Co jakiś czas zdarza mi się wyjeżdżać za granicę - taką okazję miałem ostatnio z powodu targów MWC w Barcelonie i utwierdziłem się w przekonaniu, że mimo narzekań klientów na infrastrukturę dostępną w Polsce... w sumie możemy czuć się jako jedni z liderów pod tym względem. Trudno mi obecnie znaleźć w Polsce miejsce, w którym pozbawiony jestem zasięgu jakiejkolwiek sieci. Jak Play nie działa, to nadrabia T-Mobile, a zdarza się często, że wszyscy operatorzy jednocześnie mogą pochwalić się świetną jakością (i technologią) połączenia. Jak jest za granicą?
Scenariusz jest zazwyczaj ten sam - przed wylotem z Polski załączam tryb samolotowy, ląduję, aktywuję łączność komórkową i... zaczyna się zabawa. W centrum miasta HSPA+ wcale nie jest najwyższą technologią połączenia, czasami włączy się EDGE, o LTE czasem nie ma co wspominać - to, co jest standardem w większych miastach w Polsce, w największych aglomeracjach jest nieosiągalne. Zdarzają się również dziury w zasięgu, a jakość połączenia zostawia wiele do życzenia. Wracając do Polski mam wrażenie, jakbym dosłownie wrócił z buszu - na szczęście nie tyczy się to wszystkich krajów, które udało mi się odwiedzić.
Przed napisaniem tego tekstu chciałem podeprzeć się twardymi danymi z map zasięgu. Nic wielkiego z tego nie wynikło, nie znalazłem żadnych istotnych różnic między mapami zasięgu w Polsce i w Hiszpanii, Francji, Niemczech. W OpenSignal, które podaje dane zebrane od użytkowników również nie mogłem doszukać się naprawdę istotnych różnic. OpenSignal wskazało mi jednak statystyki, których Polska jako kraj powinna się jednak wstydzić. Chodzi o szybkość naszej infrastruktury LTE, która na tle innych krajów wygląda naprawdę kiepsko. To akurat można w prosty sposób wytłumaczyć.
Polska na ostatnich miejscach jeśli chodzi o prędkości LTE? Wcale nie jestem zdziwiony. Spójrzcie, kto jest na miejscu pierwszym - takie kraje jak Rumunia mogą się również pocieszyć szybkim internetem kablowym. Czyżby tam pracowali lepsi inżynierowie, a postęp u nas dokonuje się wolniej? Nie do końca. Infrastruktura LTE w Rumunii chociażby jest całkiem młoda i oferuje małe pokrycie kraju. Dodatkowo, w tym państwie jest mniej urządzeń przyłączonych do sieci, a także takich, które obsługują tę technologię łączności i co za tym idzie, obłożenie sieci jest mniejsze.
Polecam sprawdzić, jak Polska pod kątem LTE wypada na tle innych krajów Europy zachodniej, będziecie naprawdę zaskoczeni. Wychodzi na to, że Hiszpania mimo wyższego poziomu rozwoju, lepszych płac i lepszego komfortu życia wcale nie może się pochwalić lepszym pokryciem siecią LTE od Polski.
Spójrzmy jak jest u nas. Operatorzy ścigają się w pokryciu jak największej przestrzeni. Co za tym idzie - cierpi infrastruktura, która musi obsłużyć każdego, kto będzie mógł dopiąć się do sieci, a u nas takich urządzeń jest niemało. I choć możemy narzekać na prędkości połączeń, tak z zasięgiem nie ma problemu. Jak wskazuję - w Hiszpanii w pewnych miejscach może być nieciekawie z zasięgiem - mimo tego, że nasi operatorzy mają umowy roamingowe z właściwie wszystkimi większymi operatorami za granicą, więc nie powinno być większych kłopotów. A jednak.
Grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu