Japonia lubi zaskakiwać niestandardowymi pomysłami, ale tym razem to jej mieszkańcy okazali się wyjątkowo kreatywni w sięganiu po samochody "na minuty".
Wynajmują auta "na minuty", ale nimi nie jeżdżą. Po co im one?
Kiedy wydaje mi się, że całkiem sporo już wiem na temat Japonii i tamtejszego (współczesnego) trybu życia, to co jakiś czas spada na mnie jakaś wiadomość, której udaje się mnie zaskoczyć. I tak właśnie sprawy mają się z wynajmem samochodów "na minuty", cieszącym się coraz większą popularnością na całym świecie. Z tą jednak różnicą, że o ile do tej pory nie znam nikogo kto korzystałby z nich w innym celu niż przejazd z miejsca A, do miejsca B — i to możliwie jak najsprawniej, by zapłacić jak najmniej. Japońskie firmy świadczące takie usługi ze zdziwieniem odkryły, że u nich... sprawy mają się z goła inaczej. Tamtejsi użytkownicy regularnie wypożyczają samochody i... nie przejeżdżają nimi nawet kilometra. Jako że to nie jest jednorazowy przypadek, postanowiono zapytać o cel tych wypożyczeń. Odpowiedzi okazują się... dość zdumiewające.
Zobacz też: Nie używasz właśnie swojego samochodu? Możesz go wynająć!
Dlaczego wypożyczają samochody i nie robią nimi nawet kilometra?
Nie ma "tylko jednej" poprawnej odpowiedzi na pytanie po co im one. Bowiem różni użytkownicy zdecydowali się na ten krok z różnych powodów. Jeden z respondentów zdecydował się na taki krok, by zostawić bagaże — wszystkie okoliczne przechowalnie były zapełnione po brzegi i nie miał co z nimi zrobić. Inny — by uciąć sobie drzemkę. Samochody te okazują się też dobrą stołówką, gdy w okolicy zabraknie miejsca, by spokojnie usiąść z zakupionym w konbini posiłkiem (ciekawostka: jedzenie w drodze jest na tyle w złym tonie, że w Kamakurze miasto wystosowało specjalne prośby do turystów). Na tym jeszcze nie koniec: znaleźli się także tacy, dla których wypożyczony samochód posłużył jako przebieralnia, miejsce gdzie w spokoju można porozmawiać przez telefon, a nawet biuro. Po tragicznym w skutkach trzęsieniu ziemi i tsunami w 2011 roku, wielu Japończyków wykorzystywało je również jako miejsca, gdzie mogą bezpiecznie naładować swoje telefony komórkowe, by mimo trudnej sytuacji mieć kontakt ze światem.
Zobacz też: CityBee dostępne już w Warszawie, Krakowie i Trójmieście
Dziwi to, że nie były to jednorazowe przypadki
Tym co najbardziej zdumiewa jest dla mnie fakt, że sytuacje z wypożyczaniem i nie jeżdżeniem są na tyle nagminne, że zwróciły uwagę administracji usług oferujących wypożyczanie samochodów na minuty. Prawdopodobnie nie bez znaczenia pozostaje też to, że takie usługi są w Kraju Kwitnącej Wiśni dużo bardziej popularne niż u nas. Cenowo też nie odstraszają — tym bardziej, jeżeli weźmiemy pod uwagę ich zarobki. Za wypożyczenie samochodu na pół godziny, zapłacić trzeba około 400 (~14 PLN). Mam tylko nadzieję, że nie będą w tych swoich wymysłach przesadzać — bo jak tak dalej pójdzie, to nie będzie kiedy naładować akumulatora ;-).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu