Recenzja

Resident Evil 3 Remake - recenzja. Jednorazowy horror, ale za to bezapelacyjnie przepiękny

Paweł Winiarski
Resident Evil 3 Remake - recenzja. Jednorazowy horror, ale za to bezapelacyjnie przepiękny
8

Jeśli na rynku mają się pojawiać tylko takie odświeżone wersje starych gier, to ja jestem jak najbardziej na tak. Resident Evil 3 Remake może nie jest tak dobry i rozbudowany jak Resident Evil 2 z ubiegłego roku, ale to zdecydowanie udana produkcja warta Waszego czasu.

Przestraszona Jill Valentine z elitarnej jednostki S.T.A.R.S. budzi się koszmaru, podczas którego stojąc przed lustrem zamienia się w żądnego krwi zombiaka. Chwila spokoju, zwiedzenie mieszkania i nagle atak Nemesisa, który niszczy wszystko na swojej drodze. Szaleńcza ucieczka, która nie ma prawa się udać, nocne miasto pełne zombiaków. Pierwsze wrażenie z Resident Evil 3 jest kapitalne, a gra wygląda przepięknie prowadzona dynamicznym skryptem, od którego nie można się oderwać. Początkowe odczucia, jakie wywołała we mnie gra było ogromne i choć nie utrzymało się na tym samym poziomie do końca opowieści, to jednak absolutnie nie żałuję, że przysiadłem do gry na te niecałe 6 godzin.

ps. nie do końca sugerujcie się obrazkami w tekście. Grałem na PlayStation 4 Pro z włączonym HDR, na telewizorze z HDR (OLED, Sony Bravia A1) - niestety konsola potrafi wtedy zrobić gorsze jakościowo screeny, które nie oddają w pełni tego, jak gra wygląda na ekranie

Resident Evil 3 Remake jest piękny

I zacznę od oprawy, bo to ona robi tu największe wrażenie. Momentami przecierałem oczy ze zdziwienia, że na koniec generacji ktoś inny niż Rockstar był w stanie zrobić na mnie takie wrażenie. Niesamowicie pieczołowicie przygotowane otoczenie skąpane dodatkowo w różnokolorowych światłach neonów. Obłędnie wręcz dokładne i dopracowane twarze bohaterów. Patrząc dziś na oryginał Resident Evil 3: Nemesis aż krwawią oczy, ale też porównanie wizualne tych dwóch gier daje do zrozumienia, jak wiele wydarzyło się w świecie elektronicznej rozrywki przez 21 ostatnich lat. Resident Evil 3 Remake to jedna z najładniejszych gier, jakie kiedykolwiek uruchomiłem na swoim PlayStation 4. Która dodatkowo zyskuje na oprawie za każdym razem kiedy pojawia się Nemesis, który zrobi wszystko by wyeliminować Jill Valentine. Ta stara się z nim walczyć, unikać rozpadających się budowli, strzałów z rakietnicy, ognia - czy to jednak wystarczy?

Przy każdym fragmencie ucieczki lub walki ciśnienie podskakiwało mi bardziej niż zwykle i za to warto docenić Capcom, bo sam stwór to jedno, ale odpowiednie rozpisanie scenek by nadać im odpowiedniej grozy i dynamiki to drugie. Brawo. Spotkałem się z opiniami, że stwór nie robi już takiego wrażenia jak w oryginale. Chciałbym się jakoś do tego odnieść, ale grając w RE3 Nemesis miałem kilkanaście lat, widziałem mniej i myślę, że po prostu, że na młodszym graczu pewne rzezy robią większe wrażenie niż na starym chłopie, który siedzi przy grach od kilkudziesięciu lat.

W Resident Evil 3 Remake amunicja jest na wagę złota

Niezależnie od tego, czy wcielamy się akurat w Jill czy Carlosa, Resident Evil 3 to gra o eksploracji - walka jest oczywiście ważna, ale często nie niezbędna by zaliczyć kolejne zadania, rozwikłać zagadki czy wrócić do odwiedzonych już wcześniej lokacji gdzie znaleziony przed chwilą przedmiot pozwoli nam na większą interakcję. O walce, czy raczej jej braku, wspominam nie bez powodu - amunicja jest tu towarem deficytowym (szczególnie podczas fragmentów z Jill) i często lepiej zachować sobie jeden lub dwa magazynki na trudniejszy czas, a napotkane zombiaki ominąć unikiem. A jeśli graliście w oryginał i macie dobrą pamięć, to poczujecie się jak w domu, bowiem obok fabuły, nie zmieniono również lokacji i rozkładu poszczególnych miejscówek. I też kampania zajmie Wam mniej niż 5-6 godzin, bo jednak błądzenie jest elementem charakterystycznym dla debiutanckiego przechodzenia tej produkcji (jak i w sumie większości odsłon serii). Jeśli jednak podchodzicie do tej serii pierwszy raz, przygotujcie się na powroty do odwiedzonych już lokacji, nauczcie się korzystać z mapy, zapamiętajcie co gdzie wybudowano, bo czasem nie ma możliwości bezkarnego biegania, szczególnie kiedy w akurat skończyła Wam się amunicja, a napotkane zombiaki marzą wręcz o tym by wbić w Was swoje zęby.

Jeśli zdecydujecie się na horror w wykonaniu Resident Evil 3 Remake, czeka Was około 5-6 godzin zabawy. Skandal? No nie bardzo, oryginalna trójka też nie należała do długich gier, trudno więc mieć tu pretensję do Capcomu, że przy zachowaniu tej samej opowieści nie starał się na siłę rozciągnąć produkcji. Powiem więcej - nawet na tych 5 godzin RE3 Remake wydaje się produkcją kompletną, odpowiednio długą, za to mocno naładowaną akcją - bez dłużyzn, cały czas pompująca adrenalinę i trzymającą mocno przy ekranie. Do tego z naprawdę dobrze i ciekawie przedstawionymi postaciami, które będziecie spotykać wgłębiając się dalej w opowieść. Każda jest "jakaś", a jej emocje zdradza świetna gra twarzy wirtualnych bohaterów.

Zauważyłem, że Resident Evil 3 Remake nie zbiera tak dobrych ocen, jak odświeżone Resident Evil 2. Powtarza się więc sytuacja sprzed lat, tylko ludzie jakoś dziwnie zapomnieli, że oryginalny Resident Evil 3 miał być spinoffem, powstał w okrojonym składzie. Baza była więc zdecydowanie mniej wdzięczna niż w przypadku poprzedniego odświeżenia. Ci, którzy przeliczają godziny spędzone z kampanią na wydane pieniądze też przekreślają RE3 Remake, który jest prawie o około połowę krótszy niż Resident Evil 2 z 2019 roku. Wydaje się też mniej rozbudowany, prostszy, bardziej liniowy. Tak, jak 21 lat temu.

Resident Evil 3 Remake. Czy warto?

Czy to automatycznie oznacza, że Capcom nie powinien iść za ciosem i po sukcesie odświeżonej dwójki całkowicie zignorować trójkę? Absolutnie nie, bo to śliczna, wciągająca i bardzo dobra gra. Czy tak dobra, jak Resident Evil 3: Nemesis? Zmieniły się czasy, zmieniła się gra, tym razem nie jest już tak "drewnianie" jak kiedyś. Dla mnie najbardziej istotne jest to, że po prostu dobrze się bawiłem, ale raczej wątpię żebym jeszcze do tej gry wrócił. Fakt, rewelacyjnie dopracowane modele postaci sprawiły, że czułem jakbym uczestniczył w ślicznym animowanym filmie. I tak, mówię tu przede wszystkim o wręcz urzekającej Jill Valentine, na którą trudno się napatrzeć. Ale w przeciwieństwie do odświeżonego RE2, to jednak horror na raz. Ale wiecie na co czekam? Na moje ulubione Resident Evil 4 wykonane w taki sam sposób. Jeśli gra faktycznie powstanie i będzie trzymać poziom odświeżonej trójki, to nad zakupem nie będę się w ogóle zastanawiał.

Co natomiast tyczy się Resident Evil 3 Remake - moim zdaniem warto, niezależnie od tego czy znacie oryginał i czy jesteście miłośnikami serii (ja na przykład nigdy jakoś specjalnie jej nie ubóstwiałem). Jeśli nawet nie teraz, w pełnej premierowej cenie - to chociaż po pierwszej obniżce. Nie jest to w żadnym wypadku tani skok na kasę, który od lat obserwujemy jeśli chodzi o odświeżenia. To prawdziwy remake z krwi, kości i flaków, do tego technicznie wykonany wręcz po mistrzowsku.

Ocena: 8/10

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu