Xi Jinping, coraz mocniej skupiający całość władzy, ogłosił że jego państwo skupi się w najbliższym czasie na potężnej rozbudowie armii. Chinym chcę być przygotowane na „każdą wojnę”. To niepokojące oświadczenie, ale i ocena, jak Chiny postrzegają dotychczas prowadzoną rozbudowę.
Huśtawka po chińsku
Dla Xi Jinpinga ostatni rok to z pewnością jedna wielka huśtawka. Najpierw jego „koledze” od kieliszka wypalił w twarz w plan ataku na Ukrainę, który miał poważnie osłabić pozycję Zachodu, a tymczasem go wzmocnił. Następnie zignorowali go do spółki Nanci Pelosi razem z władzami Tajwanu, na co Xi zareagował wręcz komicznie, puszczając teatralnie pojazdy z pociskami międzykontynentalnymi po obwodnicach miast.
Następnie Joe Biden zrzucił na Chiny półprzewodnikową bombę o sile, której nie spodziewały się nawet osoby cały czas śledzące i analizujące ten rynek i cały wojenkę na tym polu. Oczywiście pocieszeniem było to, że na XX Zjeździe KPCh Xi przeprowadził to co planował, dostał trzecią kadencję i po raz kolejny poszerzył zakres swojej władzy.
Obecnie wszyscy czekają na to, jaki kierunek nada ostatecznie trapionym coraz większymi problemami Chinom i jak narazie wygląda, Xi wybrał kierunek konfrontacyjne, a nie łagodzący konflikt ze Stanami, w którego tle mamy oczywiście temat Tajwanu. Jak wiemy retoryka dotycząca zajęcia tej wyspy nie została złagodzona, a obecnie chiński przywódca ogłosił program ogromnej rozbudowy armii.
Lekcja z Ukrainy?
Tego typu postawa oczywiście niepokoi, wszyscy wiemy, czym lata podjazdów, agresywnej retoryki i prężenie muskułów przez Putina zakończyły się dla Ukrainy. Warto jednak zauważyć, że deklaracja Chin jest równocześnie przyznaniem się do tego, że ich armia nie jest na dziś gotowa do tak poważnego zadania, jakim wygraża Xi.
Jest jednak wielce prawdopodobne, że pogrom rosyjskich jednostek i techniki na Ukrainie otworzył oczy chińskiemu przywódcy, że jego dotychczasowa działalność na tym polu podążała w części miejsc podobnie PR-owymi ścieżkami co w Rosji. O tym, że Chiny wnikliwie oglądają to, co dzieje się na Ukrainie może świadczyć zapowiedź poważnego zintensyfikowania szkoleń. Zachodni eksperci często podkreślają, że pod tym względem armia chińska, która w żadnym poważnym konflikcie nie brała od dekad udziału nie wygląda najlepiej.
Jakość obok wielkości
Armia sama w sobie również wymaga rozbudowy. W ostatnich latach prawdziwy progres widać było tylko w przypadku rozbudowy floty i wojsk rakietowych. Ale w obu przypadkach pojawia się sporo wątpliwości dotyczących czy to konkretnych rozwiązań, czy jakości sprzęty. Szczególnie w przypadku rakiet hipersonicznych są podnoszone zarzuty o chwalenie się niedziałającymi, albo nie do końca działającymi, systemami.
Na pewno w mocno przestarzały sprzęt w większości wyposażone są siły lądowe Chin, z techniką bazującą na konstrukcjach poradzieckich, bądź nie do końca przemyślanych pojazdów bazujących na licencyjnych bądź skopiowanych komponentach zachodnich. Spore kłopoty są w temacie lotnictwa, wątpliwości budzi kilka aspektów myśliwca J-20, a bombowca strategicznego H-20 wciąż nikt na oczy nie widział.
Sami Chińczycy przyznają się też do problemów z nowoczesnymi, uwzględniającymi orbity systemami łączności. Amerykanie już budują swoją wielowarstwową komunikacyjno-rozpoznawczą sieć satelitarną US Space Force, a w zanadrzu mają też rewelacyjnie sprawdzającego się na Ukrainie Starlinka. Tymczasem Chiny w tych aspektach wciąż są daleko, daleko w tyle.
Stąd ciężko brać na serio amerykańskie ostrzeżenia o możliwym jeszcze w tym roku ataku na Tajwan. Xi musiałby być podobnie oderwany od rzeczywistości podobnie jak Putin, a dodatkowo nie wyciągać wniosków z błędów północnego „kolegi”. Pozostaje pytanie, czy obecna zapowiedź rozpoczenia chińskiego wyścigu zbrojeń to tylko prężenie muskułów na cele wewnętrzne po XX zjeździe czy faktycznie przestawienie China na jeszcze bardziej militarystyczne tory.
Trzeba bowiem pamiętać, że na nowoczesną i sprawną armię potrzeba pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy, tymczasem Chiny wchodzą w okres poważnych problemów z gospodarką, pogłębianych polityką Zero COVID, która dodatkowo wywołuje poważny jak na ten kraj ferment społeczny. Jeśli dodać do tego, że Państwo Środka zmaga się z permanentną zapaścią demograficzną to można zwątpić, czy Chinom uda się ten plan sprawnie przeprowadzić. Tak czy inaczej, realizację tej zapowiedzi Xi trzeba bardzo uważnie obserwować.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu