Na Ukrainie trwa wojna w sensie kinetycznym, ale na polu walki codziennie znajdujemy się my wszyscy, którzy korzystamy z Internetu. To także miejsce bardzo zdecydowanych działań walczących ze sobą frakcji - stawką są dusze (a właściwie umysły) internautów. Nie ma tutaj półśrodków, są wyrafinowane kampanie. To, jak wiele dzieje się w informacyjnym aspekcie wojny widzimy wszyscy - choć raz zetknęliśmy się z wyssanymi z palca bzdurami o Ukrainie i wojnie w tym kraju.
Rosja - agresor, który zaczął rościć sobie prawo do "denazyfikacji i demilitaryzacji" Ukrainy, rzekomo martwi się o swoich obywateli, członków narodu rosyjskiego, którzy ponoć nie mogą mówić w swoim ojczystym języku. Wskazuje się na Banderę - niby wzór do naśladowania dla każdego żądnego krwi Ukraińca, dzięki czemu możliwe jest racjonalizowanie wymyślonych przez Rosjan zbrodni. Prawda jest taka, że Ukraińcy przez lata swojej niepodległości, unikali konfliktu jak tylko mogli. Dali się wmanewrować w oddanie głowic jądrowych po ZSRR tylko po to, by nikt nie miał do nich żadnych pretensji. Gdyby Ukraina dziś była mocarstwem atomowym, Rosja nigdy by nie ruszyła jej terenów.
Blamaż wojsk rosyjskich to naprawdę trudny teren dla armii trolli internetowych, którzy od początku konfliktu próbowali przeciągać ludzi na swoją stronę. W Polsce publikowali fake newsy o uchodźcach, że zabiorą nam pracę, że panoszą się, że wzrasta poziom przestępczości i że zwyczajnie nie stać nas na ogromne grupy uciekających z Ukrainy ludzi. Próbowali zasiać w nas niepewność, niechęć do Ukraińców - tak, żebyśmy nie chcieli im pomagać. Na całe szczęście w przeogromnej większości zdaliśmy egzamin z człowieczeństwa i nie daliśmy się zbrodniczej propagandzie.
Wykopowicze mówią dość: wskazują na konta będące "ruskimi trollami"
Działalność Wykopowiczów to zawsze coś, do czego podchodzę ostrożnie - z tego względu, że w tym kręgu bardzo często dochodzi do tego, że najpierw wykonuje się wyroki, a dopiero potem zastanawia się - czy były słuszne. Materiały pokazywane przez Wykopowiczów to jak na razie ewidentne konta należące do trolli, w których widać przede wszystkim antyukraińską i (o zgrozo) proputinowską retorykę. Nie wiem, czy w Polsce jest obecnie ktoś, kto byłby w stanie powiedzieć że Władimir Putin to wzór do naśladowania. Jeśli jest, to zapewne musi być niesamowitym kretynem.
Użytkownicy Wykopu szukający kont trolli wpadają raczej na grupy, które udają patriotów obwieszających się symbolami państwowymi. W ich okładkach na Facebooku, czy postach przewijają się takie komunikaty jak "śmierć wrogom ojczyzny", "śmierć konfidentom" i wiele innych, używanych często przez grupy pseudokibicowskie. Wiadomo, do kogo ma trafić ten przekaz - nie do intelektualistów, raczej do jednostek które mają wąskie horyzonty myślowe i opacznie rozumieją patriotyzm - zasadniczo zestawiając go na równi z ultranacjonalizmem. Wśród zidentyfikowanych przez Wykop są więc nie tylko konta, które "z prikazu" rozsiewają fejki. Są też zaczadzeni propagandą prorosyjską.
Znalezione przez siebie trolle zgłaszają do serwisu Zglostrolla.pl lub do WeryfikacjaNASK, organizację Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, która zajmuje się obecnie procesowaniem informacji o działalności trolli internetowych oraz edukowaniem w zakresie dezinformacji.
Każdy robi tyle, ile może. Każdy z nas jest na wojnie
I cieszmy się w duchu, że nie uczestniczymy w tej kinetycznej, która jest smutna, brutalna i nieludzka. Każdy z nas może zrobić sporo ku temu, aby ograniczyć swobodę działania trolli internetowych - niezależnie od tego, z jakiego powodu umieszczają w Internecie fałszywe treści. Pewne jest jednak to, że trzeba reagować: po to, aby ludzie o gorszych kompetencjach w zakresie rozpoznawania dezinformacji, nie wpadali w ich sidła. I niestety, jak dowodziłem w innym ze swoich materiałów, musimy skorzystać z mechanizmu którego się brzydzimy. Mowa o cenzurze - podającym fałszywe informacje w Internecie trzeba literalnie zamknąć twarze. Specjalnie użyłem łagodniejszego określenia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu