Jeśli zastanawialiście się, czy aby na pewno zaprezentowane przez Xiaomi superszybkie (czy raczej ultraszybkie) ładowanie wpływa na baterię smartfona, to wątpliwości zostały właśnie rozwiane.
Wiemy już jak 120-watowe superszybkie ładowanie Xiaomi wpływa na baterię smartfona
Xiaomi Mi 11T Pro ma otrzymać naprawdę imponujący system ładowania - będzie to przewodowe 120 Watów, czyli prawie dwukrotnie więcej niż to, co znajdziemy w aktualnie dostępnych na rynku smartfonach, które mogą się pochwalić bardzo krótkimi czasami uzupełniania baterii. Obaw jeśli chodzi o same ogniwo i jego trwałość jest oczywiście cała masa, Xiaomi postanowiło więc podzielić się ze światem informacjami na temat tego, jak takie szybkie ładowanie wpłynie na baterię.
W rozmowie z serwisem The Verge Daniel Desjarlais z Xiaomi zapewnił, że po 800 cyklach ładowania możemy liczyć na kondycję baterii na poziomie 80%. Generalnie przyjęło się się, właśnie 80% oznacza jeszcze relatywnie dobrze trzymającą baterię, poniżej tej wartości czasy pracy smartfona zauważalnie spadają. Bardzo często poruszane jest to w przypadku iPhonów i tematu zakupu używanych smartfonów. W moim dwuletnim iPhonie 11 wskaźnik kondycji baterii wskazuje 86% i choć telefon działa zauważalnie krócej niż na samym początku, to jest to jednak długość pracy, która wciąż jest moim zdaniem dobra i nie wymaga ode mnie podładowywania telefonu w trakcie dnia. Sprzęt przy normalnym sposobie użytkowania spokojnie wytrzymuje do bardzo późnych godzin nocnych i kładę go na ładowarce dopiero kiedy sam idę do łóżka. Trudno oczywiście bezrefleksyjnie ufać applowemu wskaźnikowi kondycji baterii, natomiast daje on pewien wgląd w to, jak zmniejsza się kondycja ogniwa. A dla osób kupujących smartfony z rynku wtórnego może być dobrym wyznacznikiem podczas podejmowania decyzji czy ten konkretny model warty jest wydania pieniędzy i czy będzie konieczna samodzielna wymiana baterii.
Wracając jednak do Xiaomi Mi 11T Pro i ładowania 120 Watów, 20% po około 800 cyklach wydaje się raczej standardem i nie wskazuje na to, by ultraszybkie ładowanie degradowało baterię bardziej niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy używać takiej ładowarki za każdym razem, wolniejsze ładowanie zdecydowanie lepiej sprawdzi się w nocy kiedy nie goni nas czas, a smartfon i tak nie jest używany.
Jak takie zapewnienia wypadają w porównaniu z konkurencją? Oppo twierdzi, że ich system szybkiego przewodowego ładowania 65 Watów po 800 cyklach spowoduje jedynie 9% degradację ogniwo, czyli bateria będzie mieć kondycję nie 80% jak u Xiaomi, a aż 91%. To spora różnica. O 80% Oppo mówi dopiero w przypadku 1500 cykli. Samsung w 2017 roku wspominał natomiast, że po 2 latach ładowania 15 Watami, ich baterie mają kondycję na poziomie 95%. Fakt, chodzi o starsze modelem, ale używałem prywatnie Galaxy S6 i Galaxy S7 Edge, gdzie bateria, a w zasadzie jej trwałość była najgorszym elementem obu smartfonów i po dwóch latach nadawała się tylko do wymiany. Pamiętam, że przy tych konkretnych smartfonach mówiło się, że największy wpływ na kondycję baterii ma ostatnie 15 procent i warto zawsze pilnować, by wskaźnik naładowania nigdy nie spadał poniżej tej wartości. Trudno jednak oczekiwać by po dwóch latach jakiekolwiek urządzenie wyposażone w baterię działało tak długo, jak po wyciągnięciu z pudełka. I nie ma znaczenia, czy mówimy tu o smartfonach, tabletach, laptopach, smartwatchach czy słuchawkach.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu