argument, którym kierowali się klienci. Cena Mi 9 była jego asem w rękawie, Mi 10 natomiast już go nie posiada i jest więcej niż pewne, że przełoży się to na dużo niższą sprzedaż tych modeli. Jeszcze gorzej będzie z Mi 10 Pro, nie sądzę bowiem by znalazła się duża grupa osób, która wyda takie pieniądze na smartfona Xiaomi. Ale powtórzę to, co mówią wszyscy w polskiej branży tech - nauczeni doświadczeniem, powinniśmy byli spodziewać się zmiany polityki cenowej Xiaomi. Jestem jednak bardzo ciekawy jak przełoży się ona na sprzedaż nowych smartfonów. Bo są udane, ale jednak w tym przedziale cenowym absolutnie NIE bezkonkurencyjne.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama