Co robicie jeśli nie chcecie żeby podczas procesu wyszukiwania Google korzystało z historii Waszej aktywności? Pewnie wylogowujecie się i włączacie tryb incognito - tajk, jak ja. Przeprowadzono jednak badanie, które sugeruje, że nie jest to sposób na ucieczkę od personalizacji wyników.
Wylogowanie się z konta i tryb incognito nie ukryją Cię przed personalizacją wyników wyszukiwania w Google
Zanim zaczniemy - nie mam nic przeciwko personalizacji wyników wyszukiwania w Google. Wierzę, że algorytm pomaga dobrać informacje lub usługi, które będą dla mnie najlepsze i najwygodniejsze. Czy mu ufam? I tak, i nie - wielokrotnie dopiero samodzielne szukanie przeklikując się ze strony na stronę doprowadziło mnie do rzeczy których szukałem. Ale były też sytuacje, kiedy wygodniej i szybciej było zaufać, szczególnie pod kątem lokalizacji. Kiedy jednak chcę sprawdzić jak wygląda szukanie bez wpływu informacji związanych ze mną, rezygnuję z logowania i włączam tryb incognito myśląc, że to wystarczy. Wygląda jednak na to, że nie wystarczy.
Nie jestem też osobą, która fiksuje na temat gromadzonych na jej temat danych. Akceptując regulaminy Google, Facebooka czy jakichkolwiek innych usług doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że poszczególne firmy (do własnych celów lub nie) pozyskują dane na mój temat. Nie boli mnie to jakoś specjalnie, choć zwracam uwagę na wszystkie wycieki związane z takimi bazami. Żyję sobie jednak spokojnie w przeświadczeniu, że Paweł Winiarski mieszkający w jakimś tam polskim mieście jest tylko pozycją w bardzo długiej tabelce i tak naprawdę ma niewielki wpływ na internet. Jest to o tyle ciekawe, że w przypadku wyborów uważam, że nawet jeden głos ma ogromne znaczenie.
Nie da się uniknąć personalizacji wyników wyszukiwania w Google
Tę śmiałą tezę ogłosiło właśnie DuckDuckGo. Zapytacie co to. Otóż posiadają oni wyszukiwarkę internetową, która do poprawy wyników korzysta na przykład z informacji z Wikipedii. Podobno dla jej twórców ogromne znaczenie ma ochrona prywatności - co więcej, twierdzą, że nie gromadzą żadnych danych związanych z użytkownikami. Tak, to właśnie konkurent Google (o ile w tym przypadku można w ogóle mówić o konkurencji) przeprowadził badania mające na celu wyjaśnienie, czy największa i najpopularniejsza na świecie wyszukiwarka posiada w ogóle tryb, w którym nie personalizuje wyników.
DuckDuckGo wziął więc w obroty użytkowników porozrzucanych po USA, którym dał do wyszukania trzy hasła “gun control”, “immigration” i “vaccinations”. Firma starała się też okiełznać lokalizację tak, by traktować lokalne wyniki jak identyczne - okazało się jednak, że to nie wpłynęło na badanie. Przynajmniej w odczuciu firmy.
W przypadku hasła “gun controll” wpisanego przez 76 osób w tym samym czasie, ale w różnych miejscach (wylogowaniu, w trybie prywatnym) pojawiły się 62 różne zestawy wyników.
Wyszło więc na to, że wylogowanie się z konta Google i przejście do trybu prywatnego nie miało wpływu na zmienności wyników. To samo zaobserwowano bowiem przy normalnym wyszukiwaniu, z zalogowanym kontem. Zmiany dotyczyły źródeł informacji, część linków pojawiała się też w innym miejscu strony z wynikami - a jak sami wiecie ma to duży wpływ na ostateczne kliknięcia. Dlatego dla właścicieli stron jest tak ważne, czy ich wynik ma pierwsze czy na przykład czwarte miejsce w wyszukiwarce.
Wygląda to tak, jakby nie dało się powtórzyć tego samego wyniku wyszukiwania. Jest to o tyle ciekawe, że przecież hasło się nie zmienia, teoretycznie więc wszyscy powinni zobaczyć na swojej stronie dokładnie to samo.
Zauważyliśmy, że przy losowym porównywaniu wyników wyszukiwania w trybie prywatnym, różnice były dwukrotnie większe niż przy porównaniu trybu prywatnego z zalogowanym.
A to oznacza, że mimo wylogowania się z konta i włączenia trybu prywatnego jakiś algorytm odpowiada jednak za wyniki i w jakiś sposób je personalizuje. Choć teoretycznie nie powinien. Trudno jednak uwierzyć mi w wyidealizowaną wizję, w której każdy dostaje identyczne wyniki wyszukiwania tego samego hasła - chociażby dlatego, że w sieci cały czas coś dynamicznie się zmienia.
DuckDuckGo twierdzi jednak, że oprogramowanie Google nawet pozbawione narzędzi w postaci zalogowanego konta, cały czas dąży do tego by dowiedzieć się kim jesteśmy, co oglądaliśmy, aby dopasować do nas zarówno wyniki wyszukiwania jak i reklamy. To przecież ogólny trend na świecie, trudno więc się temu dziwić.
Maszyna do szukania musi cały czas pracować, zmieniać się, dostosowywać do użytkownika, być coraz lepsza i coraz mądrzejsza - niezależnie od tego jak bardzo będziemy chcieli jej w tym przeszkodzić. Google nie stało się potentatem bez powodu, ludzie wybierają najlepsze narzędzia.
Google oczywiście twierdzi, że badania DuckDuckGo są wadliwe, a personalizacja w ogóle jest stosowana tylko do części wyników. Co więcej w trybie incognito nie ma żadnego mechanizmu personalizacji treści.
Ta metoda badania i wnioski są wadliwe, ponieważ bazują na twierdzeniu, że każda różnica w wynikach wyszukiwania wiąże się z personalizacją. A to zwyczajnie nieprawda.
- twierdzi Google
Według koncernu na różne wyniki wyszukiwania wpływa wiele czynników, w tym między innymi lokalizacja, nad którą DuckDuckGo najwyraźniej podczas prowadzenia swojego badania nie zapanowało.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu